PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=334477}

Amerykańska zbrodnia

An American Crime
7,4 27 728
ocen
7,4 10 1 27728
Amerykańska zbrodnia
powrót do forum filmu Amerykańska zbrodnia

W latach 50-tych miało miejsce niewyobrażalne okrucieństwo gertrudy baniszewski (tak, celowo piszę z małych liter; mimo polsko brzmiącego nazwiska, nie była na szczęście Polką) nad Sylwią Likens. Do tortur włączyło się liczne potomstwo baniszewski.

Historia tortur i wstrząsających okrucieństw zainspirowała pisarza grozy - Jacka Ketchuma do napisania książki "Dziewczyna z sąsiedztwa". Na podstawie książki powstał film o tym samym tytule, wstrząsający obraz okrucieństw. Film zdecydowanie dla ludzi o silnych nerwach, mimo małego budżetu pozostaje na długo w pamięci. Po obejrzeniu filmu zainteresowała mnie historia Likens, więc szukałem w sieci więcej na ten temat. Po przeczytaniu kilku stron* wychodzi na to, że obraz przedstawiony w "Dziewczynie z sąsiedztwa" i tak jest ułagodzony, choć niestety miejscami mija się z prawdą.

"Amerykańska zbrodnia" nie wzbudza połowy tych emocji "Dziewczyny..." mimo lepszej obsady i większego budżetu. Jest to jakiś emocjonalnie spłycony, bełkotliwy twór, także nieudolna próba rozgrzeszania oprawców. W dodatku końcówka filmu całkowicie gwałci rzeczywistość, zamiast prawdy jest to jakaś idylla, w której niby wszystko dobrze się skończyło. I tylko napis krótko mówi jak było w rzeczywistości.

"Amerykańska zbrodnia" jest zdecydowanie "lżejsza" i łatwiejsza - i widzę, że jest zdecydowanie lepiej oceniana niż "Dziewczyna...". Napawa mnie to smutkiem, zapewne "Dziewczynę..." źle oceniają ludzie typu: "1/10 jak mógł ktoś być tak okrutny", "2/10 film dla chorych ludzi", którzy nie są psychicznie gotowi na trzeźwą ocenę. Może powinni wstrzymać się jeśli oceniają nie film, lecz wyrażają swoją niechęć wobec przerażających wydarzeń, które miały miejsce?

W skrócie: "Amerykańską zbrodnię" zdecydowanie odradzam. Jeśli masz silne nerwy obejrzyj "Dziewczynę z sąsiedztwa" z 2007 roku.

*Więcej można przeczytać w wikipedii szukając "gertrude baniszewski" oraz na portalach opisujących słynnych morderców i psychopatów np. http://killer.radom.net/~sermord/zbrodnia.php?dzial=mordercy&dane=likens

PS Nie mam czasu na trolli. Jeśli masz argumenty - odpowiedz, jeśli chcesz mnie tylko obrazić - odpuść sobie.

ocenił(a) film na 8
Asael

"Amerykańska zbrodnia" była zdecydowanie okrutniejsza. Mała Sylvia była bita i podpalana, a Megi przez cały czas siedziała związana w piwnicy i się opieprzała (no dobra....). Miłość Dejvidka i Meg to było coś okropnego. Stworzyli wielkiego bohatera, niepotrzebnie.
Scena gwałtu na Meg i te teksty Ruth o tym, czego dziewczyny potrzebują, już całkowicie pogorszyły sprawę. W Amerykańskiej zbrodni dzieciom zależało tylko na tym, żeby poznęcać się nad Sylvią, która według nich zasługiwała na karę. Sprawiało im to radość i była to dla nich rozrywka. Nie miało to żadnych... hm... podtekstów. Te małe dziewczynki były nieświadome, że ich mama robi źle. Poza tym Sylvia wzbudzała współczucie, a Megi tą swoją "znakomitą" grą aktorską nie za bardzo.

ocenił(a) film na 3
Sylvia_Likens

Oglądałem oba filmy dzień po dniu i "Dziewczyna z sąsiedztwa" zrobiła na mnie zdecydowanie większe wrażenie...
Tak czy inaczej - dzięki za komentarz.

ocenił(a) film na 7
Asael

Podzielam pańską opinię odnośnie różnicy między tymi dwiema produkcjami.. Cieszę się, że pierw obejrzałem Dziewczynę z sąsiedztwa która mnie dogłębnie poruszyła a Amerykańska Zbrodnia choć dysponowała większym budżetem i bardziej znaną obsadą nie wywoływała już takich emocji. Niemniej jednak moim zdaniem nie zasługuje na aż tak niską ocenę.

