PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=114096}

36

36 Quai des Orfèvres
7,3 9 960
ocen
7,3 10 1 9960
6,4 5
ocen krytyków
36
powrót do forum filmu 36

Nie wiem czemu "36. ulicę" przyrównuje się do "Gorączki". Francuski film jest nieprzekonywujący, miejscami banalny, kiepsko zagrany, z żenująco sztucznymi dialogami.
Jednym zdaniem: jest to "niedudolna kasowa produkcja", która nie wnosi do kina nic nowego, a tylko urąga "Gorączce", korzystając z jej marki na zwiastunach i plakatach.

azurr0

Dodam jeszcze, że najbardziej pozytywnym elementem "36. ulicy" jest muzyka, która jest bardzo dobra i świetnie uzupełnia film.

ocenił(a) film na 7
azurr0

świetny film..ze znakomitym aktorstwem...znakomity pojedynek dwóch znakomitych aktorów...nie rozumiem tych którzy się czepiają...film jest zupelnie inny...ale zgadzam sie z tym ze to najlepszy pojedynek aktorski od czasów Gorączki...muzyka wymiata...

ocenił(a) film na 10
azurr0

kiepsko zagrana to jest " Gorączka ".Pacino nic nie robi tylko rzuca efekciarskie pozy na lewo i prawo zas De Niro z tą miną zgrywa sie na pierwszego męczennika ekranu." 36 " jest znakomicie zagrany i odpowiednio wyważony

ocenił(a) film na 2
Pignon

wyważony powiadasz tak? buhahaha... no tak... nie wiem co się tam mogło podobać (w tym 'aktorstwie')- że zamioast poz Pacino mieliśmy nieudolne ich naśladowanie? ale i tak film rozłożył scenarzysta do spóły z reżyserem...

ocenił(a) film na 4
jc_

Stary z tym wyważeniem to poleciałeś jak Miller helikopterem w drzewo. W zasadzie to kogo Ty próbujesz rozśmieszyć? Minę męczennika miał Caviezel w Pasji, a jeżeli nie lubisz po prostu De Niro i Pacino (albo jesteś antywłoski, nie wiem) to napisz, a nie zapodawaj tekstów, jakoby byli ciency.

ocenił(a) film na 2
Kirby

hehehehehhhhhe... tekst boski- rasizm przeżyjęm, ale brak gustu filmowego już niem... ;)

ocenił(a) film na 10
Kirby

Przez 3 godz ogladania GOraczki Pacino i De Niro zaprezentowali istny teatr męczennictwa.Trzeba to było zagrac jak Delon i Montand w " W kregu zła " Melville'a , którego Mann jest ponoc fanem.Tam bohaterowie nie latali na lewo i prawo i użalali sie nad swoim ciężkim losem , film był zimny , wręcz lodowaty , postacie również , taka powinna też byc Gorączka....ale nie jest.Natomiast w 36 postacie są bardziej pełnokrwiste.Depardieu to glina-lump , zas Autueil to introwertyk gotowy zignorowac reguły prawa aby tylko sprawiedliwosci stało sie zadosc.Film jest lepszy aktorsko.

