biedacy... nawet nie zdajecie sobie sprawy na jakiego gniota jesteście narażeni... Osobiście nie miałem jeszcze do czynienia z tym filmem, ale pan Boll jest mi skądinąd znany z takich produkcji jak House of the dead, Blood Ryan i Postal. I wiecie co?? Mogę powiedzieć o nim tylko jedną rzecz, nie zrobił ANI JEDNEGO nawet przeciętnego filmu!!! Stąd też zachęcam Was do podpisania petycji do pana Bolla, aby przestał parać się reżyserią filmów...
ja tam blood ryan i postala ogladalem i nie narzekam :) Naprawde spoko filmy, a ten film ogladalem pare lat temu i nie pamietam go zabardzo, wiec wypada znow obejrzec i dac odpowiednia ocene :)
A tak na marginesie to powinni dodac jeszcze ze ten film to SF lub fantastyka, bo zapewne stad tak niskie noty :)
Wyrozumiały z Ciebie człowiek, ja nie mam na tyle litości w sobie- 1/10
Ale przynajmniej było zabawnie miejscami, jednak chyba nie o to chodziło twórcy tegoż... "dzieła". Noi musiałem siorę ratować przed uduszeniem ze śmiechu jak końcówkę zobaczyła z tą pędzącą kamerą i "Wish I Had An Angel" Nightwisha na napisach póścili- pasowało jak przysłowiowa pięść do nosa...
mnie cholera zastanawia jedna rzecz... Mianowicie repertuar TVNowskiego "kina grozy"... W zeszłym tygodniu była śmiertelna gorączka, szmira nawet gorsza od tego, bo tu przynajmniej było czasami ciemno, więc na bardzo upartego (powtarzam, bardzo), mogłeś czasem się czegoś przestraszyć. Tam?? Nic, zero, null... Co będzie w przyszłości?? Jakie jeszcze gnioty nam zaserwują, aby tylko się nie wykosztować na licencję jakiegoś porządnego kina grozy??
Jest jeszcze tyle słabych produkcji, że coś na pewno się znajdzie. :] Polsat też kiedyś zrobił taki fajny cykl gniotów, które niczego więcej nie udawały ("Pająki", "Krokodyle itp.).
Tak zamaskowali oryginalny tytuł, że nieomal bym tego faktu nie przegapił. :)
Reżyser kiepski, ale film się nawet nieźle oglądało. Przynajmniej mi. :)
Tak się akurat złożyło, że w tym tygodniu miałem niewątpliwą przyjemność obejrzeć 2 filmy tego zaiste wspaniałego reżysera. Pierwszym był Dungeon Siege, na podstawie gry o tym samym tytule - jak dla mnie typowy średniak, ale do zdzierżenia. Niestety nazbyt bardzo uwidoczniło się to, iż reżyser bardzo nawiązywał do klasyków tego gatunku - Władcy pierścieni i Merlina. Nie grałem w grę więc totalnie nie mam pojęcia, na ile oddał jej realia. Natomiast to co zobaczyłem w ekranizacji alone in the dark to jakaś patologia. Wpierw napisy trwające dobre pięć minut, potem od razu jesteśmy wrzuceni w wir bezsensownej, niezrozumiałej akcji. Przez cały czas zastanawiałem się, o co w tym wszystkim chodzi. Oprócz tego zastanawiania się, dumałem dlaczego to film na podstawie AITD? Jaki związek, tam samotny bohater rozwiązywał zagadki i wszystkiemu temu towarzyszyło poczucie osamotnienia, mrok i tajemnicze postaci, w filmie natomiast otrzymujemy bohatera wypruwającego setki tysięcy pocisków (w bliżej nieokreślonym kierunku), któremu towarzyszy cała armia komandosów. Jedyną zagadką, jaka się mi objawiła była tajemnica sensu tego filmu.
Zdecydowanie był to jeden z najgorszych filmów, jakie widziałem w życiu.Zdecydowanie odradzam zapoznawać się z tym "czymś"
Popieram przedmówcę w 100%. Film był tak tragiczny, że nawet nie śmieszył swoim idiotyzmem. Gdyby nie wyjątkowe samozaparcie, przełączyłbym po 15 minutach seansu. Czy ktoś mógłby wyjaśnić o co konkretnie chodziło w tym filmie?
A mi tam się film podobał ;p macie racje to nie był film na oskara ale można było obejrzeć przed snem ;p
PS: Jak sie nazywała ta piosenka na końcu?