młode kino niemieckie - lublin - od 9.03.2006...
zaczęło sie od tego filmu...

film zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie... historia trzech braci, którzy w dzieciństwie byli molestowani przez swojego ojca... teraz jako dorośli ludzie zbierają tego "owoce"... trzech braci i trzy historie, każda na swój sposób tragiczna... ale reżyser przejaskrawił pewne szczegóły co nadało filmowi pewnej lekkości...

[dalej odniosłem się trochę do filmu więc najlepiej przeczytajcie to po obejrzeniu ;)]

najbardziej barwną postacią jak dla mnie okazał się najmłodszy z braci - Hans-Jörg, ze swoim problemem ustawicznego niewyżycia seksulanego i braku możliwości jego spełnienia... no tak nie do końca niespełnione, bo przecież znalazł pewien sposób [hehe, podziwiam, podziwiam ;) vide damska toaleta] [poza tym nie wiedziałem że w bibliotece można spotkac tak wiele, skąpo-ubranych dziewcząt ;) ten akurat środek dla ukazania problemu bycia erotomanem bardzo mi się podobał ;)]... z drugiej strony ten najbardziej "zabawny" z braci okazał się najbardziej bezwzględny... jego niewyżycie znalazło ujście w desperackim czynie "wyswobodzenia wszystkich braci od ich zmory dzieciństwa" czyli ojca... [jak przyznał to sam bohater "gdyby tylko spotkał swoją miłość dzień wcześniej"]

tytułowa Agnes to nie kto inny jak jeden z braci.... jak kto woli.... ale mimo tolerowania istnienia innych orientacji [w tym przypadku doszło jeszcze do zmiany płci] jakoś ta postać była dla mnie najmniej interesująca... choć nie mówię że nie godna przyjrzenia się... również i w jej/jego przypadku jest wiele tragicznych chwil pokazanych w sposób nadwyraz komiczny... dla niej/niego niestety nie było dobrego zakończenia....

Werner natomiast jako jedyny najbliżej jest "normlaności"... ma żonę, dwoje dzieci, bardzo dobrze płatną pracę, ba, nawet możliwość zostania ministrem ds. środowiska... [dzięki swojej pracy na rzecz jakiś tam zwrotnych kaucji, czy coś w tym stylu, już zapomniałem;)] ale i on ma problem... ;) bo... [też nie miał jak się wyładować, biedak ;)] tutaj jednak dochodzi jeszcze problem braku zrozumienia i znudzenie się sobą małżonków, brak kontaktu ojca z synem, itd itp, ogólny kryzys rodziny...

no właśnie i chyba dochodzimy do sedna sprawy.... wszyscy z bohaterów maja jakieś problemy natury seksualnej co zresztą nie dziwi, jeśli biorąc pod uwagę, że w dzieciństwie zostali tak skrzywdzeni... problem molestowania i konsekwencje jakie to rodzi w późnijeszym, dorosłym życiu... to chyba oczywiste...

tak na marginesie, pytań przy okazji tego filmu może się nasuwać wiele, ale chyba najważniejsze to: czym jest szczęście...? jak widać szczeście to pewna wypadkowa pragnień, które z kolei są wynikiem pewnego doświadczenia życia... dlatego nie dziwi że coniektórzy tak niewiele potrzebują do szczęścia a inni nigdy nie uznają że je znaleźli...

ocena: 8,5 :)