ocenił(a) film na 2
Pignon

hmm... przeczytaj jeszcze raz "Heat"... potem Twój cytat "zimny , wręcz lodowaty"... no! I dobrze, że gorączka poddaje się Twojemu zarzutowi... bo inaczej nie byłą by gorączką. A co do 36- aktorzy nie zagrali najgorzej... i co z tego? scenarzysta+reżyser spaprali umiejętności tych dwóch panów- w 36 latali również w lewo i prawo... tyle, że w przeciwieństweie do gorączki- bezcelowo... rola Depardieu? policjant lump? przez cały film nie wiadomo czy jest dobry czy zły- i nie walcie głupot, że tak miało być, bo nie miało. To po prost źle napisana postać. Jak na negatywnego bohatera sprawia zbyt niejakie wrażenie. niby wielki zły i wogóle- ale do momentu(SPOILER- nie czytać dalej jeśli kto nie widział) zbójstwa żony bohatera pozytywnego- jest znacznie lepszy niż główny hero. A główny bohater? poświęca wszystko- rodzinę, prawdę, przyszłość policji... wszystko w imię morderstwa... bardzo pozytywny nie ma co. Że ochraniał informatora? a nie miał innych opcji? przecież walczył o najwyższy stołek- musiał mieć inne opcje! Człowiek o takiej pozycji bez wpływów to kpina scenarzysty nie dobrze napisana postać! Nie wspomnę już, że pan zły miał więcej wrogów niż wpływów... i wątpię by udało się zatuszować jego czyny przed znacznie silniejszymi wrogami... bo przyjaciela to w filmie pokazali jednego bodajże- i to też płotkę (przy okazji kolejnej nieścisłości scenariusza... prostytutka). Za to dobry mając plecy- daje się wrobić i wogóle... szklachetny... po głębszej analizie ten film trzyma się tylko ze względu na muzykę i aktorstwo... bo reszta... ehhh- chyba, że jest coś czego nie zauważyłem
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 10
Pignon

jak już mówiłem , granica pomiedzy dobrym a złym tu nie istnieje.
Mówisz że Depardieu wydaje sie sympatyczniejszy , zas Auteuil wydaje sie antypatyczny ??? Nie do konca , zdecydowana wiekszosc identyfikjue sie z Auteuilem , może nie jest on ideałem , ale prezentuje sie naprewno lepiej od Gerarda.Siła tego filmu własnie polega na tym ze obaj ci panowie wydają nam sie " podejrzani " a jednoczesnie nie potrafimy ich całkowicie potępic.Obaj działaja z pobudek egoistycznych ,
ale to są ludzie z problemami.Popełniają błedy i oboje zostają za to ukarani.SPOJLERY.zas co do koncówki , to z tego co pamietam
na broni nie ma odcisków palców Auteila wiec nic mu nie odowodnią ,
a jesli nawet cos mu udowodnią to zakonczenie pozostaje otwarte....i tym lepiej , wydaje sie wtedy dużo ciekawsze , sami możemy sobie je dpisac , po co nam scenarzysta ???

ocenił(a) film na 2
Pignon

kożystając z Twoich słów- nie wiem po co scenarzysta... w tym filmi to bym go zwolnił w pierwszej kolejności. Ja się nie identyfikuję z żadną z postaci- jestem typowo czystym charakterem- żyję tak by nie musieć sobie nic zarzucać- a bohaterowie tego filmu? Oni podrzucają świnie jeden drugiemu... i mylisz się (moim zdaniem)... ludzie identyfikują się z Auteuilem PO obejżeniu filmu... bo w trakcie... z tego co grzebałem po forum, to ta twoja zdecydowana większość to jest jakieś -6 (12 do 6)... więc fajne zdecydowanie. I jeszcze jedno- ten film nie ma jako takiej "siły", bo podkreślę raz jeszcze- postacie mają mnóstwo dziur (przeszłość obu panów- nielogicznie rozwiązana- gdy Gerard ma możliwość dzaiłania zgodnie z przeszłością- nie czyni tego- patrz spoiler i do czego to doprowadziło/ kolejne nie domówieni- stanowiska obu panów- jeden nielubiany bardzo wysoko- choć wszyscy chcą go zniszczyć kontra pupilek-ciota... który by nie zaszedł niegdzie z takim podejściem, moralnością i umiejętnościami... mogę tak dłuuuugo)...
my tak naprawdę dyskutujemy o 2 różnych rzeczach- Ty o aktorach ja o wątkach. Nie wiem co Tobą kieruje- ja znam pracę scenarzysty od podszewki- więc Twoje pisanie o "sile" historii czy postaci mnie trochę drażni... bo widzę dziury i niedoróbki które Ty cenisz... i widzę też jak to wszystko ledwo się trzyma (po dołożeniu niewybitnej realizacji)... możemy iść poziom dalej- przejdźmy do gry światłem jeśli chcesz- tam też mam zarzuty... ale to wszystko pikuś- bo dla mnie nawalił scenarzysta. A jak scenariusz jest niedorobiony, to się filmu nie realizuje... a ten zrobiono (jak setki innych). Podajmy sobie wreszcie jakieś sensowne argumenty bo narazie przekrzykujemy się co jest "siłą" a nie "słabością" i vice versa- bo tą drogą nie dojdziemy do konstruktywnych wniosków...
pozdrawiam

