Afera poniżej zera/film/Afera+poni%C5%BCej+zera-2001-341852001
pressbook
Inne
O filmie
Przyjaciele Rick (Jason London), Luke (Zach Galifianakis), Anthony (Flex Alexander) i Pig Pen (Derek Hamilton) mieszkają w Bull Mountain na Alasce. Snowboard to ich sposób na życie. Balują do bladego świtu, podrywają panienki i niewiele wymagają od życia - chcą się po prostu dobrze bawić. Zresztą co innego można robić w Bull Mountain? Kiedy umiera założyciel miasta, Papa Muntz, jego syn Ted (Willie Garson) postanawia sprzedać górę pewnemu ważniakowi z Colorado, Johnowi Majorsowi (Lee Majors). Majors zamierza przekształcić miasteczko w snobistyczny kurort narciarski. Tylko Rick i jego przyjaciele mogą te plany pokrzyżować i sprawić, by Bill Mountain pozostało wolne od snobów. Z pomocą przychodzą im zbuntowane córki Majorsa, Inga (Victoria Silvstedt) i Anna (Caroline Dhavernas). W filmie udział wzięli mistrzowie snowboardu. Dzięki ich kaskaderskim wyczynom, "Afera poniżej zera" w emocjonujący sposób przybliża widzom ten jeden z najpopularniejszych ekstremalnych sportów zimowych. ITI CINEMA przedstawia film "Afera poniżej zera" w reżyserii braci Malloy, według scenariusza Jona Zacka, ze zdjęciami Richarda Crudo i muzyką Michaela Andrewsa. W rolach głównych wystąpili: Jason London, Lee Majors, Willie Garson, Flex Alexander, A.J. Cook, Thomas Lennon i była Miss Szwecji - Victoria Silvstedt. Swoją ostatnią rolę zagrał niedawno zmarły Lewis Arquette (ojciec Davida, Rosanny i Patricii Arquette'ów). "Afera poniżej zera" jest koprodukcją Touchstone Pictures i Spyglass Entertainment przy współpracy Donners' Company Production i Barber/Birnbaum Production. Dystrybutorem filmu w Polsce jest ITI Cinema.
O projekcie
Scenariusz "Afery poniżej zera" od razu przypadł mi do gustu, bo przypominał komedie grupowe, na których dorastałem", mówi producent Jonathan Glickman ze Spyglass Entertainment. "Spodobał mi się motyw "lekkoduchy kontra snoby". "Miasteczko Bill Mountain podobnie, jak ci chłopcy, to nieoszlifowany diament. Walczy o zachowanie swojej integralności", mówi Emmett Malloy, który wyreżyserował film razem ze swoim bratem, Brendanem. "Ci chłopcy wiodą proste życie. Niewiele im potrzeba do szczęścia, nie przywiązują wagi do dóbr materialnych". "To naprawdę zabawny film, osadzony w luzackim miasteczku na Alasce", mówi producent Lauren Shuler Donner. "Głównym bohaterem jest Rick, który ma złamane serce, bo rzuciła go dziewczyna - wakacyjna miłość. Kiedy na scenie pojawia się przemysłowiec Jack Majors, Rick jednoczy siły z kolegami, by odzyskać ukochane miasteczko". "Każdy zrozumie Ricka, bo każdy przeżył w życiu zawód miłosny. Każdy też podjąłby walkę w obronie swojego środowiska czy domu", dodaje Glickman. "Rick znajduje się w takim momencie życia, kiedy musi zdecydować, co jest dla niego naprawdę ważne - czy ma postępować tak, jak się tego spodziewają po nim inni, czy raczej razem z grupą bronić swojego domu". Kiedy stojąca na czele The Donners Company Lauren Shuler Donner szukała pomysłu na komedię, jej współpracownik Michael Aguilar zasugerował film osadzony w świecie maniaków snowboardu. Napisanie scenariusza powierzono Jonowi Zackowi. "Pociągał mnie pomysł opowiedzenia historii o ludziach, którzy wybrali nietypowy sposób na życie, a konkretnie snowboard", opowiada Aguilar. "Jest coś bardzo kuszącego w pomyśle, by żyć bez codziennych obowiązków, stresu i presji, a po prostu zarabiać tyle, by przeżyć i codziennie uprawiać snowboard". "Naszymi bohaterami są ludzie, którzy dokonali wyboru - chcą się cieszyć urokami życia w miasteczku, w którymi dorastali oraz zajmować się snowboardem", kontynuuje