Siedem rzeczy, których nie wiecie o facetach nie jest wybitnym filmem, bo takim być nie miał. To prosta, przaśna historia, która ma nas trochę wyluzować w kinie i tylko tyle. Natomiast jak czytam recencje to czasami myślę, że ten film jest oceniany w kategoriach nie komedii, ale dramatu psychologicznego..Komedia ma być przyjemna, zabawna i to jest w niej najważniejsze- tego trzymali się nawet Grecy 2,5 tys lat temu..Mimo wszystko też nie uważam, aby ta produkcja była dziełem sztuki i prezentowała najwyższy poziom komedii, to jedynie przeciętniak, ale jednak porządnie zrobiony.
Gdy widzę oceny krytyków dla najnowszych "komedii" (cudzysłów jest umyślny) Woody'ego Allena, które oscylują w 10 stopniowej skali od 6 do 8, a Siedem rzeczy..dostaje 3, to zastanawiam się w jakich kategoriach są oceniane komedie. Na najnowszych filmach Allena się nudziłem, nie śmiałem i kilka nawet nie obejrzałem do końca. Czasami mi się wydawało, że nazwę komedii Allen stosuje tylko po to aby wytłumaczyć dziwne zachowania swoich bohaterów (w założeniu zapewne komediowe) i braki fabularne..No ale Allen jest modny, ale pani Lewińska nie..
Tak samo jak widzę głupią komedię typu 50 Twarzy Blacka i ten film dostaje tyle samo co Siedem rzeczy..- 3, to zastanawiam się jaką wykładnią posługują się krytycy oceniając filmy. Oglądałem Blacka i jest w każdym elemencie komedii gorszy od Siedemiu rzeczy..Od aktorstwa, historii, pomysłu, humoru aż po muzykę.
No ale ogólnie jakoś krytycy dziwnie oceniają filmy..Fajna produkcja Warcraft zostaje zmiażdżona (też mam do niej wiele uwag, ale nie można powiedzieć, że to zły film), Batman vs Superman zmiażdżone (ten film naprawdę mi się podobał)- serio już nie rozumiem krytyków i tego czego wymagają od filmów, mam nadzieję, że oni chociaż wiedzą..