ocenił(a) film na 10
jc_

Nie czytam wiekszosci postów na tym Forum bo połowa pewie nawet nie widziała filmu

A co mamy w " Gorączce " ??? Kolejnego gline po przejsciach , skłóconego z żoną i użalającego sie na lewo i prawo.Mamy też złodzieja który zgrywa samotnika i który - jakie to wzruszające - chce skonczyc z
" brudną robotą " i założyc związek z przypadkowo pozanną kobietą.
W " 36 " swietne jest to że zachowania bohaterów są czesto niespodziewane , że nieoczekiwanie ujawnia sie w nich ciemna strona ,
Depardieu którego przez cały film aż cisnie do stołka jest gotowy na wszystko.Motyw z rodzinką gliniarza jest schematyczny , to fakt , ale tak jest w wiekszosci filmów , co jednak ciekawe żona Auteuila miała kiedys romans z Depardieu i to też jest jeden z ukrytych motywów jego działania - doprowadza do jej smierci , choc na dobrą sprawe mógłby zamknac Auteuila i sie do niej dobrać.Ale Nie , on chce zamienic życie swego rywala w piekło.I podobnie jak w " Gorączce " ( choc w " 36 " jest to bardziej wyostrzone ) para bohaterów/wrogów odczuwa w stosunku do siebie nie tylko wzajemną wrogosc ale i fascynacje.Jasne że w filmie jest sporo kulawych momentów ( druga połowa filmu moim zdaniem zbyt przesłodzona ) ale jest to jeden z tych filmów które nawet miejscami kulawy scenariusz ratuje wyborne aktorstwo.