Aguilar. "Pozostać sobą i uratować krainę dzieciństwa to kolejny powód, dla którego podejmują walkę w obronie swojego miasta". Na reżyserów "Afery poniżej zera" wybrano braci Malloy. "Ponieważ jest to film o młodzieży, chcieliśmy by za kamerą stanęli przedstawiciele młodego pokolenia", Shuler Donner wyjaśnia, dlaczego zwróciła się do Malloyów. "Bracia pochodzą z rodziny surferów i deskorolkowców. Mają doświadczenie zarówno w kręceniu dokumentów o sportach ekstremalnych, jak i wideoklipów, których znakiem rozpoznawczym był duży ładunek humoru". "Bracia odnosili sukcesy zarówno jako twórcy kinowych zwiastunów, jak i wideoklipów muzycznych. Zgodnie uznaliśmy, że Emmett i Brendan idealnie nadają się do wyreżyserowania tej komedii", dodaje Barber. "Są wielkimi fanami muzyki, świetnymi snowboardzistami, a na dodatek należą do pokolenia, o którym nasz film opowiada. Stworzenie szansy utalentowanym chłopakom było dla nas bardzo ekscytujące, a oni wywiązali się z zadania znakomicie i nakręcili bardzo zabawną komedię". "Mieliśmy spore doświadczenie w kręcenie filmów o surfingu. Ten scenariusz bardzo nam pasował: łączył akcję i sporty ekstremalne", mówi Emmett Malloy. "Świat surferów i snowboardzistów są do siebie podobne, nie mieli więc problemów ze zrozumieniem i pokazaniem społeczności, którą w sumie niełatwo sportretować", mówi Aguilar. "Ludzie uprawiający snowboard tworzą raczej zamkniętą społecznością", mówi Glickman. "Jednak nie trzeba do niej należeć, by dobrze się bawić na tym filmie tak, jak nie trzeba było należeć do bractwa studenckiego, by dobrze bawić się na "W krzywym zwierciadle" czy należeć do oddziału medycznego w Korei, żeby śmiać się na "M*A*S*H". "Od początku chcieliśmy, żeby zarówno sensacyjna intryga, jak i wątki komediowe opierały się na bohaterach. Chcieliśmy, żeby był to film o miasteczku, jego mieszkańcach i ich życiu tam", wyjaśnia Brendan. "Myślę, że każdy może utożsamić się z bohaterami naszego filmu, bo opowiada on o przyjaźni, jaka zawiązuje się na całe życie", mówi Aguilar. "Ważne było, żeby uwierzyć, że ci chłopcy naprawdę tworzą wspólnotę", opowiada Glickman. "Naszym filmem nawiązujemy do tradycji filmów o upokorzonych facetach walczących z wrednym przeciwnikiem, a więc także do komedii w stylu braci Marx. Nasza komedia jest być może nieco rubaszna i szalona. Ale ponieważ rozumiemy, co kieruje tymi chłopcami, bez trudu możemy się wyluzować i śmiać się razem z nimi". "Myślę, że lubimy pikantne dowcipy, bo mamy świadomość, jak kapryśny potrafi być los. Każdemu z nas w każdej chwili może przydarzyć się coś niewiarygodnie kłopotliwego i zawstydzającego", dodaje Glickman. "To po prostu umiejętność śmiania się z samego siebie". "Taki typ humoru musi opierać się na czymś realnym", mówi Emmett. "Żeby dowcip się spodobał, musi być w nim coś znajomego, podobnego do zdarzenia, które kiedyś zaobserwowałeś. Dorastaliśmy z Brendanem w wielkiej rodzinie, nasz dom zawsze był pełen ludzi. Ale dla wielu osób pójście na przykład do college'u, oznacza konieczność przystosowania się do życia we wspólnocie. Spotyka się więcej ludzi niż kiedykolwiek chciałeś poznać... Obserwuje się ich nieszkodliwe nawyki i upodobania, co jest zazwyczaj mocno zabawne". "Jestem zdania, że kiedy humor fizyczny ma oparcie w ciekawie zarysowanych sylwetkach bohaterów, przemówi do każdego - młodego i starego, mężczyzny i kobiety, każdego, kto po prostu chce się dobrze bawić", mówi Shuler Donner. "Życie jest wystarczająco ciężkie i w kinie szukamy relaksu. Chcemy oderwać się od rzeczywistości". "Są w naszym filmie sceny akcji, o których - jestem przekonany - długo będzie się mówiło", dodaje Roger Birnbaum.
