PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=480762}

500 dni miłości

(500) Days of Summer
7,1 152 325
ocen
7,1 10 1 152325
7,5 32
oceny krytyków
500 dni miłości
powrót do forum filmu 500 dni miłości

Uważam, że zarówno Tom jak i Summer popełnili mnóstwo rażących błędów, co przekreśliło
jakiekolwiek szanse na prawdziwy związek. Jako, że sam jestem wyjątkowo niepoprawnym
romantykiem, potrafię stwierdzić, że miłość odurza jak narkotyk i potrafi założyć klapki na oczy.

To właśnie spotkało Toma - człowieka, który żyje w odrealnionym świecie fantazji, mając w
głowie wyobrażenie tej Jednej Jedynej. Nie zdaje sobie sprawy, że w gruncie rzeczy krzywdzi
sam siebie, wyobrażając sobie zbyt dużo i zbyt wiele oczekując od Summer. Jest typowym
przykładem Wertera, który zamiast dorosnąć do życia i postawić sobie sprawę taką jaka jest,
woli topić się we własnych, utopijnych wyobrażeniach wielkiej miłości. Dlatego właśnie
Summer nigdy nie była pewna co do niego i nigdy tej pewności z nim nie nabrała. Scena, w
której Tom zostaje zaproszony na wieczorną imprezę u Summer, świetnie pokazuje zderzenie
jego oczekiwań z rzeczywistością, które kontrastując ze sobą zadają mu ból, jednakże jest to
ból, który sprawia sobie wyłącznie on sam.

Summer Finn - przykład pragmatyzmu i stoicyzmu życiowego. Kompletne przeciwieństwo
Toma. Nie zmienia to jednak faktu, że swoją postawą skrzywdziła go, pozwalając na
przedłużanie się ich związku ze świadomością, że jest tylko "niezobowiązujący", podczas gdy
Tom z każdym dniem zaczął sobie robić coraz większe nadzieje. Nie można jednak powiedzieć,
że była kompletnie bezuczuciowa i tylko zabawiła się Tomem do czasu znalezienia swojego
przyszłego męża. Summer ma ogromne problemy z wyrażaniem, jak i rozpoznawaniem
własnych uczuć. Podczas, gdy Tom wręcz rzuca się w wir silnych uczuć, które w ciągu całego
związku nim miotają, Summer stara się, żeby jakiekolwiek emocje czy uczucia do niej nie
docierały, traktując wszystko z dystansem. To sprawia, że widzi Toma takim jakim jest -
niedojrzałym do prawdziwego związku.


Podsumowując, paradoksalnie tego typu związki sobą potrzebne takim charakterom jak Tom
czy Summer. Oboje uczą się bardzo wartościowych lekcji, które pozwalają im spojrzeć na życie
z innej, lepszej perspektywy. Tom uczy się od Summer, że w życiu są zawsze inne kobiety, na
które trzeba po prostu spojrzeć, a Summer dzięki Tomowi zaczyna wierzyć, że w jej życiu
pełnym chłodnej kalkulacji istnieje coś takiego jak miłość czy przeznaczenie. To pozwala mi
stwierdzić, że film "500 dni miłości" mimo wszystko kończy się happyendem dla obu stron.

ocenił(a) film na 6
julaz1994

Świetnie to podsumowałeś. Zgadzam się w 100%

ocenił(a) film na 7
julaz1994

Nie zgodze sie, ze Summer skrzywdziła Toma. Tom wiedział na co sie pisze, wiec mogl olac sprawe ale jednak wolal sie zwiazac. Pozwalala na przedluzanie zwiazku? bez sensu, Tom to dorosly facet a nie dziecko, nikt nie musi za niego decydowac, mogl przerwac w kazdej chwili.