ocenił(a) film na 2
Pignon

no wiesz... dziwię Ci się. Naprawdę Ci się dziwię. Nazwanie braków niespodziewajkami.... hmm- to tak jak kupić czekoladę nadziewaną toffi i zamiast nadzienia mieć bańkę powietrza... też byś powiedział "niespodziewałem się tego?"- ja bym się wkurzył- tak jak przy tym filmie. Postacie w różnych scenach prezentują różne cechy charakteru- niespójne dodam (cobyś mi nie zarzucił, że nie dostrzegam głębi). Np. Depardieu- bo jego postaci (co pewnie widać) przyjżałem się znacznie bardziej- w jednej scenie jest mocny jeśli chodzi o alkohol, w innej ma wyraźnie "słabszą" dyspozycję dnia- tak ekstremalnie, że idzie i zawala akcję, co jest sprzeczne z tym co wcześniej widzieliśmy (opanowany i spokojny po alkoholu- tylko się odgryza)- to ile on wypił? żyje po takie dawce? idźmy dalej- Auteuile idzie siedzieć- Gerard jest twardy- żadnych skrópółw, żadnego cierpienia pod sobą- brak mi tu studium "skażonej" postaci- jest twardy, zimny. Tka samo gdy (spoiler ;) ) zabija żonę swego wroga- konflikt z jego charakterem powinien być przeogromny, a niestety tego ogromu nawet nie liznął scenarzysta. Powiadasz, że chciał zamienić życie tego drugiego w piekło? nie lepiej było zgarnąć jego żonkę (która swoją drogą gra płasko i rozkręca się dopiero w drugiej połowie filmu) i zostawić go w kompletnym załamaniu? czy lepiej niszczyć też siebie zabijając kobietę którą (niby) kocha?... toż to jechanie po łatwiźnie- ewidentny przykład braku warsztatu scenarzysty- jak nie potrafi rozegrać tak trudnej sceny (bo ona jest trudna), to niech wybrnie pomysłem, przypadkiem, zdażeniem losowym... nie wiem- ale na pewno nie tak. Idziemy dalej- kolejna zmiana- z twardziela mamy człowieka chorego, słabego (do tej pory nie było takich poszlak w jego działaniach i grze- z wyjątkiem "skeczy" przy butelce i rozmowie z żoną, ale później jak już pisałem- postać się odmienia, więc na zmianę mamy zimnego twardziela bez uczuć i chorego człowieka- gdy tak na prawdę przez cały czas trwania filmu powinniśmy mieć budowaną głębie jego chorej psychiki) który wybiega na ulicę, drze się w niebogłosy, otwiera swą zranioną duszę... i ginie nie zostawiając praktycznie żadnego wydźwięku- bo liczy się to, że Auteuile odchodzi niwzruszony, twardy, bez katharsis... pusty człowiek- ale nie złamany... po prostu pusta kukiełka i to nie w sensie, że mu już nic nie zostało- po prostu nie napisana scena dla niego, więc reżyser nie kazał aktorowi grać.
Może tyle w tej kwesti- co do dwuznaczności postaci może jeszcze ciapkę ;) - powiedz mi czemu obaj muszą być nieczyści, antypatyczni? no ja wiem, że brudna rzeczywistość i wogóle, ale by po obejrzeniu filmu stwierdzić, że nic nie zostawia? (bo we mnie nic nie zostawił) spójż na kino "noir". Tam bohaterami są ci źli, policja jest dobra, a mimo wszystko żal nam ginących bohaterów. Czujemy, że są czarnymi charakterami społeczeństwa, czujemy, że źle robią- ale mimio wszystko reżyser i scenarzysta pozwala nam ich pojąć (choć nie do końca), pozwala nam wczuć się w ich sytuacje/dylematy i dramaty. To są żywe postacie- nawet po tylu latach. A 36? gdzie masz coś takiego? chłopaczek który wpadł w śpiączkę by ratować swego idola? to JEDYNA dobrze nakreślona postać... i to zbyt hollywoodzka jak na francuskie kino. Chłopak zagrał na emocjach widza, dał mu to czego widz chciał. Czego ja oczekiwałem po wszystkich postaciach. Nie tylko dobrych aktorów, ale postaci które by mogły istnieć.
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 10
jc_

Kurde to że Depardieu raz popija mniej a raz bardziej to ma byc bład scenarzysty ?? może akurat nie miał ochoty na drugą butelke , a to że
raz sknocił akcje po wypiciu nie dowodzi tego iż zawsze po wypiciu szaleje.Prawdopodobnie chciał sobie dodac odwagi w czasie akcji by móc ją zepsuc - alkohol mu w tym pomógł.A ile on wypił ?? tego nie wiem , nie badałem go alkomatem.Po drugie , jesli Depardieu okazywałbym poczucie winy , czy skruchę to mielibysmy do czynienia z kolejnym Hollywodzkim gniotem , nagle " antagonista " wylewa swe łzy na lewo i prawo.Depardieu jest zimny i taki pozostaje.Ale byc może ( a raczej napewno ) cos sie w nim kotłuje , i scenarzysta miał na tyle inteligencji że potrafił to lekko zasugerowac ( już na twarzy epardieu maluje sie widok człowieka który najchętniej dokonałbym odwetu na samym sobie , nie potrzeba tu żadnej histerii ani sentymentalizmu ).Wydaje mi sie że obaj bohaterowie mają konflikt ze swrym charakterem , oni wiedzą że robia zle i zle sie z tym czują , ale pokusa zwyciestwa jest silniejsza. ( błędem byłoby gdy scenarzysta
wyjasnił to linijką dialogu jak to w Ameryce , tu jest inaczej ).Na koncu Depardieu nie odprawia żadnego teatru meczenstwa , krzyczy w gniewie , nie mógł zabic Autueila bo wszyscy by słyszeli , pozatym za dużo by ryzykował ( wszakże jest już na szczycie ) , Auteuil też nie chciał pobródzic sobie rąk ( ma jeszcze córke , i wolnosc ) , wyorzystał więc dwóch bandytów którzy kropneli Gerarda.
Czemu obaj muszą byc antypatyczni ?? Bo to kino Francuskie nie Amerykanskie , tu nie ma bohaterów ani patetycznych wstawek.Pozatym negatywne postacie są ciekawsze

