PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=114219}
7,4 42
oceny
7,4 10 1 42
1942: A Love Story
powrót do forum filmu 1942: A Love Story

"1942: A Love Story" to historia rewolty i budzenia się do życia narodu indyjskiego. W imieniu brytyjskiej armii Indiami rządzi brutalny generał Douglas, który nie szczędzi sił na znęcanie się nad Indusami z uśmiechem na twarzy oraz tłumienie wszelkiego buntu. Podziemna walka o niepodległość staje się tłem dla miłosnej historii Narena (Anil Kapoor) i Rajeshwari (Manisha Koirala). On jest synem sługusa brytyjskiego rządu, ona - córką rewolucjonisty. Na przebieg historii wpływają więc nie tylko ich uczucia, ale i nastroje społeczno-polityczne. Oboje stają do walki o wolność, która wymusi wiele ofiar.

Cóż... do filmu można podejść dwojako. Mnie akurat zainteresował sam wątek uczuciowy, który był ciekawy, choć może nieco patetyczny, i za tą część daję 7. Mam jednak mieszane odczucia co do reszty. Faktem jest, że ta produkcja to laurka dla państwa i patriotyzmu. Niestety, poza jedną postacią - wszyscy bohaterowie byli albo dobrymi rewolucjonistami, albo złymi bądź zagubionymi poddanymi Brytyjczyków. Film jest więc tendencyjny. Daleko mu do nowszych "Earth" (1997) i "Rebeliant" (2005), które naświetlają problem niepodległości w zupełnie inny, dojrzalszy sposób, skupiając się na ludzkiej psychice i tragedii pojedynczej osoby. W tym filmie śmierć nazywana męczeństwem to powód do dumy (matka nawet łzy nie uroniła, gdy jest syn szedł na stryczek). Nie przekonały mnie teksty, że płakanie po męczennikach to obraza dla nich. Trzeba jednak przyznać, że mimo całego banału okrzyki "niech żyją Indie" były porywające - sama czekałam, aż tłum w końcu zbierze się na odwagę i zacznie to powtarzać;) Co do efektów, film ewidentnie łamie prawa fizyki, ale można przymknąć na to oko. Muzyka wydała mi się natomiast nijaka, a piosenki zdecydowanie za długie (zwłaszcza że tekst stanowiły trzy - cztery linijki treści powtarzane w kółko). Plusem było za to aktorstwo, zwłaszcza Anila Kapoora, któremu udało się być nawet romantycznym i rozsiewającym sobą jakiś czar, mimo że przecież nie grzeszył urodą i nie pokazywał nagiego torsu;)) Manisha miała rolę zbyt ckliwą, ale jest w tym dobra. Generalnie, poza teledyskami akcja toczy się dość szybko, a film oglądało się przyjemnie. Nastrój popsuł mi jednak zaśpiewany na końcu hymn Indii - bo co za dużo, to nie zdrowo...

Czy warto oglądać? Podejrzewam, że jeśli ktoś z widzów ceni wartości patriotyczne (bo ja się do takich nie zaliczam), będzie z seansu zadowolony bardziej niż ja. To samo dotyczy fanów Anila Kapoora:) Ja sięgnęłam po ten film z uwagi na Manishę i też nie mogę narzekać, choć widziałam ją w lepszych rolach. Ale "1942: A Love Story" zobaczyć można, choć pewnie tylko raz.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones