i tak kombinuję, że to chyba przez jakąś taką niedopasowaną grę aktorów... choć właściwie nie można powiedzieć, że grali źle.
Główny element opowieści, czyli zainteresowanie Beth Adamem - niby mogło wynikać z jej wyborów życiowych: zawód nauczycielki, pisanie książki dla dzieci... ale po pierwsze się tego jak dla mnie kompletnie nie czuło, a po drugie czy swoją drogą przez takie uzasadnienie jej związek z lekko autystycznym Adamem nie robi wrażenia pedofilii? Adam ma 29 lat, ale w tej interpretacji to raczej duże niedostosowane dziecko, tyle że z potrzebami seksualnymi. Może gdyby aktor, grający Adama tak nie szarżował?..
Dobrze, że się przynajmniej nie skończyło jakimś mydlanym padnięciem w ramiona dostosowanego Adama z Beth i finałowym pocałunkiem, bo to byłoby przegięcie, a tak koniec nie popsuł całości.