Jeden ze starszych przedstawicieli gatunku western - nakręcony w 1912, zatem jeszcze "lapie" się na czasy, w jakich westerny się rozgrywały. Tutaj mamy motyw, typowy dla gatunku - czyli zemsta. Biali poszukiwacze złota dla zabawy zabijają Indiankę na oczach jej ukochanego - również Indianina, przez co ten wraz ze swoimi rodakami próbuje dokonać zemsty na białych osadnikach. Fabuła wydać się może banalna, ale nie w tym tkwi moc filmu - Griffith, jak to niejednokrotnie udowodnił był znakomitym reżyserem, takoż tutaj mamy próbkę jego geniuszu. Sceny strzelanin, nakręcone są z rozmachem i dość dynamicznie zmontowane. Ważna jest też oś fabuły - "white shoots first", Indianie tylko się mszczą za krzywdę wyrządzoną przez osadników, jakże inna to narracja od tego, co Hollywood będzie kręcić w tej materii przez kolejne kilkadziesiąt lat.