Na owe czasy film ten pewnie robił duże wrażenie. Zapewne miliony ludzi do dzisiaj się nim
zachwyca. Efekty specjalne na tamte czasy musiały walić z nóg. Mnie nie było jednak dane
żyć w tamtych czasach. I może właśnie dlatego film mnie nie zachwycił. A nie zachwycił
mnie, bo mnie zwyczajnie znudził. Fabuła przedstawiona w filmie jest ciekawa i nawet
wciągająca, ale niestety rozkręca się za długo, zbyt wolno, a gdy już nabiera tempa
następuje koniec filmu. Lubię tematykę SF, ale ledwo wytrzymałem kilkunastominutowe
ujęcia promu w przestrzeni kosmicznej. Chociaż pewnie lat temu 40 oglądałbym to z otwartą
szczęką i językiem na podłodze. Dzisiaj, o wiele bardziej wolę wersję "2001: SPACE
ODYSSEY in 5 seconds". Oto link do niej:
http://www.youtube.com/watch?v=Z6EL7-XXVGE
Enjoy! ;-)
Nic dodać nic ująć. dodam tylko ;) od siebie że nie dosiedziałam do ostatniej godziny, skończyłam na tym jak dwóch członków załogi zaczęło dyskutować o tym komputerze że się chyba popsuł a on ich obserwował przez cały czas co kombinują... w sumie najtrudniej mi było wytrzymać na tej pierwszej części z tymi ludźmi pierwotnymi- bo chyba tak miało być (?) a wyszły małpy :D no i sama ta rozmowa o której pisze ciut wcześniej była esencją tego filmu, te dialogi mnie powaliły. Sam pomysł na fabułę (nie znam do końca ale się domyślam) jest dobry, efekty bdb nawet i teraz, choć teraz są czymś oczywistym ale pomyśleć że wtedy coś takiego stworzyli to duży ukłon w stronę ekipy się należy! Jednak film nudzi i tyle, jest to trzeci film po "Herbaciarni pod księżycem" i "THX 1138"do którego przymierzam się któryś raz z kolei i nie mogę dociągnąć do końca ;)
Mam podobne zdanie o tym filmie.
Zdecydowanie największą wadą tego filmu jest zbyt wolne tempo.
Długie ujęcia mnie zanudziły i nie byłem w stanie obejrzeć całości.
Główne wątki fabuły rzeczywiście wydawały się bardzo ciekawe natomiast ich rozwinięcie zupełnie tę ciekawość osłabiły. Ja również jestem pod wrażeniem efektów specjalnych i nawet trudno mi jest sobie wyobrazić jak to wszystko osiągnęli mając do dyspozycji komputery zajmujące całe pokoje :D Jak dla mnie najlepsza część tego filmu to właśnie ta pierwsza w której ukazano prehistoryczne małpy człekokształtne. No i ogólnie to powiązanie z tymi małpami które miało na celu pokazać do czego doprowadziła ewolucja co dla mnie było fascynujące. Mogę z czystym sumieniem zaliczyć ten film do klasyki kina i polecić ludziom interesującym się kinem ponieważ niewątpliwe to arcydzieło lub też gniot ( bo są różne zdania ) jest ważnym prekursorem gatunku zwanego si-fi.
To prawda, fabuła w filmach Kubricka rozwija się raczej nieśpiesznie :P
Słyszałem, że na premierze filmu, niektórzy widzowie ostentacyjnie opuszczali salę. Tak, wtedy też było nudne. Więc to trochę nie tak, że wtedy tak się kręciło i ludzi to pociągało.
Ale mimo to, film sobie zapracował na opinię, co mnie cieszy, bo mi się film bardzo podoba akurat :P.
Efekty robią wrażenie, nawet jak na dzisiejsze standardy. Trochę mnie smuci, że CGI zupełnie wyparło klasyczną formę. W każdym filmie efekty wyglądały nieco inaczej, filmy zyskiwały na charakterze.