PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=98444}

Aleksander

Alexander
6,3 120 192
oceny
6,3 10 1 120192
4,3 15
ocen krytyków
Aleksander
powrót do forum filmu Aleksander

Colin Farrel wcielający się w postać Aleksandra? Miejmy odrobinę szacunku. Może ten aktor potrafi grać podrzędnych złodziejaszków, ale nie największego władcę w dziejach świata!!!

Poza tym film jest fatalnie zrobiony. Komputerowe ptaszysko obserwujące bitwę pod Gaugamelą? Lepiej by wyszło gdyby nakręcili bójkę trzech statystów. Pomysł z retrospekcją? Po co? Chyba tylko żeby namieszać w i tak trudnej do zrozumienia dla niektórych fabule. Jeśli za coś warto postawić tę jedną gwiazdkę, to chyba tylko za detale - w strojach, uzbrojeniu, ekwipunku itp. Za całą resztę powinno się stawiać minusowe punkty.

Nie rozumiem jak komukolwiek może się ten film podobać. Chyba tylko komuś, kto nie ma pojęcia o Aleksandrze Wielkim. Ciekawa jestem jak byłby w stanie w wieku 25 lat zawładnąć największym imperium tamtych czasów gdyby był owym wiecznie przerażonym maminsynkiem, pozbawionym charyzmy, mającym skrzywienia seksualne i płaczącym przy byle okazji - jak to pokazano na filmie.

Jeżeli kogoś zainteresowała postać Aleksandra, niech przeczyta jakąkolwiek książkę, najkrótszy artykuł - a zrozumie, jak ujemną wartość - pod każdym względem, zwłaszcza historycznym - ma ten film. Chociaż nie wierzę, by ktokolwiek po jego obejrzeniu, miał jeszcze ochotę czegokolwiek się dowiedzieć o Aleksandrze :(

ocenił(a) film na 7
ailouros

Nie przesadzaj. Ja jakieś tam pojęcie o Aleksandrze mam, a film obejrzałam wprawdzie bez entuzjazmu, ale też bez obrzydzenia. Nie jest to na pewno żadne arcydzieło, ale da się przeżyć. Farrell nie był taki tragiczny, może go po prostu nie lubisz. Film można było obejrzeć chociażby dla pięknych widoków i rzeczywiście starannej scenografii. Mnie denerwowały nieścisłości historyczne, jak np. to że ciężko ranny strzałą nie został Aleksander w bitwie z Porosem nad rzeką Hydaspes (Dżelam) jak to pokazano w filmie, ale podczas zdobywania twierdzy plemienia Mallów (Malawa). Ba, w filmie nie pokazano żadnej rzeki, bitwa toczyła się w dżungli. Podobnie ranny mieczem w udo nie został Aleksander pod Gaugamelą, ale w bitwie pod Issos. Rozumiem, że film ma ograniczoną pojemność i nie da się wszystkiego pokazać, ale takie zbitki historycznych faktów denerwują mnie. Faktem też jest, że czytając o przyjażni Aleksandra z Hefajstionem jakoś nie widziałam tam podtekstów seksualnych jak to jest w pewnym stopniu w filmie, a raczej dowód na to że Aleksandrowi życie realne mieszało się z mitami i poezją (On Achillesem, a Hefajstion Patroklosem). W moim odczuciu Aleksander był też w rzeczywistości raczej gwałtowny, niż skłonny do płaczliwości (słynne były jego napady wściekłości). Ale taka teraz moda na Zachodzie, że bohater musi być rozchwiany emocjonalnie i mieć skłonności homoseksualne. Dobrze jeszcze, że nie zrobili z niego Murzyna :)

użytkownik usunięty
roxana33

Ostatnie zdanie było dobre.

Film, no jejku troche lipny ale taki im wyszedł. Farrell jak dla mnie był świetny w tej roli czyli roli zapłakanej ciotki.

Ja wystawiłem mu note 4/10 za ładne krajobrazy i takie tam detale. Film niewary takiej reklamy i szumu.

ocenił(a) film na 1
roxana33

Cóż...gdyby dali Murzyna to przynajmniej nie łączono by go z prawdziwym Aleksandrem ;) Twórcy filmu mogli nie trzymać się historii i z opowieści o Aleksandrze stworzyć całkiem swobodną wariację – takie próby odnośnie różnych postaci i wydarzeń podejmowano już nieraz i w wielu wypadkach (patrz np. serial „Rzym”) dawało to całkiem pozytywny rezultat. W końcu wiele epizodów z życia Aleksandra to i tak naleciałości późniejszych legend i opowieści. Cały problem w tym, że twórcy podjęli absurdalną próbę pokazania „prawdziwej historii Aleksandra”, wszystkie jednak pojedyncze wydarzenia i sceny z życia przedstawili zupełnie na opak. Masz rację co do czysto historycznych nieścisłości – nie oszukujmy się jednak – większość widzów nie ma o nich pojęcia i ani myśli, żeby je zapamiętać. Znacznie gorsze są sceny typu ta, w której Aleksander po raz pierwszy spotyka się z rodziną Dariusza. Jak widomo, w rzeczywistości miała ona miejsce po bitwie pod Issos. Do króla przemawia Sisigambis (matka Dariusza), spodziewając się że jej syn nie żyje, a i całą rodzinę wkrótce spotka podobny los. Na domiar złego początkowo bierze za króla Hefajstiona, bo był wyższy, a ich stroje nie różniły się zbytkiem. Szlachetne postępowanie Aleksandra, który zamiast tego obiecuje otoczyć rodzinę Dariusza opieką i szacunkiem (co też się stanie), było jednym z najczęściej podejmowanych tematów w literaturze i sztuce odnośnie historii Aleksandra, Persji czy starożytności w ogóle. W filmie natomiast spotkanie ma zupełnie inny charakter, pomyłka Statiry odnośnie właściwego króla jest niezrozumiała i w dodatku spotyka się z chamskim śmiechem dowódców!! A wątek Roksany i związane z nią wręcz niesmaczne perypetie łóżkowe? Przecież to była wielka miłość Aleksandra, według większości źródeł w pełni odwzajemniona, a sama Roksana nie była tancerką o wybuchowym charakterze, ale piękną, inteligentną i ambitną córką satrapy. W ogóle mam czasami wrażenie, że ten film jest jakąś parodią (tylko że nieśmieszną) napisaną przez kogoś kto nienawidził Aleksandra od dzieciństwa. Takie przedstawienie postaci Aleksandra i najbliższych mu osób jest znacznie gorsze niż nieścisłości historyczne, bo zapada w pamięć. Teraz ktokolwiek usłyszy o Aleksandrze, będzie go sobie wyobrażał jako tchórzliwego, nieogolonego Colina Farrela w zdobnym hełmie. Oczywiście przeciw niemu samemu nic nie mam, i nawet przed „Aleksandrem” miałam go za zdolnego aktora. Ale naprawdę niech pozostanie przy tych thrillerach i filmach sensacyjnych, a nie bierze się za historyczne do których nie pasuje i o których nie ma pojęcia ;)

