A tak chyba nie jest, z tego co czytam na forum... Najlogiczniejsze by było gdyby na szczycie dotyczacym wprowadzania ograniczenia wielu wolnosci w społeczności międzynarodowej w ramach tzw. walki z terroryzmem (któremu USA samo sprzedaje broń), prezydent kazał sfingować atak na siebie.
Po to, żeby uwiarygodnić ogromne zagrożenie i żeby nawet najwięksi aktywiści działający przeciw NSA i innym zamknęli twarze i zgodzili się na każdą, nawet najbardziej inwazyjną inwigilację życia obywateli. Przecież o to chodzi w dzisiejszej polityce USA i UE. Mówi nam się że ograniczanie wolności jest konieczne dla zwiekszenia bezpieczenstwa i żeby to uwiarygodnić straszy się nas wszystkim co wpadnie w ręke albo zatrudnia się ekspertów, co stwierdzą, że "to dla naszego dobra".
Ot takie przemyślenia mnie naszły po początku filmu, ale dłużej niż 20 min nie wytrwałam w oglądaniu tego czegoś. Ani to wciągające, ani polotu nie ma ani nic...