PS dobra scena jak dawal jej "sygnaly" zeby sie umowic :D

baciey

Olać sprawę? Chyba nie rozumiesz mentalności Toma. To nie jest typ człowieka na zasadzie "jak nie ta to inna". To jest właśnie puenta całej opowieści - Tom uczy się tej zasady na samym końcu filmu. Pisałem o tym wcześniej w opisie - to człowiek oddający się miłości po całości. Na tym polegał jego problem, że związał się z Summer z nadzieją, że ona z czasem poczuje to samo co ona do niego. A jeśli chodzi o przedłużanie związku, to ta kwestia leżała tylko i wyłącznie po stronie Summer, jako że tylko ona była w stanie to przerwać (będąc jednoczśnie świadoma oddania Toma w jego uczuciu).

ocenił(a) film na 7
julaz1994

"Na tym polegał jego problem, że związał się z Summer z nadzieją, że ona z czasem poczuje to samo" - Jeżeli wiedział, jakim typem człowieka jest to mógł się nie wiązać, jeśli nie wiedział to na pewno Summer nie może za to być odpowiedzialna. Miał wyraźnie powiedziane na co się pisze, nie potrzebnie robił sobie nadzieje. 0 winy Summer.

baciey

Czytaj ze zrozumieniem, proszę. Napisałem wcześniej, że Tom staje się świadomy swoich wad na końcu filmu. Wcześniej mamy okazję zobaczyć całą długość związku z jego perspektywy, przy czym widzimy, że nie upatruje w sobie problemu, który zadecydował o rozstaniu, zatem nie zdawał sobie dobrze sprawy z tego jaki jest. Oczywiście zgodzę się, że nie ma w tym winy Summer; nie jej wina, że Tom był takim typem człowieka. Jednakże, przez pewien okres związku ona zaczynała się oddalać od Toma z wiadomych powodów, dlatego mogła z nim porozmawiać otwarcie, zamiast zwlekać to co się ostatecznie stało, czyli rozstanie. Tom tego oczywiście nie widział. Na tym polega cały szkopuł.

baciey

Odgrzebuje stary temat, ale piszesz kompletne bzdury.
Nie jest łatwo, wręcz jest niemożliwe przerwać taki związek będąc tak zaangażowanym.
Wtedy nie widzi się żadnych wad i złych oznak.
Summer zaś widziała co się dzieje, widziała jak Tom zaczyna reagować, a mimo to ciągnęła to dalej.
Wina leży tylko i wyłącznie po stronie Summer, która powinna porozmawiać z Tomem, kiedy zauważyła pierwsze oznaki, że typ wkręcił się w ten związek za bardzo. To trwało co najmniej o 100 dni za długo.

ocenił(a) film na 9
baciey

Jak dla mnie to Summer była z Tomem po prostu "na przeczekanie". Od początku tego nie czuła, a jak pojawił się ktoś z kim zaiskrzyło mocno to zaczęła się do niego dystansować. Szkoda tylko, że nie porozmawiała z nim poważniej, jak sprawy z innym facetem przybrały konkretny obrót.

ocenił(a) film na 8
arte2

Chyba rzeczywiście tak było...

ocenił(a) film na 8
baciey

może nie skrzywdziła, ale mógł czuć się oszukany. Gadała, że nie chce się wiązać, a po ok. 100 dniach się zaręcza? Niestabilność emocjonalna kobiet tutaj pokazana jest jak na dłoni. Raz chcą, raz nie, raz chcą, ale się boją itd.

julaz1994

Również się z Tobą zgadzam ;)

julaz1994

Jak dla mnie ta laska to osoba z BPD/borderline. To są ludzie , którzy są mistrzami manipulacji, uwodzenia i kłamstwa ale przede wszystkim charakteryzuje ich to, że swoim zachowaniem potrafią każdego swojego partnera prędzej czy później doprowadzić do stanu załamania nerwowego i kompletnej depresji. W filmie było to zaledwie napomknięte ale "pogrywanie" partnerem i przeskakiwanie z jednego na drugiego beż śladu żalu to tylko jeden z elementów ich toksycznych zachowań. Summer była pokazana głównie w sytuacjach w miejscach publicznych, jak chcecie sobie sobaczyć co borderzy potrafią odstawić w zaciszu domowym to obejrzyjcie sobie "Girl interrupted" - Winona Ryder i Angelina dopełnią wam obrazu. Tak naprawdę nikt kto w takim związku nie był nie jest w stanie najmniejszym stopniu zrozumieć przez co przechodzi partner bordera.

