:) niezłe orientujesz sie w temacie, o którym powinen wiedziec rezyser.Ale on nie pofatygował się o profesjonalizm

no wiec zaczełam ogladac!!! Jest niecały kwadrans i pasuje.Wiekszego syfu dawno nie widziałam.

Nie zgodzę się jednak z niektórymi rzeczami o których mówisz:
* Uszkodzenie steru wysokości oraz systemu ciągu silników, przy zderzeniu mogło nastąpić. Te systemy nie są ze sobą powiązane, ale przecież przy takim zderzeniu mogło nastąpić więcej uszkodzeń.
* Owszem, taki samolot tez ma linki do sterów (chyba ze jest FlyByWire), system hydrauliczny tylko pomaga. Używając odpowiedniej siły można sterować samolotem (szczątkowo, ale można).

Nie orientuje się w temacie tak jak Ty ale ten film to i tak jedna wielka komedia :)

Ach.. my Polacy to powinniśmy być pożądani na całym świecie, znamy się na wszystkim, pewnie gdybyśmy nie mieli wiz do USA w tym filmie wszystko by sie zgadzało?

Film jest akurat produkcji niemieckiej więc nie bardzo widzę związek ze stanami. Narodowość nie bardzo mnie interesuje, to czy mamy (Polacy) wizy do stanów tez raczej mało. Powiedziałbym nawet ze jest kilka ważniejszych spraw, jak np. czy rano mam zjeść tosta mocno przypieczonego czy może mniej oraz czy kangury szybciej skaczą czy biegają?I czy w ogóle biegają?;) Wkurzaja mnie jednak czasem dwie rzeczy: filmy w ktorych reżyserzy są zbyt leniwi aby zatrudnić nawet niedouczonego adepta kursu szybowcowego jako konsultanta (analogicznie filmy o innej tematyce) oraz osoby które swoje frustracje i problemy wyładowuja na forach, w komentarzach etc. najczęściej jedząc pizzę i zwalajac na PO, PIS lub inne Bogu ducha winne organizacje lub persony to ze maja "grube kości" i nigdy nie schudna. Oczywiście nic osobistego, to tylko przykład, trochę przejaskrawiony.
Z wizami czy bez ten film jest techniczna klapa i to właśnie stwierdziłem w poprzednim poście. " Czy leci z nami pilot" jest komedia i można takie wtopy wybaczyć, są nawet elementem który śmieszy. W tym filmie jest to po prostu żałosne, zwłaszcza ze wielu z nich można było bardzo łatwo uniknąć.

Dodatkowo: jakim cudem samolot po utracie sterowności leci w linii prostej? Od kiedy system antykolizyjny jest nieobowiązkowy?

Samolot po utracie systemow sterowania zwykle leci prosto ponieważ jest skonstruowany na zasadzie równowagi wzdluznej i poprzecznej. Przynajmniej powinien leciec prosto. System antykolizyjny TCAS jest obowiązkowy, ale tylko w dużych samolotach no i musi być włączony;) Nie pamietam juz jak było w filmie a drugi raz nie mam ochoty go oglądać:)))

"Przy dobrej pogodzie nie musi działać" - ty lecisz 800 km/h, ktoś na ciebie leci czołowo 800 km/h, w sumie zbliżacie się do siebie z prędkością 1600 km/h - szansa uniknięcia zderzenia praktycznie zerowa. A samolot po utracie stateczności z reguły zaczyna się poruszać (p płaszczyźnie pionowej) sinusoidą, nie w linii prostej.

Pogoda i predkosc nie ma wpływu na działanie systemu. Opiera sie ona wymianie informacji z transponderow obu samolotów. Prawda jest ze przy takiej prędkości jest zbyt mało czasu na reakcje człowieka, nawet jeśli widoczność jest idealna. Dlatego system daje pierwsze ostrzeżenia kilkadziesiąt sekund przed zderzeniem. Po utracie sterownosci powinien lecieć prosto, to ze tak sie nie dzieje jest skutkiem tego ze samolot zwykle nie leci pusty a wywazenie przed lotem nie zawsze jest idealne, zwłaszcza w płaszczyźnie pionowej.

Płaszczyźnie wzdluznej, mój błąd w poście;)

Do tego właśnie piję - TCAS jest po to, żeby pilot miał czas zareagować i uniknąć zderzenia, a "na oko" nawet przy optymalnej pogodzie jest o wiele za mało czasu. Po utracie sterowności samolot utrzymuje kurs (przy założeniu, że statecznik pionowy nie jest uszkodzony => JAL123), natomiast bardzo szybko wpada w fugoidę - a w filmie o tym ani słowa :)

Było kilka katastrof tego dowodzacych ( falowania po utracie sterownosci). Na egzaminie z zasad lotu byłaby to jednak błędna odpowiedz. Przynajmniej kilka lat temu;) Teoretycznie samolot powinien być stateczny w dwóch płaszczyznach aby latać poprawnie. Tak tez powinien być wytrymowany po starcie.

W sumie po utracie sterowności chyba zawsze pojawia się fugoida (JAL123, Sioux City, katastrofa C-5 w czasie operacji Babylift, OO-DLL w Bagdadzie; nasz "Kościuszko" przed samym zderzeniem z ziemią zaczął, jak to określiłeś, "falować" - bo wtedy piloci stracili kontrolę nad trymerem) - ale tutaj musiałby się wypowiedzieć profesjonalny pilot. Fugoida chyba nie ma związku z wyważeniem maszyny - samolot próbuje sam z siebie utrzymać kąt natarcia i stąd oscylacje, bo przy fugoidzie kąt natarcia jest praktycznie stały - ale patrz uwaga wyżej.
"Lecą z wysuniętymi klapami i stawiają większy opór powietrzu" - to chyba jedyne, co udało im się zrobić poprawnie w całym filmie. Mało tego, że cała reszta jest dziwna to jeszcze wewnętrznie sprzeczna w ramach filmu:
- po zderzeniu pozrywało linki poruszające powierzchniami sterowymi (chyba Ił-62 był ostatnią maszyną z takim systemem - wszystkie nowoczesne pasażerskie odrzutowce mają układy hydrauliczne) - no dobrze, ale jakim cudem uszkodzenie w części ogonowej powoduje zerwanie linek sterujących lotkami na skrzydłach? Przecież nie ma sensu, żeby jeden i ten sam układ linek poruszał zupełnie odrębnymi powierzchniami sterowymi (choćby z uwagi na to, żeby w razie uszkodzenia w jednym miejscu jakieś elementy sterujące pozostały pod kontrolą) - gdyby zamiast linek były układy hydrauliczne, to można by to zaakceptować (wyciekł cały płyn hydrauliczny i wszystko poszło... - takie przypadki były) - ale i tak pozostaje fundamentalne pytanie: co utrata sterów ma do braku kontroli nad przepustnicami? To dwie zupełnie odrębne rzeczy są.

To raczej był duzy samolot

Ja mam wize :)

kocham cię :*

Przepraszam, my się znamy? Dziwne wyznanie :)

tak samo jak to, że masz wizę XD

Własnie że mam :). A juz 4 września lece na urlop do USA :)

a czy ja piszę, że nie wierzę czy co, leć, fruń :D

Kim Ty właściwie jestes?

Krzysztof Jarzyna ze Szczecina.

Ja pytam poważnie