Co prawda pomysł trochę zerżnięty z filmu ,,Na skraju jutra" ale tak ogólnie w sumie całkiem ok może nie jest to jakieś wielkie i głośne arcydzieło { film zrobiony niewielkim nakładem } ale zobaczyć można szczególnie jeżeli ktoś lubi Sci-Fi
Chyba sobie kpisz z tym zarzutem o zerżnięciu z na skraju jutra, bo to samo można powiedzieć o na skraju jutra że zerżną z innego filmu z pętlami czasowymi.
Poza tym ten film jest 100 razy lepszy niż na skraju jutra bo przynajmniej jest rozbudowany, w przeciwieństwie do tamtego blockbustera w którym chodziło tylko o nawalankę.
Dopiero co skończyłem oglądać. Film naprawdę warty uwagi jeżeli lubi się pętle czasowe. Jednak już na necie wyczytałem kilka spostrzeżeń i błędów co do logiki samego filmu :D
Mały spoiler!!!!!
Między innymi ciągłe wzywanie zespołu przez Synka, który był poza pętlą czasową, a mimo to ciągle odpowiadał (ten zespół, który miał się do nich dostać) przez radio. Biorąc pod uwagę ilość sekwencji w filmie zostało podane tylko że było ich tysiące jest to nielogiczne. Tysiąc sekwencji to 3 lata i 4 miesiące, a było ich więcej, a przecież w filmie było powiedziane, że czas zapętlał się tylko w obrębie tego budynku w którym to się dzieje :D Jednak jest to sci, można przymknąć oko, ale mimo to razi. Mimo tego małego błędu (być może ja coś przeoczyłem) film jest dobry.
moim zdaniem wszystko się zgadza. Zespół wkraczał do akcji w momencie zakończenia pętli i razem z pozostałymi cofał się o te 3 godziny. To, że na początku pętli znajdowali się na zewnątrz pętli nie ma znaczenia.
Dokładnie, zresztą Renton w końcówce mówi, że zakończenie pętli będzie szybciej niż dotrze wróg.
Te tysiące razy nie można brać dosłownie. Zostało to wypowiedziane w kontekście np 'robiłem to już setki razy'
Z filmu raczej wynika, że te tysiące pętli było. Każda po 9 razy i wszystko od nowa. Wszyscy zapominali co się wydarzyło. Uważam ze nigdy nie wyjdą z pętli, bo gdy zaczynają wszystko od nowa, w ich życiu nic się nie zmieniło i podejmą dokładnie te same działania co poprzednim razem.
A jednak chyba coś się zmieniło, bo na końcu to ona się obudziła pierwsza a nie on, i wyraźnie pamiętała wszystko.
Więc idą metoda małych kroczków. Co pętla o sekundę dłuższy film. A że dojdą do stanu, ze wyskoczy im komunika, ( za mało miejsca na dysku D):P
W pewnym momencie wychodzą na dwór. Widzą granicę jaką wyznacza moc łuku. Jak zobaczą dinozaury, lodowce albo inne nietypowe zjawiska to się kapną.
To paradoks i na nic nie trzeba przymykać oka.
Wszystko poza okręgiem znajduje się poza pętlą i z punktu widzenia osób będących poza okręgiem czas płynie normalnie. W filmowym przypadku trzeba to analizować od strony osób uwiezionych w pętli. Dajmy na to, że pętla ma miejsce 1 grudnia w godzinach 7.00-10.00, to z ich punktu widzenia na zewnątrz zawsze będzie ten sam dzień. Gdyby opuścili krąg choćby po milionie pętli, to wyjdą zawsze 1 grudnia.
Chyba nie bardzo byłby 1 grudnia. Zwróć uwagę na stan domu widzianego z lotu ptaka oraz reszty otoczenia. Wszystko wkoło zniszczone wojną i bombardowaniami, a dom jak spod igły - nietknięty. Widać więc, że świat zewnętrzny to nie 1 grudnia. Chyba że masz na myśli ich odczucia, no ale musieliby być idiotami, żeby wierzyć w brak upływu czasu na zewnątrz.
Sam pomysł, nie był nowatorski, ale podoba mi się realizacja, zarówno aktorzy, jak i sam montaż na duży plus. Moim zdaniem dobry film z tego wyszedł.