Co do homoseksualizmu Aleksandra, oczywiście masz rację: w legendzie przetrwał w postaci miłości króla do Hefajstiona, na wzór tej Achillesa do Paroklosa, chociaż żadnych dowodów na to, że była to istotnie homoseksualna „miłość”, a nie głęboka, braterska przyjaźń, nie ma. Może to równie dobrze być wymysł późniejszych dziejopisarzy, którzy namiętnie dostosowywali całą historię Aleksandra do mitu o wojnie trojańskiej (patrz też: rzekome zabójstwo Filipa przez ambitną Olimpias na wzór zabójstwa Agamemnona przez dumną Klitajmestrę), choć to prawda, że on sam chętnie tę legendę tworzył. Poza tym w filmie jest wyraźnie ukazane jakoby Aleksander był TYLKO homoseksualistą, kochającym się w dodatku nie w zdolnym dowódcy i wiernym przyjacielu jakim był Hefajstion, ale tłustowłosym chłopaku o spojrzeniu seksoholika. A przecież wiadomo, że antyczny homoseksualizm był wyłącznie modą (był nawet promowany jako mniej „biologiczny” czy „zwierzęcy” od związku kobiety i mężczyzny) i że rzekomi homoseksualiści byli najzupełniej normalnymi ludźmi, no może biseksualistami. Sam Aleksander też miał, nim pokochał Roksanę, kochankę imieniem Barsine i ze związku z nią syna o postmitologicznym imieniu Herakles.

A co do wybuchów złości to prawda. Ale powiedz mi sama: czy odniosłaś wrażenie, by Farrel miał wybuchowy charakter? Zamiast złości stać go było tylko na skrzywioną minę i płaczliwe spojrzenie. Aż dziw bierze kto mógł za tak przedstawionym dowódcą iść na koniec świata.

użytkownik usunięty
ailouros

Nie, jeszcze zabawniej gdyby Aleksandra przedstawiono jako murzyna i do tego pół Żyda wtedy by było śmiesznie.

A tak poważnie to najlepiej poczytać książki o Aleksandrze Wielkim a nie oglądać te amerykańskie pseuohistoryszne filmy.
Takie jest moje zdanie i sądze że nie tylko moje.

ocenił(a) film na 1

Dokładnie ;) chociaż nie w każdym przypadku. Niektóre dobrze zrobione filmy i seriale ("Rzym", "Ja, Klaudiusz" i in.) pozwalają zapamiętać wiele postaci i wydarzeń, a tę wiedzę można później rozszerzyć o wartościowsze książki. Z drugiej strony niektóre filmy - jak "Aleksander" właśnie - mogą zniechęcić do czytania jakichkolwiek książek na ten temat. A szkoda, naprawdę szkoda.

użytkownik usunięty
ailouros

Racja,dobrze zrealizowana i przedstawiona produkcja może zaciekawić widza i zachęcić do poczytania książek opowiadających o wydarzeniach przedstawionych w filmie/serialu. Niestety "Aleksander" nie zachęca, wręcz odwrotnie zniechęca. Po obejrzeniu poczułem niesmak, niechęć do Aleksandra i innych postaci przedstawionych w filmie.

ocenił(a) film na 1

Niestety :( I zapewne nie tylko Ty. Ale sądząc po Twoich wypowiedziach coś o nim jednak czytałeś :) Jeśli nie, to mimo wszystko zachęcam. zabawnie będzie porównać takiego Aleksandra z filmowym.

Jeżeli ktoś szuka modelu do wyobrażeń o prawdziwym Aleksandrze, to jak dla mnie najlepszy wydaje się (nieco starszy) Max Pirkis ("Rzym"; "Pan i Władca..."). Może zagra go za jakieś kilka lat (przy lepszym scenariuszu)? Chociaż są to jak na razie naiwne życzenia, bo sądząc po rozmiarach klęski "Aleksandra" nowy film nie powstanie szybko :(

Wesołych Świąt :)

ocenił(a) film na 7
ailouros

Ano, skoro scenarzysta zgubił gdzieś bitwę pod Issos, to i zakombinował z samą sceną rozmowy Sisigambis z Aleksandrem. Nie tylko przeniósł ją do Babilonu i o 2 lata póżniej, ale zamiast Sisigambis wprowadził tam jej wnuczkę Statejrę. Ale może mu się wszystko pomyliło, bo w rozmowie pod Issos również brała udział Statejra, tyle że żona Dariusza III i matka tej z filmu. Nawiasem mówiąc to kilka lat póżniej, już po małżeństwie z Roksaną, nasz Aleksander ożenił się też ze Statejrą (córką Dariusza) i z Parysatis, najmłodszą córką Artakserksesa Ochosa. Oczywiście że Roksana nie była żadną tancerką, ale córką satrapy Baktrii księcia Oksyartesa. Ale chociaż to moja imienniczka :) nie mam dla niej zbyt ciepłych uczuć za to że natychmiast po śmierci Aleksandra kazała zamordować Statejrę, która również była w ciąży i prawdopodobnie także Parysatis. Barsine również zginęła. Zamordowano też Heraklesa, jej syna ze związku z Aleksandrem. Właściwie to nie przeżył nikt z bliskich Aleksandra. Jego przyrodniego brata, niedorozwiniętego Filipa Arridajosa kazała zabić Olimpias, która sama zginęła ukamieniowana. Zginęła jego siostra Kleopatra i przyrodnia siostra Kynna (Kynane). Kilkanaście lat po śmierci Aleksandra zamordowano też samą Roksanę i syna pogrobowca Aleksandra, Aleksandra IV. Zginęli prawie wszyscy najbliżsi przyjaciele Aleksandra; Harpalos, Perdikkas, Antygonos Jednooki, Krateros, Eumenes, Lizymach, Seleukos. Ocalał właściwie tylko jeden; Ptolemajos Lagida, który był protoplastą macedońskiej dynastii faraonów Egiptu i przodkiem sławnej Kleopatry
PS. Ja również uwielbiam serial "Ja Klaudiusz" i od czasu do czasu muszę go obejrzeć. "Rzym" też mi się podobał, chociaż Cezar sprawiał tam na mnie wrażenie kabotyna.

