Każdy (większość) myśli - ja to urwałbym mu... wykastrowałbym... pociął na kawałeczki... td. itp. - gdy dowiaduje się o jakiejś strasznej zbrodni i schwytaniu sprawcy. Ten film stara się pokazać, co się dzieje, gdy te słowa ktoś wciela w czyn. Tu właściwie nie ma żadnej kryminalnej zagadki, nie ma emocji związanych ze znalezieniem kryjówki Hamela - jest za to gigantyczna dawka emocji (strachu, obrzydzenia, zaciskania pięści) związanych ze zmianami zachodzącymi z Hamelem w związku z realizowaną przez niego zemsty. To studium psychologiczne człowieka, który mści się w sposób nieakcpetowany przez prawo ale przez niektórych ludzi tak. I co się z nim dzieje - a właściwie - z nimi. Z ojcem, który stracił córkę, z mordercą, z żoną, z policjantem, z innymi rodzicami. My też możemy (musimy) stanąc po jednej ze stron. Bo jak powiedział komisarz Mercure - "nie Lemaire chcę uratować". Dobry film. Aż się boję, że w Holly zrobią remake.
dobry, zgadzam się, wywołał u mnie lawine emocji i przemyśleń.... fajne sa też symbole