Myślałem, że nie znajdę bardziej irytującego filmu niż "Na Skraju Jutra", ale jednak się myliłem. Każdy "reset" doprowadzał mnie do szału, wszystko rozumiem, ale po jakimś czasie wszystko staje się po prostu nudne. Być może nie mam nerwu do tego typu filmów, ale jeśli chodzi o ten typ, to zdecydowanie można znaleźć lepsze filmy. Na plus na pewno aktorzy, którzy wywiązali się z roli i mimo wszechobecnej monotonii, końcówka filmu zdecydowanie na plus.
niezwykle konstruktywna odpowiedź. Głąb, mówi to osoba, która daje "Draculi" i "Inferno" tą samą ocenę ....
No daje, bo Dracula dla mnie zestarzał się szybko i uważam go za dość mocno kiczowaty film obecnie. W tym nie ma nic do rozumienia, zwykły gust, w przeciwieństwie do tego co napisałeś o nudzie przy każdym resecie, jeszcze porównując to z Edge of Tomorrow gdzie tam powtarzalność była przez pewien czas na początku a w ARQ ani razu. Ale nieważne, odwrócą Ci się cyferki w nicku to dojdziesz do rozsądniejszych opinii =)
I przez ten "powiew świeżości" uważasz, że to był film na 8 tak ? Jak dla mnie do tak wysokiej oceny jest potrzebne coś więcej niż zmienienie dwóch kwestii i dwóch ruchów w przedziale czasowym dwudziestu minut filmu, ale może jak mi się zamienią cyferki w roczniku zrozumiem sens powtarzania przez półtora godziny tego samego ;)