No bo po co robi się takie filmy? Są według mnie dwa podstawowe powody. Po pierwsze primo, „ocalić od zapomnienia” pamięć o wybitnym człowieku, w tym przypadku Reżyserze. I po drugie primo, dać sygnał młodym, że warto sięgnąć do klasyki filmowej i zapoznać się z filmami danego artysty.
I niestety tu spotkał mnie spory zawód. Altman należał do moich ulubionych reżyserów, znam dość dobrze jego twórczość i idąc na ten dokument chciałem uzupełnić swoją wiedzę o tej postaci. Niestety nie było mi to dane.
Film „Altman” to niespójna mozaika fragmentów filmów Reżysera, prywatnych materiałów i wielu jego wypowiedzi z różnych konferencji lub programów telewizyjnych, które mają tworzyć całość, a nie tworzą. Jakby zabrakło pomysłu co z tym zrobić.
Ron Mann zadaje w dokumencie wybranym aktorom pytanie: „co znaczy altmanowski?” Oni różnie odpowiadają. A czy on sam podołał, choć w części, aby tego „altmanowskiego” ducha zawrzeć w swoim filmie? Powątpiewam. Co nie znaczy, że nie warto się przekonać o tym na własnej skórze, bo może dla innym widzom film przybliży ciekawą postać Altmana.