Kompletowanie obsady
"Choć w filmie mamy dużo humoru, mamy także Zacha Galifianakisa, Davida Koechnera i Toma Lennona, którzy są bardzo bystrzy i wnieśli do naszych żartów sporo inteligencji", mówi Aguilar. "Komedia jest czymś całkowicie subiektywnym, ale sekret tkwi w dobrym aktorstwie, a my mieliśmy szczęście pozyskać do filmu młodych utalentowanych aktorów". "Szukaliśmy aktorów, którzy mają komedię we krwi", dodaje Shuler Donner. "Podczas castingu często przesłuchiwaliśmy aktorów parami tylko po to, by zobaczyć, czy się dogadają. Ważne było dla nas, by widz uwierzył, że ci chłopcy przyjaźnią się od dawna", opowiada Shuler Donner. "Aktorzy, których zebraliśmy, zaczęli się wygłupiać jeszcze podczas castingu i od razu zawiązała się między nimi nić przyjaźni. Nawet A.J., która gra Jenny, jedyna dziewczyna w grupie, od razu się do nich dopasowała". "Uważaliśmy rolę Ricka Rambisa za najtrudniejszą do obsadzenia, bo potrzebowaliśmy aktora o dużej skali talentu", mówi Aguilar. Zaangażowano do niej Jasona Londona. "Jason jest urodzonym aktorem komediowym, ale potrafi grać także w tonacji bardziej dramatycznej. Udowodnił to już w "Uczniowskiej balandze" (Dazed and Confused), opisuje Londona Glickman. "Rick jest prostolinijny. Jego kumple Luke i Pig Pen są szaleni i dzicy", mówi Aguilar. "Ale w historii Ricka jest też pierwiastek romantyczny... kobieta, która złamała mu serce, znowu pojawia się w jego życiu i to właśnie wtedy, kiedy wreszcie udało mu się o niej zapomnieć. Jason London potrafił zachować równowagę między tymi dwoma jakże różnymi aspektami swojej roli. Potrafił być zabawny na tyle, by stać się główną postacią filmu, a jednocześnie wiarygodnie wypadł w scenach romantycznych". "Scenariusz rozbawił mnie do łez, śmiałem się dosłownie na każdej stronie", opowiada Jason. "Są w nim takie sceny, że choćbyś nie wiem, jak się starał zachować powagę i tak będziesz pękał ze śmiechu". "Rick i jego kumple właściwie dorastali na górskim stoku. Traktują górę jako swoją własność", mówi London. "Ci chłopcy są dla niego jak bracia. A ponieważ przebywa wśród tych błaznów od tak dawna, całkowicie przejął ich poczucie humoru. To przeciętny młody mężczyzna. Nie wie za dobrze, jak rozmawiać z kobietami, a jego przyjaciele niewiele mogą mu w tym pomóc, bo sami mają z tym problemy". "Rick zaczyna dostrzegać czarną stronę planu Jacka Majorsa. Nie podoba mu się, że dla tego faceta najważniejsza jest forsa", opowiada o dylemacie Ricka Emmett Malloy. "Jack Majors patrzy na miasteczko innymi oczami. Widzi tylko możliwość przerobienia go na modny kurort z luksusowymi hotelami i centrami handlowymi". Dla tej kluczowej dla filmu roli zaangażowano legendarnego aktora Lee Majorsa. "Jack Majors z początku wydaje się być czarujący", opowiada o swoim bohaterze Majors. "Ale tak naprawdę to arogancki przedsiębiorca i kiedy zaczyna odgrywać ważniaka do chłopców dociera, jakie są jego prawdziwe zamiary". Majors, który ostatnio wystąpił w farsie "Hotel" i produkowanym przez BBC sitcomie "Too Much Sun", śmieje się: "Ostatnio zasmakowałem w komediach". "Rozpocząłem karierę w 1963 roku i zagrałem w wielu serialach. Niektóre kręciłem nawet przez pięć lat z rzędu. Nie miałem natomiast zbyt wielu okazji, by występować w kinie. Tym chętniej przyjąłem rolę w "Afera poniżej zera". Zwłaszcza, że dawała mi niepowtarzalną możliwość zagrania w zespole, a miałem to szczęście, że byłem najstarszym dzieckiem w grupie. Uważam, że film ma perfekcyjną obsadę. Aktorzy zostali znakomicie dopasowani do swoich ról. Ci młodzi ludzie są nie tylko utalentowani, ale są także prawdziwymi profesjonalistami. Było mi miło, kiedy podchodzili do mnie i opowiadali mi anegdoty ze swojego dzieciństwa, jak to oglądali "Six Million Dollar Man" albo jakiś inny mój serial. Mam nadzieję, że mogłem ich czegoś nauczyć na temat sztuki aktorskiej, profesjonalizmu oraz punktualności. Punktualność jest bowiem ważna dla aktora. Nauczyła mnie tego Barbara Stanwyck. Kiedy grałem u jej boku w serialu "The Big Valley", powiedziała mi na wstępie: "Jeżeli spóźnisz się choć dwie minuty na plan, wszyscy to zauważą". Powiedziała mi to w 1964 roku i od tej pory ani razu się nie spóźniłem". Bracia Malloy byli szczęśliwi, że udało im się pozyskać