Zacznę od tego że na film trafiłem przez wikipedię, czytając o zespole asbergera, z każdym zdaniem uświadamiałem sobie coraz bardziej że PRAWDOPODOBNIE, sam mam tę przypadłość, wszystko na to wskazuje;|
Oczywiście zespół asbergera ma rozległą skalę, jednak z reguły określa się go mianem "ŁAGODNEGO autyzmu", natomiast w filmie postać Adama została przedstawiona raczej jako autystycznego, ew. w tylko trochę łagodniejszej 'wersji'. Nie chce na siłę porównywać tej postaci do moich zaburzeń, bo uważam że są one łagodne (aczkolwiek są), jednak ta forma bardzo mnie raziła, pokazując Adama jako głupka który nie potrafi nawiązać podstawowego kontaktu i stworzyć pozorów, a to moim zdaniem podstawowa różnica między autystycznym a asbergerem- asberger znacznie bardziej rozumie druga osobę i potrafi ocenić sytuację, problem polega w odwzajemnieniu, odpowiedzeniu w tym samym języku, kontekście, ale i tu moim zdaniem asbergerowcy lepiej wypadają niż to było pokazane w filmie. Nieśmiałość ok, ale stopień zaburzenia nieadekwatny, wręcz pokazujący Adama jako idiotę. Moim zdaniem minęli się z opisem choroby.
Daje 3/10, mimo że nie dotrwałem do końca ze względu na brak realności, jakiegoś odwzorowania choroby mimo że nic więcej w takim filmie nie potrzeba było, ale i to się nie udało!\.
No proszę, przeczytał o syndromie na wikipedii i pozjadał wszystkie rozumy... Przypisanie sobie objawów choroby jest powszechne u osób, które je analizują i szczególnie dotyczy studentów medycyny oraz psychologii. O ile twoje hipochondryczne skłonności (samodiagznoza) doprowadziły do przerwania seansu w połowie, o tyle jego ocena jest nie tylko tym przypadku niefortunna, ale też chybiona. Zakładam, że nie odbyłeś żadnych praktyk w wymiarze pracy z osobami autystycznymi, więc nie jesteś w stanie różnicować autyzmu od ZA, gdzie niekiedy o klasyfikacji decydują niuanse, a dominacja objawów w tych zespołach ma szerokie spektrum, podobnie jak "zdrowi" ludzie różnią się między sobą.