Marieta jest dziwką cierpiącą na narkolepsję. Jej życie nie jest usiane różami, aż pewnego dnia na horyzoncie pojawia się on: prosty ale przystojny facet, któremu nie przeszkadza jej profesja i ona sama. Wydaje się, że Marieta trafiła w dziesiątkę... Jest jednak pewien problem, a dokładnie 20 centymetrów problemów – jej penis. Marieta bardzo chce się go pozbyć, problem w tym że jej nowemu chłopakowi Raulowi, właśnie on podoba się najbardziej.

"20 centymetrów" to całkiem przyjemny musical (w jej snach jest bohaterką muzycznych standardów). "True Blue" Madonny wyszło im bardzo dobrze, "I Want to Break Free" Queens wokalnie też nieźle, ale już nad choreografią mogliby się nieco bardziej wysilić.

Po tym filmie jednak najbardziej zastanawia mnie fakt, że Hiszpanie są całkiem przystojni, podczas gdy kobiety wręcz przeciwnie. Mónica Cervera trudno uznać za piękność, ale im bardziej zdzirowaty makijaż ma na sobie, tym lepiej wygląda. To dużo mówi o kulturze macho… podobnie zresztą jak i to, że Hiszpanie jak żadna inna nacja potrafi pięknie opowiadać o życiu ulicznic.