ocenił(a) film na 8
roxana33

Czepianie sie. Znajdzcie aktora ze wzrostem 150 cm...

ocenił(a) film na 7
bonaparte

A co pan chcesz kręcić film o prezesie pewnej partii? :) Aleksander nie był jakimś kurduplem. Był nieco niższy od swoich macedońskich towarzyszy, ale trzeba wziąć pod uwagę, że Macedończycy byli w starożytności uważani za ludzi rosłych. Już w samej nazwie Makedones tkwi grecki rdzeń oznaczający człowieka wysokiego. Gdyby Aleksander był dużo niższy od przeciętnego Greka, to zważywszy że walczył zawsze w pierwszym szeregu, nie przeżyłby prawdopodobnie pierwszej bitwy. A jemu walka wręcz całkiem nieżle wychodziła, przykładem bitwa nad Granikiem, gdzie złamaną włócznią zabił dwóch perskich dowódców, Mitrydatesa i Rosakesa. Gdyby był karykaturalnie niski, jego atak na Dariusza pod Issos nie wzbudziłby też takiego panicznego przerażenia w Dariuszu, który sam był człowiekiem wysokim. Na ukazującej tą scenę słynnej mozaice z Pompeji nie widać jakiejś wyrażnej dysproporcji we wzroście Aleksandra i Dariusza, za to widać wyrażnie żądzę mordu w oczach Aleksandra i przerażenie w oczach Dariusza.

ocenił(a) film na 1
roxana33

Widzę, Roxana, że mam w Tobie sprzymierzeńca pod względem zamiłowania do historii Aleksandra ;)

Powiedz mi jedną rzecz: gdzie spotkałaś się z informacją, że Statira była w ciąży? Jeśli to prawda, to moja teoria jakoby była ona jedną z najbardziej prawdopodobnych zabójców Aleksandra (i Hefajstiona, choć nie osobiście), nieco się komplikuje... prawdę mówiąc jednym z (mniej znaczących) powodów, dla których posądzam ja o morderstwo, jest właśnie to, że Twoja imienniczka zabiła ją w ślepej furii (będąc w końcowym stadium ciąży) i to własnoręcznie, nie na zlecenie!! Można więc czuć obrzydzenie do Roksany, ale warto się wpierw przyjrzeć wszystkim możliwym motywom ;)
Co do „zgubienia” bitwy pod Issos, to cóż... żeby to była jedyna wada filmu! ;) Oczywiście, że Issos miała wbrew pozorom znaczenie dużo większe dla dalszego sukcesu Aleksandra niż Gaugamela. Ale potwornie zawiła i zupełnie niepotrzebna retrospekcja spowodowała, że większość widzów i tak zapewne pogubiła chronologicznie i fabularnie wszystkie ukazane wydarzenia, więc brak jednej bitwy wyszedł im na zdrowie ;) ja osobiście nie przepadam w ogóle za ich szczegółowym ukazywaniem i ich krótkie przedstawienia, jak w „Rzymie”, np. kilku scen chaosu bitewnego pod Farsalos czy zniszczonych okrętów pod Akcjum uważam za mistrzowskie i oryginalne (a przy tym tanie) posunięcia ;)
Co do diadochów, to pozabijali się nawzajem, i nie jak rodzina Aleksandra w przeciągu paru lat po jego śmierci, ale podczas niezliczonych bitew i ciągłych zmian sojuszy. Ptolemeusz przeżył długo i w miarę szczęśliwie, bo jako jedyny nigdy nie walczył o zawładnięcie całym imperium Aleksandra, a tylko tron wcześnie upatrzonego Egiptu :) Moim zdaniem na większą niż on uwagę zasługuje Seleukos, który nie był bliskim towarzyszem Aleksandra – i zaczynał karierę nie jako naczelny dowódca jak pozostali, ale prosty żołnierz – a stał się władcą największego swego czasu imperium i założycielem dynastii Seleucydów :)

Owszem, Aleksander był niski. Był to właśnie jeden z powodów, dla których Sisigambis wzięła za króla Hefajstiona, nie jego. Miał ok.154 cm wzrostu, i jest to rzecz znana, chociaż nie tak bardzo jak np. u Napoleona (który, nawiasem mówiąc, był całkiem przeciętnego wzrostu, tylko niski wydawał się w porównaniu z rosłymi żołnierzami pierwszych szeregów ;). Myślę, że niski wzrost tak wówczas w karierze nie przeszkadzał, zwłaszcza, że przyjaciele i sprzymierzeńcy na ten temat milczeli, a wrogowie, którzy go osobiście poznali, albo ginęli albo (najczęściej) też się szybko stawali sprzymierzeńcami ;) Nie widzę natomiast, czemu niski wzrost miał mu przeszkadzać w wojaczce. Aleksander, w przeciwieństwie do ojca, walczył wyłącznie konno. A na koniu wzrost ani nie jest widoczny, ani nie odgrywa większej roli ;)

Oczywiście aktor nie musiałby być niski żeby zagrać Aleksandra ;) wracając do nieszczęsnego tematu Farrella, wprawdzie nie przypominał go on ani z twarzy, ani z postury, ani ze sposobu poruszania się itd, ale byłyby to nic nie znaczące drobiazgi, gdyby Farrell potrafił zagrać Aleksandra, tj oddać jego charakter, inteligencję i temperament. A tu nic! Nie wiedział jak zagrać, więc zagrał jak w podrzędnym filmie gangsterskim. I to tak w nim razi! To jakby Chucka Norrisa zatrudnić do roli Cezara... Ale on by przynajmniej z postury pasował ;)

ocenił(a) film na 7
ailouros

O tym że Statejra była w ciąży i że właśnie z tego powodu Roksana kazała jej poderżnąć gardło pisze S.Fischer-Fabian w swojej pracy "Alexander der Grosse" (ostatnia, albo przedostatnia strona). Ale nie podaje żródła informacji. Tam też jest o śmierci Barsine w Pergamonie. Wcześniej się z tym nigdzie nie spotkałam, chociaż o samym zabójstwie Statejry przez Roksanę pisze wielu autorów.
Ale gdzie Ty się spotkałaś z tak konkretną (ok.154cm) informacją o wzroście Aleksandra? Ja, chociaż od lat się Alexem i jego czasami interesuję i przeczytałam na jego temat wszystko co mogłam dostać w ręce (to co sama mam zajmuje mi jedną półkę) nigdzie się z tak ścisłą informacją nie zetknęłam. Przeważają ogólnikowe stwierdzenia że był "nieco mniej niż średniego wzrostu". Na mój rozum nie mógł być bardzo niski, skoro wiadomo o nim, że bardzo szybko biegał. Współcześni sugerowali nawet, że mógłby z powodzeniem startować w igrzyskach. U ludzi bardzo niskiego wzrostu jest to raczej niemożliwe z przyczyn technicznych. Widać to zresztą wśród dzisiejszych zawodników startujących w biegach; kurdupelków się wśród nich nie spotyka.
Aleksander walczył w bitwach konno, ale były okazje, że pieszo też mu się zdarzało. Choćby wtedy kiedy odniósł najcięższą ranę w swoim życiu, w czasie zdobywania twierdzy w Indiach. Z płucami przebitymi strzałą zabił wtedy jeszcze dwóch napastników zanim stracił przytomność.
Co do Seleukosa to wiadomo o nim że pochodził z arystokracji i był synem Antiochosa, jednego z wysokich dowódców Filipa. Prawdopodobnie wychował się razem z Aleksandrem. Być może nawet słuchał z nim razem wykładów Arystotelesa w Mieza, bo Filip postarał się żeby Aleksandrowi towarzyszyli tam właśnie synowie wyższych oficerów. Dlatego raczej nie przypuszczam, żeby zaczynał jako prosty żołnierz. Tacy jak on służyli w tzw. ili królewskiej, liczącym ok. 150 ludzi doborowym oddziale jazdy składającym się z samych arystokratów. Wprawdzie naprawdę wysokim dowódcą jest dopiero w czasie bitwy nad Hydaspesem (dowodzi gwardią, tzw.hypaspistami), ale wielu z bliskich towarzyszy Aleksandra nigdy dużymi formacjami nie dowodziło. Np. Peukestas, który był bliskim przyjacielem Aleksandra został satrapą, ale większym oddziałem nigdy wcześniej nie dowodził.

ocenił(a) film na 1
roxana33

Ojciec Seleukosa istotnie był macedońskim arystokratą i jednym z dowódców Filipa. Jak blisko jego syn (2 lata młodszy od Aleksandra), był wówczas związany z następcą, dokładnie nie wiem. Nie towarzyszył mu jednak w czasie wygnania, jak najbliżsi towarzysze, na początku panowania nie objął też żadnej znaczącej funkcji, a J.Palmer w „The Army of Alexander the Great” pisze wręcz, że zaczynał jako szeregowy żołnierz, choć też wydaje mi się to przesadą. Pojawia się w historii właściwie dopiero wtedy, kiedy na stosunkowo niedługo przed sprawą zdrady Filotasa, zostaje mianowany zastępcą Nikanora, ówczesnego dowódcy hypaspistów. Po śmierci Filotasa i jego brata Nikanora naturalną koleją rzeczy staje się nowym dowódcą. Podobno celowo uczestniczył on w szkalowaniu Filotasa, wiedząc, że dostanie wówczas miejsce po Nikanorze. On miał pierwszy donieść Aleksandrowi o bezczynności Filotasa wobec podszeptów jego oficera przeciw królowi, a kiedy to nie pomogło, namówić Kraterosa (który był w podobnym położeniu jak on jako zastępca dow. jazdy, Filotasa), żeby przekonał króla do przesłuchania branki Filotasa, Antygony, i prawdopodobnie ją przekupił. Jako dowódca hypaspistów Seleukos istotnie był już osobistością o sporym znaczeniu w państwie, nawet kimś na kształt Sejana za Tyberiusza czy Tygellina za Nerona (prefektów pretorianów), chociaż Aleksander był zawsze nieporównanie bardziej odporny na wpływy niż tamci cesarze. W chwili śmierci króla miał wiele do powiedzenia, jako że hypaspiści sprawowali wówczas kontrolę nad Babilonem i byli w nim skoszarowani, w przeciwieństwie do reszty armii, rozlokowanej poza murami. Toteż to on, wespół z Ptolemeuszem i Perdikkasem, stał się faktycznym następcą Aleksandra na pierwsze tygodnie po jego śmierci. Później wespół z Eumenesem z Kardii stanął po stronie Perdikkasa, by następnie zgładzić go podstępnie w spisku z Pejtonem i Antygenesem podczas wyprawy na Egipt...

Wszystko to dowodzi, że Seleukos był człowiekiem zarówno bezwzględnym i pozbawionym skrupułów, jak szalenie ambitnym i być może rzeczywiście zaczynał niemal od zera by stać się później dowódcą najbardziej elitarnej gwardii przybocznej? Nie należy też przeceniać jego późniejszej legendy, bo jak wiadomo był to jeden z największych mistrzów propagandy wśród diadochów – za wszelką cenę starał się naśladować Aleksandra, nie tylko w podbojach, ale i autolegendzie: jego matka Laodika miała go zrodzić ze związku z Apollinem (co miało potwierdzać znamię w kształcie kotwicy na udzie przyszłego króla), zupełnie jak Olimpias, którą miał posiąść wąż-Zeus (lub Ammon).

Nie ulega jednak kwestii, że był to ciekawy człowiek i chyba nie aż tak bezwzględny, skoro w roku 327 ocalił od gwałtu córkę Spitamenesa, którą po śmierci Aleksandra poślubił i uczynił pierwszą królową swego imperium. Rządził sprawiedliwie: kiedy w 321 został mianowany satrapą Babilonii, sprawował tę funkcję tak mądrze i sprawiedliwie, że kiedy, wygnany przez Antygona, powrócił do Babilonu w 312 roku, mieszkańcy sami otwarli przed nim bramy. Był też hojnym mecenasem sztuki i nauki, a zakładane przez niego miasta – przede wszystkim Antiochia – przez całą epokę hellenistyczną ustępowały tylko Aleksandrii :)

