W jednym ze stanów, w USA gubernator wydaje rozporządzenie nakazujące aresztować praktycznie wszystkich imigrantów. Część zatrzymanych dostaje ofertę wycofania zarzutów w zamian za pracę w ośrodku opieki dla osób starszych. Nasi bohaterowie oczywiście przystają na tę propozycję ,lecz w miarę szybko orientują się, że placówka, w której się znaleźli, ma swoją mroczną stronę.

American Carnage ma tę miłą cechę, że zaciekawia scenariuszem. Odkrywanie tajemnicy wraz z grupą nowych pracowników przebiega w miarę płynnie, nie nudzi. Wplecenie wątku politycznego do horroru nie spowodowało moralizowania widza, a raczej dodało kolorytu produkcji. Bohaterowie, choć jednowymiarowi, różnią się od siebie, a ich zachowania nie irytują zbytnio, co przecież jest dość częstą przypadłością w amerykańskim kinie grozy.

Pomimo tego, że pomysł na ten film jest jego najjaśniejszym punktem, to nie sposób nie zauważyć fabuła jest jednak dziurawa i dość mocno naciągana. Nie musi to mocno przeszkadzać w odbiorze, ale jednak wpływa na jakość seansu. Zaczynając od zawiązania akcji nierealnym merytorycznie rozporządzeniem, jego cudownie perfekcyjną egzekucją, kończąc na utrzymaniu tajemnicy domu starców. Odniosłem również wrażenie, że po odkryciu wszystkich kart sam finał był mi nieco obojętny i jednak przewidywalny.


Podsumowując, pomysł ciekawy, realizacja w porywach średnia. Można obejrzeć jako ciekawostkę ten w sumie lekki horror o komediowym zabarwieniu.