Lee Majorsa. "Nie ukrywał, że podoba mu się scenariusz", opowiada Brendan. "Jestem pewien, że zaskoczy publiczność, bo Majors gra nietypową dla siebie rolę". "Był bardzo zabawny", dodaje Emmett. "To prawdziwy zawodowiec. Już wcześniej w swojej karierze wykonywał różne kaskaderskie akrobacje, ale w naszym filmie pokazuje się jako świetny narciarz", dodaje Emmett. Jacka Majorsa do Bull Mountain sprowadza Ted Muntz, syn Papy Muntza, założyciela miasteczka. Rolę Teda zagrał Willie Garson. "Ted Muntz wychował się w mieście i nie znosi zimna. Chciałby się wyrwać z prowincji", opowiada o swoim bohaterze Garson. "Ma w ręku prawdziwy klejnot Alaski, a myśli tylko o tym, jakby się go najszybciej pozbyć, bo marzy mu się przeprowadzka do tropików". "Ten projekt spodobał mi się nie tylko dlatego, że scenariusz był zabawny, ale także dlatego, że Malloyowie wiedzieli co jest w nim zabawne", mówi Garson. "Każdy z bohaterów to wyrazista postać, a ich historie się zazębiają. Wymagało to od nas gry na maksymalnych obrotach". Do roli Luke'a, przyjaciela Ricka, zaangażowano Zacha Galifianakisa "Widziałem go jako komika estradowego i uznałem, że jest genialny", opowiada Aguilar. "Kiedy spotkaliśmy się na zdjęciach próbnych, zrozumiałem, że jest wprost stworzony do roli Luke'a". "Ten film wymagał ode mnie komizmu czysto fizycznego, co mnie pociągało", mówi Zach Galifianakis. "Mam wrażenie, że Luke najbardziej boi się tego, że Bull Mountain zmieni się. A dla niego nie istnieje żaden inny świat. Nie interesuje go nic poza gorzałą i snowboardem. I nie chce żadnych zmian". Luke ma młodszego brata, Pig Pena. W filmie zagrał go Derek Hamilton, który tak charakteryzuje swojego bohatera: "Straszny oryginał, a do tego klasyczny młodszy brat - zapatrzony w Luke'a, swojego wygadanego i dowcipnego starszego brata. W głowie mu tylko zabawa. I non stop marzy o utracie dziewictwa z najpiękniejszą kobietą świata. Ciągle gada o seksie, udając, że jest dobry w te klocki... a wcale nie jest". Aguilar jest pod wrażeniem gry Hamiltona w "Aferze poniżej zera". "Derekowi udało się stworzyć wyjątkową, interesującą postać. Zagrał młodszego głupiego brata bez popadania w stereotyp. Derek ma niezawodny instynkt dzięki, któremu zawsze potrafił wnieść coś nowego do swojej roli". "Scenariusz mnie rozśmieszył", mówi Hamilton. "Często w życiu jesteśmy świadkami jakiejś zabawnej sytuacji i myślimy "to powinno znaleźć się w filmie". A ten film właśnie taki jest. Ta komedia przechodzi całą gamę humoru - od mocno zwariowanego rodem z komedii slapstickowej do bardzo wyrafinowanego i inteligentnego". "Dotychczas grałem przede wszystkim w repertuarze dramatycznym i nie mam dużego doświadczenia w komedii. Miałem jednak to szczęście, że w "Aferze poniżej zera" występowałem w towarzystwie świetnych aktorów komediowych", opowiada Hamilton. "Grając u boku Koechnera, Galifianakisa, Alexandra i innych, nie miałem problemów z uchwyceniem odpowiedniej tonacji. Cieszyłem się, że mogłem odrzucić wszelkie zahamowania i poddać się czystemu wariactwu". W obsadzie "Afery poniżej zera" znalazły się także trzy urodziwe i utalentowane aktorki. Derek Hamilton był zachwycony zwłaszcza Victorią Silvstedt, która zagrała Ingę, jedną ze zbuntowanych córek Majorsa. "Victoria jest nie tylko bardzo piękna, ale także bardzo inteligentna i ma wrodzony talent komediowy, opowiada o Silvstedt, Miss Szwecji z 1993 roku i Dziewczyny 1997 Roku miesięcznika "Playboy". Pytana, dlaczego przyjęła rolę w "Aferze poniżej zera", Victoria Silvstedt odpowiada: "Chciałam zagrać w tym filmie, bo scenariusz wydał mi się przezabawny. Myślę, że publiczność będzie podobnego zdania. Dzisiejsze nastolatki szybciej dojrzewają i ten rodzaj humoru do nich trafia. Przyjęłam rolę Ingi także dlatego, że dorastałam w śnieżnej Szwecji i uwielbiam narciarstwo". "Inga jest słodką, typową dziewczyną z miasta", opowiada o swojej bohaterce Silvstedt. "Kiedy przyjeżdża do Bull Mountain jest z początku oszołomiona widokiem tych wszystkich przystojnych chłopców, których spotyka na każdym kroku. Stara się korzystać z okazji, flirtując z każdym, kto nosi spodnie. Uwielbia obcisłe ciuchy i choć jest chłodno, dba o to, by zawsze było widać fragmenty jej ciała. Myślę, że lubi