Wracając zaś do kwestii wzrostu Aleksandra, to przyznam Ci się szczerze, że nie pamiętam, gdzie dokładnie taka informacja się pojawiła, a zapamiętałam ją co do centymetra, bo też mnie zaskoczyła :) Jak znajdę czas to poszukam, ale nie ręczę. Przyznaję, że początkowo też wydawała mi się mocno podejrzana, ale skoro LowRideR podał podobny wzrost, doszłam do wniosku, że mimo wszystko warto ją podać, bo nigdy nie spotkałam się z inną konkretną informacją, np. 170 czy 180 cm. Prawda, że nie wiem, skąd można by taką wiedzę zaczerpnąć (nawet informacja, że był np. o głowę niższy od Hefajstiona nic nie daje, a Aleksandra nie porównano by nigdy wzrostem do średnicy tarczy, co nam by dało jakieś konkretniejsze informacje ;). Jedyne, co mi przychodzi na myśl, to że jego ciało mogłoby być zmierzone w Egipcie (gdzie z dokładności słynięto;), kiedy wykonywano sarkofag – pierwotny, złoty, bądź któryś z wtórnych – np. ten szklany – a wówczas wypadałoby już zajrzeć do źródeł opisujących grobowiec Aleksandra niż sam jego życiorys.

Nie ulega natomiast wątpliwości, że Aleksander był niski, i to wyraźne. Na pewno znasz anegdotę o tronie („Historia Aleksandra Wielkiego” Kwintusa Kurcjusza Rufusa), która opowiada o tym, jak Aleksander, usiadłszy na tronie Dariusza, nie mógł dotknąć stopami podłogi i musiano mu pod nie położyć stolik. Znamienne jest, że zaraz po tym incydencie, na opustoszałym tronie usiadła dziewięcioletnia podówczas Statira i swobodnie dotknęła stopami posadzki. Znaczna różnica między wzrostem jej a Aleksandra była jednym z powodów, dla których starali się oni nie pokazywać razem publicznie, w przeciwieństwie do Roksany, która wg przekazów była śliczna, ale raczej drobna. Oczywiście, Dariusz podobno był wysoki, a słynąca z piękności Statira-matka prawdopodobnie również, zatem i Statira musiała mieć nieprzeciętny wzrost, ale nie oszukujmy się: czy średni wzrostem mężczyzna może w sile wieku być niższy o dobre 20-30 cm od dziewięcioletniego dziecka?

Przyznaję, że do mojego określenia „wyłącznie konno” wypadałoby dodać ”prawie”, bo oczywiście zdarzały się wyjątki. Ale nie widzę, czemu wzrost miałby przeszkadzać Aleksandrowi w starciu z kilkoma przerażonymi obrońcami, którzy jak sądzę, byli całkiem przeciętnego wzrostu i tężyzny, a Aleksander, nawet jeśli był od nich te kilka-kilkanaście centymetrów niższy, to z pewnością był od nich znacznie lepiej zbudowany, nie mówiąc już o wyćwiczeniu, sile, odwadze itd. Co do sportowców, nie zauważyłam, by szybkobiegacze byli specjalnie wysocy, jak dla mnie robią nawet wrażenie niższych w porównaniu z resztą, tylko smuklejszych i być może stąd to wrażenie. Trudno też porównywać współczesnych olimpijczyków, którzy są wybierani spośród najlepszych na całym świecie z wąską kastą biegaczy w starożytnej Grecji i Macedonii, zwłaszcza, że chociaż Aleksander miał niewątpliwy talent w tej dziedzinie, nie można jej przeceniać z uwagi na naturalne prawo propagandy i późniejszą legendę :)

Poza tym, raz jeszcze twierdzę, że wzrost nie miał takiego znaczenia w starożytności, jak jest to dzisiaj ;) czy jeszcze parę wieków temu. Właściwie w żadnym źródle nie wspomina się, czy dana osoba była niska czy wysoka, a nawet jeśli wyróżniała się jakimś anormalnym wzrostem, to pisze o tym może jeden dziejopisarz na dziesięciu. Nawet jeśli wzrost jakiejś osoby budził u współczesnych śmiech bądź podziw, słusznie sądzili, że to słowa i czyny są ważniejsze do przekazania. Ideał urody zakładał rysy twarzy znane nam z klasycznych rzeźb greckich i rozwinięte mięśnie, nie mówił nic o wzroście. Pamiętasz legendę o odnalezieniu ciała Tezeusza w 474 p.n.e? Kimon i reszta Ateńczyków była zaskoczona, że ich bohater miał 3m wzrostu, bo mitologia wspominała tylko o jego znacznej tężyźnie i pięknie twarzy. Wizerunki, takie jak wspomniana przez Ciebie mozaika pod Issos, były z natury rzeczy idealizowane i nie można na ich postawie czerpać wiedzy o wzroście króla. Poza tym to nie są czasy współczesne, by wzrost mógł być orężem do walki politycznej ;) przeciwnicy Aleksandra uważali by, jak sądzę, za rzecz haniebną, gdyby mieli mu do zarzucenia tylko niski wzrost, a zwolennicy nie śmiali się z niego ze zrozumiałych pobudek.

Dla mnie też Aleksander jest najulubieńszą postacią całego antyku :) i nie uważam, żeby wzrost miał w jakikolwiek sposób uchybiać człowiekowi o takim geniuszu i tak fascynującej osobowości :) pogódź się z tym, że był niski, każdy (nawet Aleksander) ma jakieś wady :)

ocenił(a) film na 7
ailouros

Nie za dużo mówimy to, co wiemy? Przyznaję, że jeszcze nie spotkałam osoby naszej płci, która wiedziałby tyle. Może niekiedy więcej, niż ja :) Ale do rzeczy. Czy wtedy wogóle facet mógłby kochać tak jak teraz? Przypuszczam, że wątpię. Seleukos. Zrobił świetny interes, kiedy Aleksander ożenił go z Apame. Bo to było w trakcie tych ślubów w Suza. A Hefajstiona ożenił z Drypetis, siostrą Stateiry. Za Seleukosem jest to, że jako jedyny nie oddalił swojej perskiej małżonki po śmierci Aleksandra. I bardzo mu się to opłaciło; m. in. dlatego Persowie poparli go w wojnie diadochów. A sam Aleksander? Oxyartes na północy był jego najpotężniejszym przeciwnikiem; satrapą Baktrii, księciem, niekiedy piszą, ze królem. Nie przestał walczyć, kiedy Aleksander zdobył jego stolicę i jego rodzinę. Ale wystarczyło, że Aleksander "
zakochał" się w Roksanie i wtedy natychmiast zmienił front. Dzięki temu walki w Baktrii i Sogdianie natychmiast ustały. Wątpię wogóle, czy Macedończycy mogli "kochać" w tym sensie, o którym my myślimy. Prawdopodobnie chodziło im tylko o rozmnażanie się:). Nic złego, to tylko prawo natury, dzięki któremu istniejemy. Chyba już wystarczy Ailouros cośmy tu nagadały. Ja chyba już dam sobie spokój, bo zaczyna to już być strona historyczna. Podziwiam to co wiesz. Do zobaczenia gdzieś tam na stronie o Aleksandrze ...

