Otóż ten film oglądałem jakoś 3 tyg po WTC... a to był "dziwny, smutny" czas. Więc pomimo śmieszności, pierwsze spotkanie z nim było naprawdę trudne. Bo wszystko było na siłę robione. Oglądałeś komedie, a w szkole, pracy, w TV cały czas była jedna wielka sieczka co obniżała nastrój.
Także oglądając kolejne "razy", przypomina mi się tamten nastrój i dlatego "tylko/aż" bardzo dobry dla tego kultowego filmu :)
Bardzo ciekawy komentarz. W sumie ten film stał się takim symbolem, wyszedł gdzieś miesiąc przed 11 września. Był takim ostatnim dziełem dawnego świata, gdzie dominował luz i fun, doskonale oddaje klimat epoki przed 9/11. Następna część jest już dużo bardziej konserwatywna i moralizatorska. Powstała już w czasach odrodzenia konserwatywnych wartości i walki z terroryzmem.
Reunion został nakręcony w czasach Obamy, gdzie panował ponownie luz i liberalizm i był bliższy klimatom dwóch pierwszych części.
Boje się o nową wersję american Pie. Nie ma opcji żeby wyszło coś sensownego po metoo i w obecnym klimacie politycznym