może być można sie momentami pośmiać ale to nie ten Machulski co przed laty.Jedynie co w filmie
mi sie nie spodobało to końcówka.
mam dokładnie to samo zdanie. Film doby,nie do końca wykorzystany potencjał.bo pomysł świetny.
Zgadzam się w 100%.
A można wiedzieć co Ci się nie spodobało w końcówce?
SPOILER-->
Akurat mi nie przeszkadzało to, że zmienili historię. To, że Anton przeniósł się do przyszłości, a Przemek do przeszłości też było OK. Ale nie przypadło mi do gustu to jak bohaterzy przyjęli tą zamianę. Było im to obojętne.*
Druga rzecz to paradoks podróży w czasie. Skoro Anton przestał istnieć w 1939 to nie powinien mieć dzieci, wnuków i prawnuków. Czyli wnuk Oskar (Jan Englert) nie powinien istnieć, jak i prawnuk Przemek też nie powinien istnieć. A Oskar po powrocie mówi mu, że wygląda identycznie jak pradziadek Anton. Dodatkowo, nie powinno dojść do akcji z podróżą w czasie (nie powinno być małżeństwa Przemka z Melą, nie miała miejsca ich przeprowadzka do Warszawy). Oczywiście, można powiedzieć, że to Przemek zajął i udawał Antona w przeszłości. Ale wszystko się wyjaśnia podczas spotkania z Nelą, prawnuczką Ingeborg. I ta powiedziała, że jest również prawnuczką Przemka. Czyli ten dalej żył własnym życiem (tyle że 73 lata wcześniej).
Oczywiście Anton mógł wcześniej spłodzić dziecko (choć obrączki nie miał, przynajmniej ja nie zauważyłem) i wszystko byłoby dobrze, ale wtedy wracamy do sytuacji oznaczonej przeze mnie gwiazdką *.
<--SPOILER
Możliwe, że coś pomyliłem. I żyję w niewiedzy. I jakby tak było, to byłbym wdzięczny jakby ktoś mnie skorygował.
Pozdrawiam