Pierwsze, co mnie uderzyło, to długość tego filmu. On jest stanowczo za długi - trwa blisko dwie godziny, przez co masa wątków jest rozwleczona i zaczyna po prostu nużyć.
Druga kwestia, to masa dziur fabularnych. Nie wiemy jak ta dziewczyna ''doprowadziła'' do poronienia, czyje ciała na koniec znalazł policjant, gdzie się podziało ciało matki dziewczyny, czemu nikt tego nie powiązał z odnalezionymi ciałami u rolnika (cały prolog traci zwyczajnie sens - niby czemu Albert funkcjonował jako zaginiony, skoro jego ciało było w szopie?) i jeszcze parę mniejszych i większych rzeczy by się znalazło.
Ogółem byłby to niezły kryminał - tyle, że w kryminale dość łatwo można byłoby się domyślić zakończenia, dlatego film wyszedł jako horror. Niespecjalnie podszedł mi wątek z księdzem (taka dość tania zagrywka), ale mimo wszystko wytłumaczalny. Nie jest to arcydzieło światowej klasy, a obejrzałem głównie ze względu na kraj pochodzenia - rzadko zdarzają się horrory pochodzące ze Szwajcarii.
PS Roześmiałem się już na samym początku filmu, kiedy dziewczynka podniosła szkielet dłoni... z widocznymi śrubami łączącymi. :D
Co do drugiej kwestii: Dziewczyna zwyczajnie ją uderzyła i tak doszło do poronienia. To chyba oczywiste. Znalezione ciała należą do Martina, Alberta i tego wieśniaka. Dziewczyna zgodnie z legendą obdarła ich ze skóry i zrobiła sobie lalki. Reszty pozbyła się zrzucając ją ze skarpy. Zwłok matki dziewczyny nikt nie szukał. Mało to takich znalezisk ludzie po dekadach znajdują w górskich zakamarkach? Zgodnie z tym co napisałem ciała Alberta już nie było w szopie.
dziewczynka podniosła szkielet dłoni... z widocznymi śrubami łączącymi : A może odkupili rekwizyty po Terminatorze ?!?!?! zamiast skupiać się na pierdołach , warto przeanalizować całą fabułe , a ta jest moim zdaniem ciekawa : demon czy nie demon ;)
A może zamiast wskakiwać na mnie, że nie dostrzegłem tego jakże ''głębokiego'' sensu i przekazu filmu, pozwolisz mi mieć swoją opinię?