rock and roll makes a riot.. jak na późniejszych koncertach pankowych normalnie - tudzież wieczorkach poetyckich niejakiego charlesa bukowskiego - głośno i soczyście ogólnie na rytualno-plemiennie, z oczywistym przechyłem w stronę stadnych wzruszeń w oczywisty sposób zagłuszających pretekstowość fabuły.