być w centrum zainteresowania. A że blondynki w Bull Mountain nie rosną na drzewach, Inga jest w swoim żywiole". "Inga lubi dobrze się bawić i zazwyczaj jest duszą towarzystwa, ale nigdy nie bawi się czyimś kosztem", dodaje Silvstedt. "Po angielsku nie mówi zbyt płynnie, a do tego z silnym akcentem, więc często zupełnie nie rozumie, co się wokół niej dzieje. Prowadzi to do wielu zabawnych sytuacji". "Victoria wniosła na plan mnóstwo energii, która udzielała się innym", mówi o Silvstedt, Brendan Malloy. "Jest bardzo zabawna i nie ma nic przeciwko temu, by być śmieszną. Często musieliśmy przywoływać chłopców do porządku, zmuszać ich, żeby skoncentrowali się na scenariuszu, bo po kilku sekundach spędzonych w towarzystwie Victorii zamiast grać, zajmowali się tylko nią". Rola Anny, dziewczyny, która złamała Rickowi serce, przypadła Carolyn Dhavernas. "To egzotyczna piękność", mówi o niej Aguilar. "Jest utalentowaną aktorką dramatyczną, ale ma niesamowite poczucie humoru, co w sumie daje wspaniałą mieszankę". "Często gram w repertuarze dramatycznym i przelałam na scenie sporo łez. Nigdy jednak wcześniej nie próbowałam swoich sił w komedii, nigdy też nie grałam w filmie kręconym przez wielką wytwórnię. Nic więc dziwnego, że rola Anny bardzo mnie zainteresowała", opowiada Caroline Dhavernas. "Anna poznała Ricka kilka miesięcy wcześniej, trochę ze sobą flirtowali", Dhavernas opisuje swoją bohaterkę. "Kiedy przyjeżdża do swojego ojca, nie spodziewa się, że spotka tam Ricka. Sytuacja nie będzie dla niej najłatwiejsza. Anna bardzo kocha Ricka, ale jest zaręczona z innym, musi więc dokonać wyboru". W "Aferze poniżej zera pojawia się także Jenny, jedyna dziewczyna w paczce snowboardzistów. Rola ta przypadła aktorce kanadyjskiej A.J. Cook. "A.J. jest wspaniała. Dokonała naprawdę trudnej rzeczy - należąc do męskiej paczki przyjaciół, nie zatraciła nic ze swojej kobiecości", chwali Cook Aguilar. "Jenny jest najfajniejszą dziewczyną w miasteczku, a do tego świetnym kompanem", opisuje swoją bohaterkę A.J. Cook. "Dorastała z tymi chłopakami, z Rickiem łączy ją głęboka przyjaźń. Ale choć chłopcy traktują ją jak jedną z nich, Jenny chce, by widzieli w niej także atrakcyjną kobietę. Tym bardziej, że jako jedna z nielicznych dziewcząt mieszkających w miasteczku, Jenny stale jest podrywana przez innych mężczyzn. Niestety ten jedyny, na którym naprawdę jej zależy, nie zwraca na nią w ogóle uwagi". W obsadzie "Afery poniżej zera" znaleźli się także David Denman jako Lance, miejscowy barman, David Koechner jako Stumpy, Thomas Lennon jako Eric i Lewis Arquette, dla którego rola założyciela miasteczka Papy Muntza była ostatnią w karierze. "Staraliśmy się stworzyć dla tej wspaniałej obsady jak najlepsze warunki tak, by aktorzy poczuli się na tyle swobodnie, by pójść na całość. Bardzo nam zależało na ich spontanicznych reakcjach. Uważamy bowiem, że w komedii spontaniczność to podstawa", mówi Brendan Malloy. "Podczas zdjęć wypróbowywaliśmy różne warianty poszczególnych scen, by sprawdzić, czy nie wymyślimy czegoś jeszcze bardziej zabawnego i właśnie podczas tych prób narodziło się kilka najlepszych pomysłów". "W wielu scenach brało udział naraz około dziesięciu osób. Nie łatwo zapanować nad tak liczną grupą, w której mieszają się różne temperamenty i osobowości", opowiada Emmett Malloy. "Ale kiedy aktorzy zaczęli czuć świat snowboardu i obowiązujący w nim styl bycia, zaczęli lepiej się dogadywać i w końcu stworzyć prawdziwą zżytą grupę". "Kiedy reżyseruje się sceny grupowe, wyczucie komedii bardzo się przydaje", kontynuuje Emmett. "Każdy ma inne mocne punkty. Do reżysera należy ich wyłapanie i wykorzystanie w najlepszy dla filmu sposób. Mogliśmy to zrobić, bo nasi producenci dali nam twórczą swobodę, zdając się na nasz instynkt i pozwalając nam wykorzystywać te żarty, które uważaliśmy za śmieszne". "Sposób, w jaki pracujemy z Brendanem, można śmiało nazwać prawdziwą współpracą. Nie dzielimy między siebie obowiązków reżyserskich", opowiada Emmett. "Dorastaliśmy bardzo ze sobą zżyci i razem pracujemy od początku naszych karier". "Mamy z Emmettem tę samą wrażliwość", dodaje Brendan. "Spieraliśmy się jedynie o to, czyja jest kolej, by wstać z krzesła i przekazać reżyserskie wskazówki".
