Witam. Mam problem z pojęciem jednej sceny. Jak Paula pomaga uciec Sylvi. Potem ten chłopak odwozi ją do rodziców i oni znów ja przywożą do tego domu. Jak weszła, to pokazują, że ona już leży martwa. Moje pytanie brzmi: o co chodzi? To ona uciekła czy nie?
Nie, nie uciekła. To jest taka jakby "artystyczna wizja", swego rodzaju retrospekcja, pożegnanie ze światem, to, co powinno się stać, a się nie stało. Być może miało na celu dodatkowo szokować widza... interpretacji może być wiele. Jak dla mnie zabieg idealnie pasuje do tego typu filmu i daje dodatkowy efekt "łup w potylicę".
Mhm. Ja osobiście nie potrafię sobie przypomnieć filmu, który by mną wstrząsnął w równym stopniu... Przez jakieś dwa tygodnie nie mogłem przestać o nim myśleć.
Ale to nie była ironia. Naprawdę film mną wstrząsnął, stad 10. Nawet płakać nie mogłam, choć miałam gulę w gardle. Plus nocne koszmary w pakiecie.
Wcale tego nie sugerowałem ;)
I nie wiem, czy wiesz, ale ukryłaś swoje oceny :P
Zmienione, sierżancie. Bardzo dziękuję. Zachodziłam o głowę, dlaczego nie widać moich ocen. <3
Ten film to jeszcze nic. Bardzo podobny jest (traktuje o tym samym wydarzeniu: "Dziewczyna z sąsiedztwa." Jeśli nie jesteś za bardzo wrażliw-y/a to "polecam" "Salo - 120 dni Sodomy." Ale uprzedzam - TYLKO DLA LUDZI ODPORNYCH PSYCHICZNIE I ŚWIADOMYCH TEGO CO CHCĄ OGLĄDAĆ.
A podobno ten film: http://www.filmweb.pl/film/Hei+tai+yang+731-1988-130383 jest najstraszniejszy ze wszystkich. Wygrywa w rankingach użytkowników filmwebu.
Jeszcze go nie obejrzałem, ale mam już ściągnięty. Jakoś na razie się nie odważyłem, może po znieczuleniu alkoholem. Oglądałem już: "Hannibal hollocaust", "Nieodwracalne", "Funny games", "Dziewczyna z sąsiedztwa", "Naszą klasę", no i wspomniane wyżej "Salo - 120 dni Sodomy" - po tym ostatnim nie mogłem spokojnie jeść przez pół dnia, miałem odruchy wymiotne, mówię poważnie!!!
Przy nich wszystkich "Amerykańska zbrodnia" to film umiarkowany, dlatego nie polecam ich osobom, które "Amerykańska zbrodnia" wystraszyła.
Nie mówcie potem, że nie uprzedzałem - to już są filmy DA LUDZI O MOCNYCH NERWACH.
Umiesz zachęcać, nie powiem. :)
"GND" też oglądałem, ale czegoś mi tam zabrakło. Bo nie chodzi o krwawą łaźnię, tylko o bardzo specyficzną mieszankę emocji dostarczanych widzowi, kompozycję, której tworzenie przypomina bardziej alchemię niż kręcenie zwykłego filmu. Jak dla mnie, AZ to pod tym względem mistrzostwo.
Bo oczywiście, mogę powiedzieć, że np. "The Grudge" było mocniejsze, bo po obejrzeniu nie potrafiłem zasnąć, ale rzecz w tym, że treść takiego filmu ma w sobie tyle wartości ile obiad z MacDonalda. Nie naszły mnie po nim żadne refleksje, przemyślenia, uczucie niedowierzania, ani dziwny nastrój (do dziś nie wiem jak go opisać).
Amerykańska zbrodnia mnie nie przeraziła, tylko mną wstrząsnęła. Diabeł tkwi w szczegółach, bo w tym przypadku różnica między tymi dwoma wyrazami jest kolosalna.
Tak czy inaczej, pozostałych wymienionych przez Ciebie filmów nie oglądałem i będę musiał nadrobić zaległości. Dzięki za propozycje. ^^
Zgadzam się, że to "artystyczna wizja" choć Sylvia naprawde próbowała uciec --> "Likens próbowała uciec na kilka dni przed śmiercią, gdy podsłuchała plan Gertrudy, by zawiązać jej oczy, zawieźć i zostawić dziewczynkę w pobliskim lesie. Będąc już u drzwi frontowych, została jednak przez Baniszewską i jednego z jej synów załapana i pobita. Karą było związanie dziewczynki w piwnicy i karmienie jej tylko krakersami; nie przysługiwało jej także prawo do korzystania z łazienki."
Jezu jak można prostej sceny nie zrozumieć? Przeraża mnie to ze ludzie oglądają i nie wiedza co sie dzieje na ekranie