Postać Big Loba została stworzona wyłącznie na potrzeby filmu - nie ma jej ani w komiksie, ani w portfolio figurek firmy Hasbro.
Film został wyprodukowany przez tę samą firmę, która zrobiła "Transformery" w 1986 roku - co więcej, schematy fabularne obu filmów są bardzo podobne...
Porucznik Falcon w pierwotnej wersji scenariusza miał się okazać synem gen. Hawka.
"Cobra-La" to robocza nazwa, jaką scenarzysta nadał organizacji przestępczej w tej filmie występującej. Miał ją zmienić w fazie postprodukcji - Hasbro jednak pokochała to miano.
W scenariuszu widać sprzeczność z serialem. W/g filmu kinowego Cobra Commander był obywatelem państwa Cobra-La, wysłanym w celu zniszczenia rasy ludzkiej. Tymczasem w jednym z odcinków wyznaje, że uczęszczał do akademii wojskowej. Mogło to być jednak tylko oczywiste kłamstwo, jednak idąc dalej, w nielicznych odcinkach serialu, gdzie było widać choć trochę jego twarz, nie była ona-jak jest to pokazane w filmie-niemal sina.
W Wielkiej Brytanii, gdzie "GI Joe" było pokazywane jako "Action Force" zmieniono czołówkę z Cobrą atakującą Statuę Wolności. Zrezygnowano z piosenki i dialogów (Duke oraz Cobra Commander), zaś w miejsce słów zapowiadającego "GI Joe" włożono "Action Force". W filmie natomiast zamiast okrzyku "Yo Joe!", słyszymy "Full Force!".
Oryginalnie Duke miał zginąć w filmie. Protesty maluchów po uśmierceniu Optimusa Prime'a w "siostrzanym" Transformers sprawiły jednak, że polowy dowódca G.I. Joe przetrwał.
W tym czasie film był już jednak ukończony więc Duke'a ocalono zmieniając jedynie dwie kwestie mówione z off'u.
I tak np. zamiast "On nie żyje" wypowiadanych przez Scarlett mamy "Zapadł w śpiączkę".
Spostrzegawczy widz zauważy jednak pozostałość po jego zaplanowanej śmierci. Jest nią ostatnia scena filmu, gdy zasmucony Falcon patrząc się w niebo mówi: "Dzięki wielki bracie".