użytkownik usunięty
qoobaq

To naprawdę bardzo ciekawe, że półtorej godziny filmu wystarcza na postawienie diagnozy psychologicznej. Ostatnio zauważyłam dość dużą tendencję do wrzucania wszystkich do wora borderline. A to nie jest takie proste. Dla przykładu występowanie kataru może oznaczać alergię bądź zwykłe przeziębianie. Czy jeżeli w trakcie filmu bohater pociągnie parę razy nosem, to możemy stwierdzić co mu dolega? Nie.

a sześć lat życia z kimś takim wystarczy?

użytkownik usunięty
qoobaq

Zazdroszczę sześciu lat życia z Summer

ocenił(a) film na 7
qoobaq

Haha, a co takiego robiła? Z border nie miała nic.

ocenił(a) film na 2
qoobaq

nareszcie ktoś powiedział najważniejszą rzecz!

ocenił(a) film na 8
julaz1994

Nie jestem skłonna stwierdzić, że cała ta historia zakończyła się happy endem dla obu stron. Czy fakt, że Tom poznał nową osobę, świadczy o tym, że stał się na nowo szczęśliwy? Tego można jedynie się domyślać...

ocenił(a) film na 8
Alessandra1401

Jego szczęście z Summer było złudne ponieważ zależało tylko od niej. Myślę, że można powiedzieć, że koniec dla Toma okazał się szczęśliwy ale nie dlatego, że odnalazł szczęście ale dlatego, że stanął na drodzę która do niego prowadzi. Wyciągnął odpowiednie wnioski z życiowej tragedii i zaczął pracować nad jakością swojego życia. Uczymy się przez doświadczenie i tyle.

ocenił(a) film na 6
kinia555

Nieprawda. To nie tak, że ludzie za bardzo się angażują i widzą "całe szczęście" w kochanej osobie z tego powodu, że jeszcze "zbyt słabo kochają samych siebie". Kochanie samego siebie, a potrzeba bliskości to zupełnie różne sprawy. Ta druga zależna jest od poziomu indywidualnej wrażliwości. Gdyby oboje pokochali się tak samo mocno, wszystko byłoby cacy. Czego można się nauczyć z takiej historii, to raczej dalszego przytrzymywania wspomnianej potrzeby bliskości na wodzy. Dalszego, bo wcześniej można było zauważyć, że cechy dziewczyny się wyolbrzymiało albo wręcz wymyślało. To uczy się dystansować. Ale później trafia się na kobietę, co do której i ta racjonalna część mózgu (najpierw) podpowiada - to ma sens! To właśnie ona! I może byłaby to ona, gdyby ten większy dystans nadal jednak był... a nie od razu dało się ponosić uczuciom. A może to bez sensu, co piszę... może to nie są żadne racjonalne wnioski, tylko po prostu neurofizjologiczne uodpornienie za każdym razem. Bo niby w którym dokładnie momencie człowiek tak naprawdę się zakochuje... :)

tadzimierz_filmweb

Pytanie czy w ogóle czegoś można nauczyć się z takich historii? Życie po prostu się toczy. Czasem jest z górki a czasem trzeba troszkę pocierpieć. Ja główny sens odczytuję z oryginalnego tytułu: (500) Days of Summer i końcówki filmu, kiedy dziewczyna przedstawia się jako Autumn.
Każda pora roku wnosi coś nowego - rodzi się i przemija, a to co zostaje to nasza zmiana, doświadczenie samo w sobie.

ocenił(a) film na 6
Brida_0011

Też słuszne spostrzeżenie. Podobne wnioski wyciągnąłem poza filmem, tutaj nie zwróciłem na to uwagi ;)

tadzimierz_filmweb

Na pewno ten film daje do myślenia i każdy interpretuje go na własny sposób wedle własnych doświadczeń :) To właśnie jest w nim cenne, że jest taki wielowymiarowy.

ocenił(a) film na 9
julaz1994

Nie zgadzam się, Summer moim zdaniem jest zupełnie niewinna, powiedziała Tomowi, czego oczekuje, a on się na to zgodził.

To, że nie płacze, nie znaczy, że rozstanie z Tomem jej nie zabolało. Według mnie odwlekała "ostateczną rozmowę", bo dobrze się z nim bawiła i przywiązała się do niego jak do przyjaciela, ale nie znalazła w nim tego rodzaju oparcia, którego szukała ze strony prawdziwego partnera. Nie można jej obwiniać za to, że bała się, że będzie za nim tęskić i chciała z nim spędzić jeszcze trochę czasu. Ona też ma uczucia, chociaż nie okazuje ich tak wylewnie, jak Tom.
Denerwują mnie ludzie, którzy ją krytykują, bo jestem do niej podobna - nie marzę o ślubie i o wielkiej miłości, a ludzie twierdzą, że jestem chłodna tylko dlatego, że kiedy ktoś coś do mnie poczuje nie odwzajemniam tego uczucia. No i nie płaczę przy każdej nadarzającej się okazji. A w dodatku będąc zwyczajnie miłą ponoć "daję nadzieję i ranię ludzi".

Czy naprawdę trzeba wiązać się na całe życie z kimś, z kim po prostu miło spędza się czas, ale nie ma w danej relacji "tego czegoś"? Po co? Żeby później zdradzać siebie nawzajem? I czy trzeba histeryzować i ryczeć jak małe dziecko z byle powodu, żeby ktoś stwierdził, że nie jest się pustym w środku?

Moim zdaniem cała wina spada na Toma, który przecież był świadomy, w co się pakuje.

Ale przyznaję rację co do happyendu, wszak każde doświadczenie ubogaca człowieka ;)

julaz1994

Czy to możliwe, że będę płakać na filmie? Bo jeśli tak to nie chce oglądać.

ocenił(a) film na 7
julaz1994

Moim zdaniem problemem było tu zderzenie zupełnie innych charakterów i odmiennych podejść do życia. Każde z nich miało inne oczekiwania co do związku.Oboje popełnili błędy- Summer moim zdaniem zbyt lekko podchodziła do związków i życia.Nikt nie mówi , żeby po jednej randce wiązać się na śmierć i życie, ale są pewne sfery, zarezerwowane dla osoby z którą ma się nadzieję na spędzenie reszty życia, w te strefy nie powinna zawędrować zwykła przyjaźń. Z drugiej strony Tom był zbyt histeryczny i egzaltowany, Summer uprzedziła go czego oczekuje, a on robił sobie sam niepotrzebne nadzieje i napędzał błędne koło. Byłabym daleka od zrzucania całej winy na Toma, ale nie postępował w tej sytuacji racjonalnie.
Nie rozumiem też ślubu Summer, będąc w jakichś tam relacjach z Tomem, wiedząc, że mu zależy zaręczyła się.Mogła wcześniej wyłożyć kawę na ławę.Niby chciała być wolna i takie tam, ale ledwo kogoś innego poznała i od razu takie poważne plany, w mojej opinii to dość niepoważne podejście, przecież takiego kogoś prawie się nie zna.

ocenił(a) film na 7
laid91

W tym filmie akurat sytuację odwrócono odnośnie rysów psychologicznych tej dwójki bo raczej tendencja jest odwrotna to kobiety są zasadniczo bardziej histeryczne i egzaltowane i to one bardziej się angażują w związek i więcej oczekują na drodze chociażby formalnej co oczywiście nie musi być też normą.
W moim odczuciu główny przekaz z filmu idzie taki,ze nie ma osoby pisanej dla nas tylko bardziej rządzi tym przypadek...

ocenił(a) film na 8
aronn

Sory, ale jest to bzdura. Z wlasnego doswiadczenia i wbrew wielu opiniom to najczesciej mezczyzni sa bardziej zaangazowani.

ocenił(a) film na 7
Mathias_13cool

He,he,akurat uwierzę no chyba,że to przykład kilku facetów porządnych,którzy trafili na suki :D

ocenił(a) film na 6
julaz1994

Myśleć, że intensywne uczucia to oznaka niegotowości do "prawdziwego związku"... to znaczy mieć problemy z uczuciami.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones