Kocham dobre zakończenia otwarte, a to w filmie Ach, Lucy uważam za jedno z najlepszych. Japoński film z domieszką amerykańskich smaków o przygniatającej potrzebie miłości, bliskości i zbliżenia, ale także o złudzeniach, utracie wyimaginowanych i nigdy nie otrzymanych nadziei, o wykorzystaniu drugiego człowieka poprzez nieuwagę i bezmyślność czy zwyczajny brak zważania na jego uczucia. Bardzo dobrze zagrana główna rola. Gdyby ktoś mnie pytał o zakończenie: uważam, że film został zamknięty klamrą.