Ja nie rozumiem czy ci ludzie byli naprawdę tacy głupi czy reżyser i scenarzysta robią sobie z nich jakieś jaja. W obliczu śmierci im najbardziej nie zależało na życiu na rodzinie, czy choćby na Francji, ciągle tylko ubòstwiali ten swój obesrany komunizm i partie. Byli tak omamieni że nawet żaden nie pomyślał o Bogu mało tego niektórzy krętymi krzyczeli "chwała partii" i śpiewali miedzynarodówkę. W moim odczuciu to jest albo kiepski żart którego nie polecam oglądać albo historia o wybranych mózgach.
Jeśli idzie o czerwonych to rzeczywiście tak bywało, bo nawet gdy ich NKWD rozwalało to umierając krzyczeli o swej miłości do Partii i tow. Stalina.. zresztą podczas rozstrzeliwania towarzysze francuscy pozdrawiali towarzyszy niemieckich, zważywszy na masowe zjawisko przerzucania swych uczuć przez komunistów niemieckich w stronę narodowego socjalizmu - w latach 30 - to być może niektórym ze strzelających się łezka w oku zakręciła..