Żarty są bardzo, bardzo słabe (poziom wujka "śmieszka" na imieninach babci) oraz co chwilę bombardują nas na siłę wciskanym, "młodzieżowym" językiem, który zestarzał się bardzo źle...
Fabuła z jednej strony idzie za szybko (cięcia między scenami są często w TRAKCIE TRWANIA MOTYWU MUZYCZNEGO i jakiejś czynności), ale z drugiej: za wolno, nie mamy niczego co zainteresowałoby widza.
Muzyka... Okropna, skrzecząca, piosenki nie mają sensu fabularnego ani sensu w ogóle.
Animacji nie oceniam, bo niestety wygląda jak każdy niskobudżetowy sequel od Disneya...
Komu polecam? Chyba nikomu. Nie dowiadujemy się niczego nowego, co by wzbogacało uniwersum.
To, że film jest o pół godziny krótszy niż oryginał, mówi więcej niż tysiąc słów.
Lepiej przeskoczyć sobie od razu do "Króla Złodziei".