ocenił(a) film na 2
Pignon

pozwolisz, że przeklnę? KURWA! człowieku przeczytaj mój post, a nie przeleć go wzrokiem i traktuj mnie jak osobę inteligentną bo narazie pogrywasz sobie- a patrząc na sopsób w jaki podchodzisz do tego filmu.... masz małe pojęcie o kinematografii wogóle... No już uspokoiłem się. Co do alkoholu- przeczytaj co napisałem, potem to co Ty... i odpowiedz sobie na pytanie. Co do knocenia akcji- to jest to bezsensowna zapchajdziura scenariusza. Nie ma logicznej łączności z systemem działania bohaterów i nie jest niezbędna dla historii (w tej postaci przynajmniej)- więc alkohol... a zresztą- czytaj waść co napisałem, nie lubię się powtarzać.
Nie piszę o wylwewaniu łez na lewo i prawo- tylko na pokazywaniu emocji. Nie rozumiesz? chcesz oglądać męskie filmy- oglądaj Seagala lub Norrisa- tam nie musi być żadnego studium ludzkiego wnętrza, tu tak. Jeśli nie wiesz, że można takie coś pokazać w inny sposób niż wylewając łzy na srebrny ekran- fajnie- wszystkie dobre filmy jeszcze przed Tobą. Co do pokusy o której piszesz- bullshit- jeden się poddaje, drugi niewiele czyni, bo dostaje nagrodę w prezencie za złe sprawowanie.
Teatr męczeństwa jest- i to jaki. Ty go między innymi odstawiasz przy tym filmie- to już jest męczące, naprawdę.
Zacznij odpisywać na wszystkie moje zarzuty, podaj argumenty, bo narazie bawisz się w inne nazywanie tego co ja napisałem- a różni nas jedno... ja wiem o czym piszę nie tylko ze względu na to, że obejżałem film.
I przed pożegnaniem- jeśli nie załapałeś o co chodzi z kinem noir (dowodem Twoje słowa "Pozatym negatywne postacie są ciekawsze") to naprawdę nie mamy o czym dyskutować. Bo nie wiesz co to są dobrze napisane postacie. No i szkoda, że masz uraz do kina amerykańskiego- w końcu francuzi od ponad 20 lat się od nich uczą...
tym razem nie chce mi się pozdrawiać

ocenił(a) film na 10
jc_

A moze to ty mi powiesz jak powinien wyglądac znakomicie napisany film z pogłebionymi psychologicznie postaciami ?, tylko nie podawaj na przykładzie tego teatru męczenstwa " Gorączki " bo ten juz znam.To prawda Francuzi zapożyczają co niektóre rzeczy z Ameryaknskich kryminałów tyle że ci pierwsi bardziej skupiają sie na postaciach zas ci drudzy na eksplozjach , a biorąc pod uwage jakosc obecnych kryminałów Amerkanskich proponowałbym zacząc zgapiac od Francuzów.Aha , jeszcze jedno mi sie w tym filmie podobało : obaj gliniarze byli biali

