Na film składają się trzy nowele po ok 20 min każda. Całość jest pewnego rodzaju głosem strony artystycznej kina w sprawie 3D. 1. Peter Greenaway bawi się tą techniką. Widać jakby usiadł przed edytorem 3D i stworzył swoją część, chyba najlepsza na tle dwóch pozostałych panów; 2. Jean-Luc Godard, nie wiadomo o co chodzi; wygląda jakby ścinki z różnych filmów; 3. Pomysłodawca całego projektu Edgar Pêra też się nie popisuje, tworzy dziwne, odrealnione klipy w technologii, która tak naprawdę mam nadzieję nigdy na dobre się nie zadomowi w kinie.
Naprawdę jest aż tak źle? Praktycznie nigdy nie sugeruję się filmwebowymi ocenami, ale w tym przypadku mam dylemat, czy sięgać po 3x3D czy też lepiej nie.