Mój drugi (po "Szalonym Piotrusiu") kontakt z panem Godardem i francuską nowa falą. Także bardzo udany i także bardzo zachęcający do dalszej penetracji tych rejonów ;)
Lemmy Caution to tajny agent tzw. Krajów Zewnętrznych (typu Tokyorama czy Nueve York), który jako dziennikarz Ivan Johnson przylatuje do Alphaville, stolicy Galaktyki oddalonej o 1,5 miliarda lat świetlnych. Ma za zadanie uprowadzić lub zabić prof. Nosferatu znanego teraz jako prof. Von Braun, który to stworzył inteligentny komputer o nazwie Alpha 60, który sprawuje totalitarne rządy w Alphaville.
Zgrabne połączenie filozoficznego dramatu, kryminału i thrillera sci-fi w konwencji noir. Świetne czarno-białe zdjęcia, absolutny brak jakichkolwiek futurystycznych scenagrafii i niespokojna muzyka tworzą trochę mroczny klimat i dzieło o jakże uniwersalnym przesłaniu.
Nie da się uniknąć porównań do "Roku 1984" Orwella. Oto mieszkańcy Alphaville to ofiary masowego prania mózgu, rośliny wegetujące w świecie wypranym z miłości, w świecie gdzie nie są nikomu już znane słowa takie jak "świadomość" czy "dlaczego?", a zostały one zastąpione. Nie ma tu malarzy czy pisarzy, a poezja jest karana śmiercią. Wszyscy owi mieszkańcy określani są mianem "normalni", a ci niedostosowani lub też przyjezdni, poddawani są asymilacji lub egzekucji. Niektórzy też zmuszani są do samobójstwa. A wzystko w imię wielkiego porządku, władzy logiki i konsekwenji, wszystko ku czci rozwoju technologi. W hotelach podawane są nawet Biblie będące niczym innym jak tylko słownikiem, z którego można się dowiedziec, których słów wciąż można używać. Nie ma też czegoś takiego jak przeszłość czy przyszłość, jest tylko Alpha 60 i teraźniejszość. W filmie pojawia się porównanie do mrowiska i jest ono niezwykle trafne, mieszkańcy Alphaville to zwykłe mrówki-robotnice. Do tego otrzymujemy znowu sporą garść filozofii, przemyśleń na temat życia i śmierci, czasu, przemijania, masy a jednostki, nie mogło zabraknąć polityki. Co ciekawe, jednym z dwóch narratorów filmu jest sam komputer Alpha 60 (drugim jest rzecz jasna Lemmy). Zaś w roli córki prof. Von Brauna pojawiła się śliczna Anna Karina, więc jak tu wzrok od ekranu oderwać?