Nie wiem co za głąb wymyślił sobie, że trzeba mu dać Oscara. Taki gniot musiał odpaść w przedbiegach. Pewnie komuś wydawało się, że jakj przedstawimy pozytywne dziełko o zwycięstwie Solidarności w jednej bitwie z komuną, to zachód padnie z wrażenia. Tyle tylko, że w USA od ponad 20 lat nikt nie wie co to była ta "solidarnoshtch", a Europa, a zwłaszcza wschodnia ich g...o obchodzi. No chyba, że byłby to film o ratowaniu Żydów, nominacja murowana. A wogóle, to w modzie jest Iran.