Film o dziwo okazał się zaskakująco dobry i trzyma w napięciu, miał kilka fajnych pomysłów. Ale nie pasuje mi tu rola Megan. Niby fajnie, że gra postać mega opanowaną i zdaje się obojętną na wszystko - dokładnie jakby miała wyj*bane na życie. W sytuacji w jakiej się znalazła normalnie zero stresu i paniki, bez emocji. Do tego jakby dosłownie była przeszkolona gdzieś w armii na to jak zachować się w takiej sytuacji i wymija się z oprawcami jak Steven Seagal w Liberatorze. Nie chciałbym mieć na co dzień takiej kobity. Jej chłód zmroziłby mnie bardziej niż ta zimowa sceneria i lodowata woda.