Sylvia_Likens

Także uważam że Amerykańska zbrodnia była dużo lepsza i także czytałem historie jaka się wydarzyła i jednak wydaje mi się że Amerykańska zbrodnia lepiej oddaje prawdę.

ocenił(a) film na 6
Asael

Zgadzam się w 100%, że Dziewczyna z sąsiedztwa dużo lepsza! Amerykańska zbrodnia jest jakaś taka "ospała i ociężała", miałam wrażenie, jakby wszystko się działo w jakimś spowolnionym tempie. Zdecydowanie film nie oddaje tego, co musiało się tam dziać. Ponadto dużo większe wrażenie na mnie zrobiła aktorka grająca Ruth, niż Gertude. Polecam Dziewczynę z sąsiedztwa, natomiast Amerykańską zbrodnie polecałabym oglądnąć najpierw. Ja najpierw widziałam Dziewczynę i spodziewałam się czegoś więcej po zbrodni- ze względu na wyższą ocenę, czego zupełnie nie rozumiem.

ocenił(a) film na 8
kaha_666

Ludzie, wasze upodobania mnie dobijają xD
Za to u Meg działo się wszystko w przyśpieszonym tempie. Wszyscy z tego filmu sprawiali wrażenie upośledzonych, w szczególności Meg i jej siostra. Nie widzieliście tego? Aż mnie to dziwi.
I niby "Amerykańska zbrodnia" nie oddawała tego, co się tam działo? Boże, przecież ta Meg była prawie dorosłą dziewczyną i mogła sobie z tym bardziej poradzić psychicznie. W dodatku miała seks i inne przyjemności (na przykład Love Dejwidka), o których Sylvia mogłaby sobie tylko pomarzyć. Nie macie serduszka. Bydlaki. :<

ocenił(a) film na 6
Sylvia_Likens

Mój komentarz wcale nie świadczy o tym, że nie mam serca, czy że nie współczuję tej kobiecie. Wręcz przeciwnie, ta historia sprawia, że jestem przerażona tym, co ludzie potrafią zrobić innym, jaką krzywdę wyrządzić. Mi po prostu nie podoba się sposób przedstawienia całej tej sprawy w An American Crime. Przede wszystkim mnie drażni to, że Gertruda jest taka ospała, spowolniona, może i faktycznie tak było, nie wiem, bo nie doczytałam się, czy ona faktycznie była chora. Ot co, a Ellen Page, jest świetną aktorką, ale odkąd oglądnęłam Juno, jakoś ciężko mi nie myśleć o niej, jak o zabawnej, sympatycznej osobie.

ocenił(a) film na 9
Asael

Z tego co czytam wyżej oceniasz "Dziewczynę z sąsiedztwa" bo jest bardziej brutalnym filmem? Bez sensu.... "Amerykańska zbrodnia" jest filmem conajmniej o klasę lepszym, co więcej bardziej wiernie przedstawia wydarzenia niż "Dziewczyna z sąsiedztwa" ( Bo jest oparta na autentycznych zdarzeniach a nie na książce!!!). Do tego mnie poruszył bardziej ten obraz bo przemoc w nim jest nie tyle że mniejsza co pokazana w bardziej subtelny sposób. Co więcej Końcówka "Amerykańskiej zbrodni" jest zgodna z rzeczywistością w ogromnym stopniu a w "Dziewczynie z sąsiedztwa" to literacka fikcja. Tak więc Asael coś Ci się mocno pomyliło...

ocenił(a) film na 3
sawin

Do mnie bardziej pewnie przemówiła "przemoc dosadna" pokazana w "Dziewczynie w sąsiedztwa" niż taka przemoc "bardziej subtelna".

UWAGA SPOILER
Nie rozumiem zupełnie co piszesz o końcówce filmów. Przecież w "Amerykańskiej..." wszystko się dobrze kończy i dopiero po chwili jest napis, że naprawdę dziewczyna zmarła, a w "Dziewczynie..." umiera ona, zgodnie z prawdą. Chyba, że ja coś poprzekręcałem (filmy oglądałem już parę miesięcy temu).

ocenił(a) film na 8
Asael

OGARNIJ SIĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!111111111111111
lolololollolololololololollololololo

Sylvia_Likens

Czytam wszystkie wypowiedzi i nagle Twoja...OGARNIJ SIĘ...o matko,typowa wypowiedź małoletnich debilek,zwykle nikogo nie wyzywam,ale takie durne teksty mnie tak drażnią że sorry nie wytzymałam.

ocenił(a) film na 9
Asael

Albo pokręciłas albo nie zrozumiałaś. Dajesz linka z opisem zbrodni a nie widzisz, że "Dziewczyna z sąsiedztwa" to historia tylko OPARTA na autentycznych wydarzeniach a nie próba odtworzenia ich. ( powtarzam że jest to film na podstawie książki przedstawiający znacznie zmienione wydarzenia, a już końcówka to zupełna fantazja! ). najlepiej jak sobie przypomnisz obydwa filmy, pozdrawiam.

