i po prostu mnie emocjonalnie zmasakrował. Potem przeczytałem w crime library zapis autentycznych wydarzeń i pojawiły się mieszane uczucia oraz wątpliwości, czy aby okrawanie fabuły z nagich faktów było usprawiedliwione.
W filmie złagodzono autentyczny przebieg wydarzenia i wiele drastycznych szczegółów przemilczano. Rzeczywistość była jeszcze dużo gorsza. Film jest oszczędny w epatowaniu brutalnością, bardziej buduje napięcie psychologiczne między postaciami i wypada to bardzo przekonująco, mimo iż prawdopodobnie w dużej części jest fikcyjną rekonstrukcją i arbitralną interpretacją reżysera. W rzeczywistości mniej w tym było psychologicznych niuansów, a więcej tępego, prostackiego bestialstwa.
Ale żeby było jasne - film i tak jest potworny, a gdyby zmieścić w nim wszystkie szczegóły (jak wrzucanie poranionej dziewczyny do wanny z wrzącą wodą, sypanie soli do ran i zmuszanie do zjadania odchodów) byłby nie do strawienia, a jego drastyczność przesłoniłaby całą warstwę psychologiczną zbudowaną w filmie dość misternie i świetnie zagraną (Keener powinna zgarnąć statuetkę).