ocenił(a) film na 7
ailouros

To Ty z Częstochowy jesteś? Bo tam się logujesz. Może to nic nie znaczy, bo ja jestem z Częstochowy, a loguję się w jakimś Janowie. Próbowałam to napisać na Twojej stronie, ale nie umiem. Jak jesteś z Częstochowy, to może się spotykałyśmy. Choćby w Bibliotece Publicznej w Alejach. Wyglądam na pensjonarkę, chociaż mam trochę więcej lat :) Szczupła, 175 cm, ciemne włosy, siatka pełna książek :) Niekiedy zaglądam też do filii Biblioteki przy pl. Pamięci Narodowej, przy Sobieskiego, mieszkam tam niedaleko. Qrde, nigdy bym nie pomyślała, że jesteś z Częstochowy. Widzę, że w tym miasteczku jest więcej wielbicieli historii starożytnej :) Bo ja znam kogoś jeszcze, kto tu pisał też o Aleksandrze. Zresztą mieszka niedaleko :)Ailouros, potwierdż jeśli tu mieszkasz. To byłoby niesamowite, że dyskutowałyśmy ze sobą nie wiedząc, że jesteśmy z tej samej mieściny.

ocenił(a) film na 1
roxana33

Niestety muszę Cię zawieść... nie jestem z Częstochowy. Też nie wiem, czemu na mojej mini-stronie widnieje taka informacja, ale skoro w Twojej również jest błąd (Janów?;), to widocznie nic dziwnego ;) Zresztą godziny bytowania w sieci też się raczej nie zgadzają ;) a że moja znajomość komputera i Internetu jest zasadniczo rzecz biorąc odwrotnie proporcjonalna do uwielbienia antyku, więc nic na to nie poradzę ;)

Pochodzę z Krakowa :) To w sumie niedaleko, ale miasto jednak nie to samo ;) zatem w żadnej bibliotece się chyba nigdy przypadkiem nie spotkamy, ale nie mam nic przeciwko jakieś formie korespondencji – gg, mail itp, gdybyś miała ochotę. Co do filmwebu, to prawda, że ta strona zaczyna przypominać stronę historyczną i aż wstyd zmuszać porządnych filmomanów do czytania naszych naukowych wywodów ;) Poza tym nie mam zbyt wiele czasu, żeby tu zaglądać. Za trzy i pół miesiąca zdaję maturę, a po drodze jeszcze olimpiada z łaciny i być może greki ;)

Natomiast co do wiedzy... stanowczo przesadzasz ;) Ja po prostu lubię Aleksandra (jak zresztą cały antyk, ale Alex ma u mnie miejsce pierwszorzędne), ta postać mnie fascynuje, uwielbiam o nim czytać, poznawać legendę jego życia w najróżniejszym kształcie itp. :) Ale to głównie ciekawostki, pewne szczegóły i zagadki :) Nigdy bym nie potrafiła wymienić z pamięci tylu faktów, imion czy detali historycznych co Ty :) Też znam niewiele osób, których jego historia tak pasjonuje jak Ciebie czy mnie (właściwie jedyna to moja nauczycielka greki, która pisze z Alexa habilitację, niestety dowiedziałam się o tym na parę miesięcy przed opuszczeniem szkoły – i wierz mi, można zwątpić we własną wiedzę, kiedy się ma do czynienia z osobą mającą w małym palcu nie tylko cały antyk, ale i z pięć starożytnych języków ;). Twoja wiedza jest naprawdę imponująca i zapewniam, że mi do niej daleko :)

ocenił(a) film na 7
ailouros

Szkoda że nie jesteś z Częstochowy. Ale dobrze, że nie jesteś z takiej części Kraju, gdzie nawet nie mówi się poprawnie po polsku, tylko właśnie z Krakowa. To miasto jest u nas darzone szczególnym sentymentem :). Przyznam, że gdyby dano mi wybór innego miejsca zamieszkania, to wybrałabym Kraków. Ale może i dobrze, że się nie spotkamy. Z tego co piszesz wynika, że dzieli nas dosyć duża różnica wieku. Ja maturę zdawałam kilkanaście lat temu. O czym byśmy mogły rozmawiać poza naszym Alexem? Jesteśmy z innych epok :) Stykamy się tylko tam; ponad dwa tysiące lat temu. Do zobaczenia Ailours, na jakiejś innej stronie o Grecji IV w.pne. A jeśli po zdaniu matury wylądujesz kiedyś tam gdzie kilkanaście lat temu ja, to wkuwając Herodota, Diodora, biedaczka Plutarcha, czy Flawiusza Arriana wspomnij mnie :) Pa Ailours ...

ocenił(a) film na 7
ailouros

Szkoda że nie jesteś z Częstochowy. Ale dobrze, że nie jesteś z takiej części Kraju, gdzie nawet nie mówi się poprawnie po polsku, tylko właśnie z Krakowa. To miasto jest u nas darzone szczególnym sentymentem :). Przyznam, że gdyby dano mi wybór innego miejsca zamieszkania, to wybrałabym Kraków. Ale może i dobrze, że się nie spotkamy. Z tego co piszesz wynika, że dzieli nas dosyć duża różnica wieku. Ja maturę zdawałam kilkanaście lat temu. O czym byśmy mogły rozmawiać poza naszym Alexem? Jesteśmy z innych epok :) Stykamy się tylko tam; ponad dwa tysiące lat temu. Do zobaczenia Ailours, na jakiejś innej stronie o Grecji IV w.pne. A jeśli po zdaniu matury wylądujesz kiedyś tam gdzie kilkanaście lat temu ja, to wkuwając Herodota, Diodora, biedaczka Plutarcha, czy Flawiusza Arriana, ... wspomnij mnie :) Pa Ailours ...

