fabuła może nie jest porywająca, na początku miałam wrażenie, że to będzie trochę taki
latynoski 'Kick-Ass', ale jednak nie, gdzies po 20min filmu została porzucona koncepcja
komiksu, a zrobił się z tego chwilami śmieszny romans.
podoba mi się główny bohater, trochę nieporadny, trochę zaskakujący, ciężko mu się
odnaleźć w Portoryko, mimo, że mówi po hiszpańsku (choć nie idealnie) i jest to jego kraj
pochodzenia.
myślę jednak, że oglądając ten film z angielskimi czy polskimi napisami dużo umyka
smaczków z oryginalnych hiszpańskich dialogów. mi najbardziej podobały się właśnie te
gry słowne, film obejrzałam w oryginale.
tak czy owak właściwie polecam. milutki i nie tak kiepski jakby mogło się wydawać na
początku.