Podejrzewam, że pisała go osoba, która filmu nie widziała. Po prostu przetłumaczyła i skróciła jakąś obcojęzyczną szczegółową recenzję dodając sporo od siebie.
Yuichi opiekuje się tylko dziadkiem, a babcia nim, a nie odwrotnie, nie jest pracownikiem społecznym. Nic nie wiemy o poznaniu Yoshino "pewnego dnia", ich relacje znamy tylko ze strzępków rozmów i reminiscencji, w dodatku o tym, że to on zabił dowiadujemy się w drugiej połowie filmu.
A to sobie tak wisi przez lata.