Być może to dlatego, że film właśnie przed chwilą obejrzałem, ale emocje we mnie wzburzył niesamowicie.
Niby nie lubię filmów opartych na faktach, ale dowiedzieć się, że coś takiego naprawdę zaistniało i (odpukać) może zaistnieć u ciebie, po sąsiedzku, to jest naprawdę przerażające.
Ludzie...
A ochłonąwszy nieco – film naprawdę dobrze zrobiony z dramaturgicznego punktu widzenia. Przyznam, że nie znając wcześniej zakończenia historii, zostałem wgnieciony w fotel w momencie, gdy ona weszła do domu w końcówce i... zniknęła.
Tak, teraz wiem, że to było do przewidzenia, ta jej podróż do rodziców, powrót i samotne wejście do domu to było czyste fantasy, ale oglądając dałem się ponieść emocjom.