Snowboard
"Zależało nam, by pokazać snowboard w sposób, w jaki dotychczas nikt go na ekranie nie pokazywał", mówi Lauren Shuler Donner. "Chcieliśmy pokazać go w sposób bardziej malowniczy niż na kasetach wideo, które można kupić w sklepach dla snowboardzistów", dodaje Michael Aguilar. "Reklamówki snowboardu są genialnie robione, więc poprzeczka była ustawiona bardzo wysoko". "Ponieważ sport ten stał się ogólnoświatowym fenomenem postanowiliśmy zaangażować do naszego filmu najlepszych snowboardzistów z całego świata", wyjaśnia producent wykonawczy Roger Birnbaum. "Malloyowie nie chcieli angażować kaskaderów, chcieli mieć przed kamerą prawdziwych snowboardzistów", mówi Rob "Sluggo" Boyce, który pracował przy filmie jako doradca. Malloyowie zwrócili się do najlepszych snowboardzistów świata, a ci chętnie wzięli udział w zdjęciach. Grali samych siebie albo byli dublerami głównych bohaterów. W filmie wystąpili Todd Richards jako Barry, Jason Bothe jako Lifty, Rio Tahara jako Tetsuo, Rob "Sluggo" Boyce, a także Tara Dakides, Devun Walsh, Javas Lehn i Sean Johnson, którzy zagrali samych siebie. Aktorów dublowali m.in.: Jeff Keetly, Sean Kearns, Tosh Osaka i Omar Lundie. "Choć niektórzy z naszych aktorów potrafią jeździć na desce snowboardowej, w większości scen zastąpili ich zawodowcy. Wyszliśmy bowiem z założenia, że kiedy ktoś wybiera się na film o snowboardzie chce oglądać na ekranie prawdziwych mistrzów tej dyscypliny", wyjaśnia swój zamysł Emmett Malloy. "Już więc na wstępie podjęliśmy decyzję, że spróbujemy pozyskać dla naszego filmu najlepszych snowboardzistów. Oczywiście chcieliśmy także, żeby wszyscy nasi aktorzy nauczyli się zjeżdżać na desce, ale bądźmy szczerzy - to, że facet potrafi zjechać z góry z punktu A do punktu B to jeszcze żadna rewelacja z filmowego punktu widzenia". "Spotkaliśmy się z tymi ludźmi i zadaliśmy im mnóstwo pytań typu: "Co chcielibyście zrobić przed kamerą? Co jako widzowie chcielibyście w naszym filmie zobaczyć i jak najlepiej to sfilmować?", opowiada Aguilar. "Ci zawodnicy cały czas biorą udział w filmach video, znają się więc na tym. Ważne było także to, że Malloyowie znają się świetnie na surfingu. Kręcąc więc film o snowboardzie wiedzieli doskonale, gdzie ustawiać kamerę, żeby zdobyć jak najlepsze ujęcia". "Kiedy zaczęliśmy planować sekwencje kaskaderskie podjęliśmy od razu decyzję, że nie będziemy korzystać z żadnych trików zdjęciowych ani efektów specjalnych", opowiada Brendan Malloy. "Chcieliśmy pokazać prawdziwy snowboard, ponieważ jest on niesamowity. Nie chcieliśmy filmować jakiegoś faceta robiącego w powietrzu trzy obroty, a potem komputerowo usuwać jego uprząż zabezpieczającą. Publiczność doskonale wie, co potrafią robić snowboardziści, a czego nie". "Kiedy zabraliśmy naszych zawodników na plan i pytaliśmy "co możecie tu zrobić?", różnica między nimi a nami polegała na tym, że