ocenił(a) film na 1
roxana33

Bardzo możliwe ;) Wybieram się na filologię klasyczną :) I też pewnie skończę wkuwając Herodota (na razie mam namiastkę w postaci Cycerona i Ksenofonta - do olimpiady z łaciny i konkursu z greki ;) A wspomnieć wspomnę z pewnością - szukam już nawet grupy do szukania grobowca Aleksandra, chociaż to na razie rzecz jasna tylko marzenia ;)

Dzięki za miłe słowa odnośnie Krakowa ;) Nie byłam jeszcze w Częstochowie, ale zamierzam to zmienić tak szybko jak będę mogła :)

I mam nazdzieję, że się jeszcze spotkamy na jakiejś stronie o antyku :) Może masz jakąś do polecenia? Ja poza www.histurion.pl (wielka baza źródeł w formie cyfrowej!) nie znam zbyt wielu ciekawych...

ailouros

No, to w końcu żeście się dogadały. Jestem pełen podziwu dla Waszych wiadomości. Ale proszę Cię, nie prowokuj tej osoby Ksenofontem. Ona ma bzika na jego tle. Chcesz wysłuchiwać wiadomości o taktyce pod Kunaksą i dlaczego greccy najemnicy wyszli cało? A może chcesz wiedzieć jak dotarli do morza. Wiecie tyle, że zaczyna to być niebezpieczne dla Was. Zastanawiałaś się, jak to przyjmą Twoi potencjalni faceci. Ja sam nie lubiałbym, gdyby kobieta wiedziała więcej :). A Ty? Będziesz udawać, że jesteś głupsza? Zauważ jeszcze, że miłość nie wybiera i nie ma wiele wspólnego z intelektem. Zresztą z wyglądem też niewiele. Życzę Ci szcześcia. czyli skońcenia historii na UJ chyba i zwiazku z jakimś prostym, finansowo dobrym umysłem.

ocenił(a) film na 1
Witek_9

Wybacz, Witku, ale nie jestem tak inteligentna jak sądzisz, bo w żaden sposób nie jestem w stanie zrozumieć Twojej wypowiedzi ;) Czy ma to być ironia, czy złośliwość, czy jakaś prowokacja czy może wywód antyfeministyczny? A już na pewno nie jestem w stanie pojąć co moja i Roksany wymiana zdań na temat Aleksandra ma wspólnego z Twoim czy moim życiem osobistym? Jeśli preferujesz słodkie idiotki, bo czujesz się przy nich intelektualnie spełniony – masz święte prawo i nic mi do tego. Jeśli jesteś konserwatywnym prawicowcem uosabiającym antyczny model pater familias, a Twoim idolem jest taki na przykład Marcinkiewicz, który niewątpliwie i fotel prezydencki poświęcił dla niewinnej blondwłosej słodyczy – to proszę bardzo...

Jeśli denerwują Cię wypowiedzi takie jak Roksany i moja – z różnych względów, nie wnikam – to nikt Ci nie każe ich czytać. Obie interesujemy się Aleksandrem i mamy prawo wymienić się wiadomościami, i robimy to dla siebie, a nie żeby się przed kimś popisać czy wzbudzić w nim zazdrość czy podziw dla tak „monstrualnej wiedzy”. Nie bądźmy śmieszni! Każdy jest w czymś dobry i na czymś się zna. Ty masz sporą wiedzę – z pewnością większą od mojej - i nikt Ci z tego powodu nie robi wyrzutów. Tak się niefortunnie składa, że moje zainteresowania nie ograniczają się do przepisu na knedle czy romantycznych love story wieczorami. Jeśli to się nie odpowiada Twoim gustom, to jest mi niezmiernie przykro. Ale może to Ty powinieneś pomyśleć nad ich zmianą?

Jeśli natomiast lubisz dokuczać – to bardzo Cię proszę - wyżywaj się otwarcie na wrednym osiłku z osiedla, a nie anonimowo na stronie internetowej, bo tego nie lubię - i uważam za szczyt tchórzostwa i głupoty.

ocenił(a) film na 7
ailouros

Żartujesz oczywiście. Ale ... zajrzałam do Ciebie. Masz takie rzeczy jak np. "Ja Klaudiusz". Jestem za i podoba mi się to. Bardzo.

ocenił(a) film na 8
ailouros

Ailouros - stanowczo pszesadzasz. Film nie był rewelacyjny ale też nie był tragiczny. Mówisz że "Nie rozumiem jak komukolwiek może się ten film podobać. Chyba tylko komuś, kto nie ma pojęcia o Aleksandrze Wielkim." a tak się składa że ja wiem dużo o Aleksandrze - to mój ulubieniec. Ale jak już wspomniałem wcześnie(powtórzę spec. dla Ciebie ^^) film nie musi opowiadac prawdy. A pozatym czytałem wiele źródeł o A. i nie zawsze jest przdstawiany jako wielki heros wojownik wszechczasów (mimo że nim był) a określenie maminsynek i płaczacy przy byle okazji jest wg mnie zbyt kolokwialne. Gdyby film przedstawiał Aleksandra jako super-bohatera to byłby jeszcze gorszy. Ale każdy lubi co innego. Tak to już jest :)

ailouros

Z pewnoścą najgorszy filmo o Aleksandrze, jaki widziałem. Wkurzyły mnie szczególnie te podpisy np. "Babilon - Persja". Jak Babilon jest w Persji to Poznań w Bangladeszu. Mogli już sobie oszczędzić kompromitacji w takich detalach "Babilon - Imperium Perskie" już by było bardziej prawdziwe. Ogólne wrażenie - do niczego.

ocenił(a) film na 2
areczkipe

Nie wiem, co napisac.. Juz chyba wszyscy wszystkie kwestie poruszali na filmwebie. Dla mnie film slaby. Naprawde slaby. Ot tyle.

areczkipe

To już chyba mniejszy problem. Może po prostu zdecydowali się napisać tak, jak wtedy mówiono i myślano. Bo dla Greków i Aleksandra Babilon był w Persji. Nikt też wtedy nie znał pojęcia "Imperium Perskie". Nie znano nawet takiego słowa; "imperium", które jest pochodzenia łacińskiego. Dla współczesnych to była po prostu Persja. A co do samych napisów, to są chyba przeznaczone dla widzów mniej wyrobionych historycznie. Bez nich przeciętny Amerykanin mógłby pomyśleć, że to np. w Rosji, albo nawet w jakiejś Polsce, gdzieś gdzie niedzwiedzie chodzą po ulicach :)

ocenił(a) film na 2
areczkipe

Mnie chyba najbardziej zirytowały mapy Ptolemeusza... Może i był jednym z najpoteżniejszych hellenistycznych władców, ale nie wyprzedzał chyba na tyle epoki, żeby posiadał mapy po łacinie...

ocenił(a) film na 7
undula

Podobala mi sie bardzo rola Jared Leto i srednio Angeliny Jolie. No i na tym koncza sie moje plusy dla tego filmu. Colin Farrell gral rozchwianego emocjonalnie zleknionego "chlopca" ktory z niczym sobie nie radzi. Ale jakos zdobywa tak wielkie imperium, posiada ogromna armie i jest dzielny na polu bitwy troche tu sprzecznosci. No i co do najwazniejszego watku nigdy nie bylam dobra z historii ale sama orientuje sie w dosyc powaznych rozbierznosciach wiec jednym slowem historia piekna ale no wykonanie tragiczne.

ocenił(a) film na 7
undula

Nie zauważyła, serio?! Jeśli tak, to plama oczywista, Rzym wtedy był tylko pokracznym awanturniczym barbarzyńskim państewkiem. Szkoda, że Aleksander nie pożył ze 20 lat dłużej i nie zgniótł na miazgę tych "prusaków starożytności". Sądząc po tym co reprezentowali; po zawziętości Rzymian i "wspaniałomyślności", a jednocześnie zawziętości Aleksandra, to nie zostałby po nich nawet ślad na ziemi.

ocenił(a) film na 7
ailouros

Bzdurna teza i tyle. Jakby to brakowało słabszych filmów na ziemi. Arcydziełem "Aleksander" nie jest, klapą finansową owszem, ale tylko finansową. To niezły film, pomimo wszystkich swoich słabostek. Całkiem przyzwoity film, może nawet dobry. Ma nie najlepszy scenariusz, ale reszta gra i buczy. Wystawne widowisko - i o to chodzi.

ocenił(a) film na 10
_Pablos_

Collin nie poradził sobie z rolą ALeksandra... ale Angelina jako Olimpia zagrała rewelacyjnie :d śliczna :)

ocenił(a) film na 7
lilly405

Mnie się wydaje, że średnio. No i powinna troche wyglądać jak Olimpias. Olimpias była szczupłą blondynką z "jasnoszarą grzywą włosów". Wielu starożytnych autorów o tej bujnej grzywie włosów wspomna, podobnie jak i o nieprzeciętnej urodzie Olimpias. Po niej odziedziczył urodę Aleksander. Mnie się Jolie w tej roli średnio podobała. Moim zdaniem zagrała dobrze, lepiej nie mogła; jeśli jakieś cóś, to chyba do scenarzysty. Chodzi o wygląd. Jolie jest niebrzydka, ale nie w tym typie o którym o Olimpias piszą starożytni autorzy. Jolie ma typ urody śródziemnomorski, ciemną cerę i ciemne włosy. Olimias była blondynką o zwracających uwagę jasnoszarych włosach i różowej cerze. No, ale i tak jest nieżle. Mogło być gorzej.

ocenił(a) film na 10
ailouros

"Po co? Chyba tylko żeby namieszać w i tak trudnej do zrozumienia dla niektórych fabule."

Czy piszesz o sobie? Ja nie miałem problemów ze zrozumieniem dosyć akurat prostej fabuły (co tam było zawiłego???)

"Ciekawa jestem jak byłby w stanie w wieku 25 lat zawładnąć największym imperium tamtych czasów gdyby był owym wiecznie przerażonym maminsynkiem, pozbawionym charyzmy, mającym skrzywienia seksualne i płaczącym przy byle okazji - jak to pokazano na filmie. "

Eeeeee. Znam Prezesa dużej spółki giełdowej, który jest jeszcze większym zakompleksionym dzieciuchem i jakoś udaje mu się trwać na stołku i kreować chore wizje od dłuższego już czasu. To się akurat zupełnie ze sobą nie kłóci - a wręcz przeciwnie.

"Jeżeli kogoś zainteresowała postać Aleksandra, niech przeczyta jakąkolwiek książkę, najkrótszy artykuł - a zrozumie, jak ujemną wartość - pod każdym względem, zwłaszcza historycznym - ma ten film."

Jak to mawiał klasy "Jest prawda i prawda ekranu, prawda" ;) Nie przesadzaj z tą wartością historyczną. Biografia to jedno, a widowisko filmowe to coś innego. Chill out...

ailouros

gorsze rzeczy juz kupilismy od amerykanskich producentow, a wszystko spadlo na tego biednego ``aleksandra``.
Szkoda tylko ze w to wszystko jest zamieszanan taka fascynujaca postac historyczna.

ailouros

Jestem pod ogromnym wrażeniem Waszej wiedzy! Może nie będę się rozwodzić nad filmem, o którym już wiele zostało powiedziane (może wspomnę tylko, że nie sądzę aby był AŻ tak tragiczny. Mnie się podobał, wprowadził w świat Aleksandra i sprawił, że chciałam dowiedzieć się więcej), ale muszę wspomnieć, że z przyjemnością czytało mi się Waszą rozmowę - Roxano i Ailouros. Dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy i z przyjemnością wróciłam do niej po jakimś czasie :-)

Elentari22

Taka rada. Nie pisz pozytywnie o wiedzy autorki tematu bo jest znikoma. Film jest bardzo dobry, z genialnymi scenami batalistycznymi. Skoro Ci się podoba, trzymaj się zdania, a nie zmieniaj go czytając marudzenie osób, które akurat wiedzy historycznej nie mają. Przez nich oceny są zaniżone. ;) Interesuję się światem hellenistycznym i historią militariów blisko 30 lat i jestem w stanie powiedzieć, że pod tym względem Aleksander nie ma sobie równych.

ailouros

"Komputerowe ptaszysko obserwujące bitwę pod Gaugamelą? Lepiej by wyszło gdyby nakręcili bójkę trzech statystów."
"najkrótszy artykuł - a zrozumie, jak ujemną wartość - pod każdym względem, zwłaszcza historycznym - ma ten film."

No to się popisałaś... Akurat bitwa pod Gaugamelą jest najlepiej zrealizowaną bitwą jeśli chodzi o filmy o starożytności i nawet dodając te o średniowieczu. Akurat osobą małą wiedzącą o historii nie są osoby zachwycone filmem, ale Ty...
Mówi Ci to osoba, która w temacie hellenistycznym siedzi od lat.

ocenił(a) film na 10
ailouros

Ktoś ci mówił że jesteś kompletnym idiotą?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones