...do końca ten film zadowolił...na pewno w roku 1979 w Hiszpanii odbierało się go inaczej,
jako kronikę niedawnych, tragicznych wydarzeń, świadectwo zbrodni dokonanych przez
oszalałych frankistów... razi w tym filmie strasznie tendencyjny obraz członków ekstremalnej
prawicy, ukazanych jak marionetki- nosiciele idei, a nie jak pełnokrwiści bohaterowie...
przez to film traci wiarygodność, stając się laurką na cześć towarzyszy z PCE. Jest to film
realistyczny, więc taki zabieg nie jest usprawiedliwiony... dla odmiany, komuniści ukazani są
przekonywująco i wiarygodnie, a jeden z ich przywódców- ten podobny do Pasoliniego- jest
wręcz porywający! Dlatego coś mi w tym filmie nie pasuje, choć muzyczka fajna, i scena
zbrodni jest bardzo stylowa... co ciekawe, w czasie projekcji większość widzów opuściła
kino, oprócz mnie została tylko jedna osoba, a gdy wcześniej zwróciłem uwagę
rozmawiającej głośno parze, powiedzieli mi, że już wychodzą. I wyszli.
ja też! chciałem nawet zaapelować, ale odezwałeś się pierwszy... jesteś długowłosym białym mężczyzną z Torunia?
Wiem, że jesteśmy znajomymi, czasami podglądam wystawione oceny. Co do wyglądu lepiej dalej w szczegóły się nie wdawać;) Włosy też kiedyś się skróci. Oprócz Pani wolontariuszki zbierającej głosy więcej osób tam nie było:) i tak jestem pełen podziwu że w telefonie nie grzebała a oglądała film. A widzieliśmy się już wcześniej w kinie, ot chociażby na Syberbergu w CSW:) Zazwyczaj na tych przeglądach twarze te same można dostrzec.
ha... no właśnie, Syberberg- pamiętam! tłumów nie było... robi się prywatnie, to może mejlami się wymienimy?