Pamiętam, że kiedy pierwszy raz do tego filmu 'podchodziłem', to z początku (w zasadzie jeszcze
'przed') byłem bardzo nieufny. No bo... musical, film muzyczny, etc. Ale jak się już zaczął, to nie
mogłem oczu (i uszu) oderwać! Genialny! Poza tym miałem to szczęście, że oglądałem go
podczas pierwszej emisji TVP (1991 bodajże), i poza świetnym tłumaczeniem, był jeszcze wstęp
Beksińskiego i Raczka. Obydwaj pięknie nakreślili tło wydarzeń z filmu (dla przeciętnego
polskiego widza - w tym i dla mnie - mogły być niezrozumiałe).
A potem już poszło - muzyka, obraz, Bowie (jako aktor i muzyk). No i młodziutka Patsy Kensit ;).
Oceniłem ten film na 8. Bez dwóch zdań. Polecam wszystkim.