ocenił(a) film na 2
Pignon

hehe... choć nie jestem rasitą- tu Ci rację przyznać muszę... :). A co do filmów- nic mi do łaba nie przychodzi w chwili obecnej. Jeżeli nie widziałeś staroci- to przerzuć całe czarne kino, a jak o świeższe ryby chodzi- wyśpię się, poszperam co tam mam na dvd i dopiszę coś rano :).
Pozdrawiam (już spokojny:) )

ocenił(a) film na 4
Pignon

Kij, że postaci nie są podzielone wg kryterium dobry vs. zły. Bolączką filmu jest to, iż są mało wyraźne. Depardieu strzela kielicha w samochodzie, poczym odstawia jezioro łabędzie z arabami. Po co? Jeżeli scenarzysta, czy ktokolwiek jest odpowiedzialny za fabułę (może sekretarka planu? Chomik reżysera?) chciał naprawdę coś przekazać tą postacią, to mógł wybrać coś bardziej przekonywującego. Uczucie do kieliszka jest standardową skazą u bohaterów, szkoda że tutaj nie jest jakoś lepiej pociągnięte. Secundo, jak już kiedyś pisałem, wspólna przeszłość dwóch bohaterów jest dość głęboką studnią (taką samą jak główny motyw walki o władze, który w filmie szybko znika na n-ty plan), z której warto czerpać, jednakże nikt tego nie czyni. Jakaś tam bezsensowna scena z żonką Auteila (wypadek) i inne bzdury. Aha, i jeszcze coś odnośnie zakończenia. We współczesnym kinie (a takie datuje się zasadniczo od lat 60/70) nie ma miejsca na dwuznaczne, rozmazane zakończenia. Oczywiście nie oznacza to, iż wszystko mamy mieć podane na talerzu; chodzi o to, by film i historię rozwiązać i zamknąć. A tak pozostaje niesmak, gdyż 36 miał zadatki na ciekawy i momentami nieszablonowy film, a wyszła z tego babka z piasku ulepiona przez przedszkolaka, która nie oprze się podmuchowi wiatru (patrz: krytyce).

ocenił(a) film na 10
Kirby

Nagle mój post przesunał sie 3 komentarze wyżej

A co do Kirby'ego : postacie są bardzo wyrazne , Depardieu jest alkoholikiem ale to nie alkohol powoduje iż wychodzi z wozu i psuje całą akcje.Po drugie , nie rozumiem o co chodzi z tym przeakzem ?? Reżyser sam mówił że co drugi glina ( przynajmniej w jego okregu ) ostro popijał.Ale to nie jest film o alkoholikach , wóda jest tu tylko małym dodatkiem do postaci Depardieu'a.Jesli chodzi o przeszłosc to reżyser - dzieki Bogu - wiecej nam sugeruje niż mówi wprost.Widac napiecie pomiedzy Depardieu a żoną Auteuila , mieli kiedys romans , poszło o nią , oczywiscie nie tylko kobieta jest powodem wzajemnej wrogosci obu panów.Niemal w każdej scenie bohaterowie walczą o władze , Depardieu zawsze atakuje Auteuila ( swiadomie lub nie ) , zawze chce go skompromitowac ( jak z tą akcją itp ) , oni tylko i wyłacznie walczą o władze.Scenki z żonką i rodzinka zawsze wystepują w tego typu filmach ( Wyjatek wybitne filmy Melville - absolutnego mistrza ).Co zas sie tyczy zakonczenia , ja wole jak są " otwarte " , wtedy mam sie nad czym głowic przez nastepne kilka dni.Jesli reżyser wszystko ładnie , grzecznie konczy o filmie szybko sie zapomina.Pozatym " otwarte " zakonczenie pozwala jeszcze raz spojrzec na cały film , gdyż wiele rzeczy które nie zrozumielismy w czasie ogladania po kolejnym seansie mogą sie okazac jasne i zrozumiałe.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones