Nie wiem komu do glowy przyszlo aby lata 60 w Paryzu imitowaly przyszlosc lub alternatywna, a nawet symboliczna rzeczywistosc. Podobnie z aktorstwem, dialogami i innymi technikaliami - sa okropne. Scenariusz dobry, nawiazania do rzeczywistosci, do realiow wlasnie lat 60tych a'la roku 1984 itd. Ale jak polaczyc jedno z drugim to calosc zupelnie sie nie klei. Przemeczylem sie przez ten film.
a głos "elektronicznej sekretarki" bohatera też mam wyczuć? Przepraszam, ale jakoś to wszystko strasznie jest obrzydliwe. Albo to jakiś szyfr, albo ja czegoś nie rozumiem...
Ale był na tyle charakterystyczny, że później cytowany np w jednym z utworów zespołu Laibach ("Le privilège des morts"). Poza tym taka inna sugestia. Główny bohater był jakims horrendalnym paranoikiem strzelającym z pistoletu lub aparatu (można by rzecz, że w przypadkowej, losowej kolejności) na prawo i lewo :)