my szukaliśmy do skoku wzgórza, a oni szukali ulicy, budynku czy dachu, żeby nad nimi przeskoczyć", mówi Brendan. Aguilar dodaje: "Pytaliśmy naszych snowboardzistów: "Czego wam potrzeba?" Czy mamy dorzucić trochę śniegu? Albo dobudować coś na dachu?". A oni zazwyczaj odpowiadali: "Nic nie trzeba. Dajcie nam po prostu skoczyć". "Próbowali wszystkiego i robili wszystko", mówi Brendan. "Ale tylko raz było mi ich naprawdę żal. Pracowaliśmy nad scenę dialogową, a oni musieli być z nami na planie przez dziesięć godzin podczas, gdy my w kółko kręciliśmy różne wersje tego samego dialogu. Było widać, że trudno im znieść tę bezczynność". "Todd Richards, który gra chłopaka Anny, Barry'ego, jest jednym z najlepszych snowboardzistów", mówi Shuler Donner. "Wielbiciele tego sportu z łatwością go rozpoznają. Jak na ironię jego bohater jest sparaliżowany po wypadku, więc większość czasu na ekranie spędza na wózku inwalidzkim". Aktorzy byli pod wrażeniem umiejętności snowboardzistów. "Ci faceci to mają życie!", żartuje London. "Płacą im za jazdę na desce. Ta praca jest lepsza nawet od mojej". Zanim rozpoczęto zdjęcia aktorzy przeszli kurs snowboardu. "Większość z nich nie miała żadnego doświadczenia w sportach zimowych", wyjaśnia Shuler Donner. "Nasi snowboardziści zajęli się więc ich treningiem. Zaczęli od skoków na trampolinach, a na kilka tygodni przed zdjęciami przenieśli się na górskie zbocza". "W "Aferze poniżej zera" jest mnóstwo sekwencji kaskaderskich, ale nie w moim wykonaniu", wyznaje Galifianakis, dodając żartobliwie "Co innego drinkowanie... w tym jestem dobry". Galifianakis w trudnych scenach dublował "Sluggo" "Ten facet jest niesamowity", opowiada o nim Galifianakis. "Za każdym razem, kiedy na ekranie Luke wykonuje jakieś ewolucje, widzicie właśnie "Sluggo". Nie było to z pewnością dla niego łatwe. Bo choć Luke jest dobrym snowboardzistą, zawsze na coś wpada - a to na stolik turystyczny, a to na coś innego... dosłownie za każdym razem". Dla niektórych aktorów film stał się okazją, by opanować tajniki snowboardu na tyle dobrze, żeby móc go uprawiać. "Kiedyś już próbowałem się tego nauczyć, ale następnego dnia byłem zbyt obolały, by próbować znowu", opowiada o swoich snowboardowych początkach London. "Tymczasem mój brat i większość moich znajomych nieźle sobie radzi na stoku. Przez kilka lat próbowali mnie namówić do wspólnych wypraw, lecz za każdym razem odnawiałem, mówiąc, że tylko bym im przeszkadzał. Ale teraz mogę im skopać tyłki". "Podczas kręcenia filmu starałem się codziennie przychodzić na plan jak najwcześniej albo zostawałem po godzinach, żeby móc korzystać ze stoku do woli", kontynuuje London. "Mieliśmy całą górę tylko dla siebie i to za darmo. Czasami byłem jedyną osobą na wyciągu krzesełkowym. Teraz z pewnością będę uprawiał snowboard najczęściej jak się da. Trochę się uzależniłem od tego stylu życia".
Na planie
Zdjęcia do "Afery poniżej zera" rozpoczęto 6 listopada 2000 roku w Vancouver w Kanadzie. Sceny, rozgrywające się w dekoracjach, kręcono w Capilano Studios. Filmowcy odbyli także podróż do czarującego miasteczka Salmo i gór Kootenay, okolic, które posłużyły jako plenery także dla filmowych "Cedrów pod śniegiem". Z początku trafili jednak na najłagodniejszą w tym rejonie od 75 lat zimę. Z powodu tych anomalii pogodowych, filmowcy zamierzali posłużyć się sztucznym śniegiem. Sprowadzono nawet dwie maszyny do jego produkcji. Na szczęście nie były potrzebne. "Wybraliśmy się do Nelson, B.C., żeby kręcić zdjęcia w okolicach Salmo, małym miasteczku położonym o cztery godziny lotu z Vancouver", opowiada Michael Aguilar. "Kiedy tam przylecieliśmy wszystko było zielone, ale potem nieoczekiwanie przez dwa dni padał śnieg. Całe miasteczko, góry, drzewa wszystko było pokryte śniegiem. Mieliśmy szczęście, bo przecież więcej niż połowa filmu rozgrywa się w plenerach". "Salmo to naprawdę niezwykłe i czarujące małe miasteczko z jedną główną ulicą, którą pozwolili nam zamknąć na cały okres zdjęć. Widoki z okolicznych gór zapierają dech", zauważa Aguilar. "A miejscowa ludność jest bardzo gościnna.". Kiedy późno w nocy do miasteczka zajechały ciężarówki ze sprzętem oraz przyczepy z garderobami dla aktorów, na trzydziestu głodnych i spragnionych kierowców czekała już kolacja przygotowana przez mieszkańców Salmo. "Salmo było dla nas wymarzoną lokalizacją, ponieważ bardzo przypomina miasteczka na Alasce", mówi scenograf Michael Bolton. Przed rozpoczęciem zdjęć ekipa Boltona przez dwa miesiące pracowała nad oryginalnym wyglądem miasta. "Świetnie się bawiliśmy z Boltonem tworząc filmowy świat", opowiada Emmett. "Chodziło nam o to, by stworzyć miejsce, w którym każdy chciałby zamieszkać i o które gotów byłby walczyć". "Malloyowie wprowadzili do drugiego planu wiele humorystycznych elementów", zdradza Garson. "Uwielbiamy takie filmy, jak "Golfiarze", "Meatballs" i "Szarże". Na drugim planie dzieje się w nich zawsze wiele zabawnych rzeczy", mówi Brendan. "Spróbowaliśmy tej samej sztuczki z naszym filmem. Poświęciliśmy dużo uwagi drobiazgom. Jeżeli będziecie uważnie oglądać film, wyłapując je, będziecie się świetnie bawić". "Ten film pobił rekordy w zużyciu galonów farby", śmieje się Bolton. Jego zespół pomalował budynki także w okolicach Grouse Mountain i Hemlock Valley Ski Resort (gdzie również kręcono zdjęcia) tak, by uzyskać wrażenie, że wszystkie znajdują się w tym samym miasteczku. "Kiedy przyjechaliśmy do Grouse Mountain, żeby nakręcić tam kilka scen w scenerii domków turystycznych, też zaczął padać śnieg", opowiada Bolton. "Myślę, że sprzyjało nam podwójne szczęście, bo mieliśmy dwóch reżyserów". "Wiadomo, że nie ma się żadnego wpływu na pogodę. Nie można więc zamartwiać się z góry, czy śnieg spadnie czy nie", mówi Aguilar. "Oczywiście trudno było filmować scenę, której kręcenie zajmuje cztery dni, kiedy pogoda zmieniała się jak w kalejdoskopie - to śnieg, to słońce, to deszcz, a potem tak to złożyć, żeby tworzyła zamkniętą całość". Kręcenie w takich warunkach było wyzwaniem dla operatora Richarda Crudo. Projektując kostiumy do filmu Carla Hetland odwołała się do trendów i stylu obowiązujących w świecie snowboardzistów. Koszule Van, adidasy Converse i workowate spodnie to tylko niektóre elementy, które wykorzystała projektując wygląd zarówno tych bohaterów, którzy należą do klanu snowboardzistów, jak i tych, którzy o takiej przynależności mogą jedynie pomarzyć. Hetland chciała podkreślić różnicę pomiędzy luzackim stylem snowboardzistów a eleganckim stylem narciarzy, reprezentowanym między innymi przez Jacka Majorsa. Pod koniec zdjęć do filmu okazało się, że na stokach jest za mało śniegu do nakręcenia sceny wyścigu o tytuł Króla Góry. Filmowcy przenieśli się więc do Apex Mountain Resort. Ta elastyczność względem kaprysów pogody opłaciła się Malloyom i ludziom od scenografii. "Kiedy postanowiliśmy przenieść się do Apex Mountain, postanowiliśmy poprosić "Sluggo" o pomoc przy projektowaniu wielkiego parku snowboardowego tak, by uzyskać jak najlepszy efekt", wyjaśnia Brendan. W oparciu o projekty słynnego snowboardzisty zespół scenografów od podstaw stworzył nowoczesny park, dbając o to, by zapewnić kamerzystom najlepsze warunki do uzyskania jak najciekawszych ujęć. Cała scena wyścigu została sfilmowana w nocy, stawiając przed Crudo kolejne wyzwanie. Zdjęcia do "Afery poniżej zera" zakończono 9 lutego 2001 roku ujęciami lotniczymi, nakręconymi w pobliżu Squamish i Whistler w Columbii Brytyjskiej.
Pobierz aplikację Filmwebu!
Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.