Co to miało być?
Czy w Ameryce, Portugalii w ogóle ktokolwiek pracuje? Zajmują się tam czymś? Czy dorośli lat 25+ tylko siedzą na płazy All day All night i chleją? ta wybiega sobie z pracy kiedy chce za typem co wpędził ją w głęboką depresje. Tamci się biją a Hardin trafia do pierdla czy tam aresztu mimo wielu świadków którzy mogliby poświadczyć kto był agresorem. Obity jak Szpilka po walce bokserskiej wychodzi po chwili, krwawiący z każdej części ciała bez żadnych szwów, opatrunków i zaczyna pisać książkę. Kończy więc wyciąga grube miliony z kieszeni i kupuje lasce chatę i wyjeżdża. Swoją drogą Hardin jest lepszą odpowiedzią na programy mieszkaniowe platformy i PIS-u.
Potem ten czterdziestokrotny abstynent wraca na ślub brata i spotyka się z laską, która odtrącała go milion razy, ale po chwili niczym najzwyczajniejsza pani do towarzystwa idzie z nim bez większego powodu, na ślubie przyjaciółki w ślinę i rozkłada nogi mimo że jeszcze 2h wcześniej pałała do niego apatią i nie chciała się z nim w ogóle widzieć.
Przecież to jest jakaś paranoja, to był zlepek przypadkowych scen a reżyser usunął ewidentnie nie te co chciał, albo po prostu ktoś zalał kawą kartki scenariusza i dlatego wyszło jak wyszło.
I te flashbacki z przeszłości z Tessą, które nie wnosiły kompletnie nic i były wrzucone raczej z paroma wyjątkami(scena na łódce) losowo…
Mam duży sentyment do książki bo był kiedyś taki okres, że zaczytywałem się w te wszystkie Sparksy i inne, ale film z każda kolejna częścią wyglądał coraz gorzej, a z sympatycznej Tessy zrobili kompletną seksoholiczkę i nieszanującą się, słabą dziewczynkę.
Nosz cholera jasna