Po wcześniejszym obejrzeniu "Dziewczyny z sąsiedztwa" i znajomości tej historii "Amerykańską
zbrodnię" ogląda się już z nieco innym nastawieniem. Bliżej tu do filmu dokumentalnego, niż
rasowego, klimatycznego kryminału/thrillera. Tak czy inaczej, nie unikniemy przygnębiającego
dramatu... Spostrzeżenia odnośnie obydwóch filmów: moim zdaniem Catherine Keener niestety nie
pasowała do roli Gertrudy w Amerykańskiej zbrodni, za to Sylvia jak najbardziej. Amerykańska
zbrodnia zdaje się być lżejsza od Dziewczyny z sąsiedztwa, tortury Sylvi są ukazane w skrótach
(może to i lepiej...), pokazanych mamy za to więcej sytuacji i motywów, jednak nie są one zbytnio
rozbudowane.