Asael

Trochę odgrzewam, ale wczoraj oglądałem "Amerykańską..." i ta "bardziej subtelna" wersja wstrząsnęła mną.
UWAGA SPOILER
Rzeczywiście "coś poprzekręcałeś" - pewnie dla tego, że Sylvia jest narratorką [powtarzam SPOILER] Na końcu ma wizję ucieczki, wraca i widzi siebie martwą, ogólną panikę itd.

ocenił(a) film na 7
Asael

Odwiedziłam różne linki na temat tej strasznej historii';nie dlatego,ze "mam takie upodobania"-jak ktoś wyżej napisał-ale jest to film z dziedziny kryminalistyki;ona istnieje-w naszym życiu-jak każda inna gałąż wiedzy-i śledząc historie z jej zasięgu-nie wykazujemy "upodobań",tylko..nie zamykamy na nie oczu-choć tyczą ciemnej strony życia człowieka.Historia jest bardzo bulwersująca;nie tylko przypadek morderczej Gertrude-ale i z nią współwinnych-którymi przecież były..DZIECI!!!Okrutne;lub bierne-dzieci!Siostra odsłoniła "memoriał"z wizerunkiem Sylwii-ale..ta jej bierność-gdy rodzinka i DZIECI Z OKOLICY-dobijali dzień po dniu nieszczęsną-daje przerażający obraz amerykańskiego społeczeństwa.Gdzie "amerykański sen"kojarzy się ze snem..koszmarnym-a poziom wiedzy klasy..dalekiej od "średniej"-jest przerażliwie żaden! Ten film akurat-w konfrontacji z opisami zbrodni-ten film..to rzeczywiście jakiś.."żart";mimo kreacji,jaką stworzyła Katherine Kerner-film ukazuje tę potworną babę-w rękawiczkach i nie tak drastyczną,jaką była w rzeczywistości."Dziewczyny.."jeszcze nie widziałam-ale zrobię to na pewno.Ten tu film-czyżby celowo?-wygładza potworność tego,do czego w amerykańskim społeczeństwie doszło!

ocenił(a) film na 3
dobbiacco_attersee

Cieszę się, że ktoś ma podobne zdanie na temat tego filmu.

Ciekaw jestem jak wypadnie konfrontacja "Amerykańskiej..." z "Dziewczyną..." w Twoich oczach.

ocenił(a) film na 7
Asael

Cytując Ciebie : W dodatku końcówka filmu całkowicie gwałci rzeczywistość, zamiast prawdy jest to jakaś idylla, w której niby wszystko dobrze się skończyło. I tylko napis krótko mówi jak było w rzeczywistości.

Niestety błędnie to odebrałeś, owa idylliczna końcówka , była fikcją , ułudą zaraz po zgonie Sylvii (w amerykańskiej zbrodni).

Dziewczyna z sąsiedztwa moim zdaniem na równym poziomie co Amerykańska zbrodnia, jednak trzeba na te dwa filmy patrzeć zupełnie inaczej, pomimo iż mają wspólną inspirację.

ocenił(a) film na 3
Vanillia

Jeśli chodzi o końcówkę "Amerykańskiej zbrodni", to chodziło mi dokładnie o to co napisałaś. Pozdrawiam

ocenił(a) film na 7
Asael

czyli uważasz, że takie rozwiązanie (wszyscy wiedzą, że bohaterka już nie żyje i pokazuje się jej końcową ucieczkę...jedyną możliwą czyli po śmierci) jednak NIC nie odbiega od prawdy , bo każdy wie że owa idylla to już jest jej raj. To jest Twoim zdaniem gorsze niż stworzenie kompletnie wymyślonego wątku.... hm... nazwijmy to "młodzieńczego zauroczenia - miłostki" ?

dobbiacco_attersee

Jakby ktoś czytał w moich myślach i ubrał to ładnie w słowa. Dziękuję!
Myślę też że wiem w czym problem. Historia tego filmu jest tak poruszająca i drastyczna, że jeśli zaczynamy się czepiać formy to od razu zostajemy zmieszani z błotem jako bezduszne potwory bez serca. Również nie widziałam "Dziewczyny.." ale historię Sylwii znałam przed obejrzeniem "Amerykańskiej.." i naprawdę nie wywołało u mnie połowy emocji jakich doznałam poznając tę historię. I nie kwestia w tym, że pierwszy raz wbija w fotel najbardziej ale zdarzyło mi się przeczytać artykuł o Gertrude po obejrzeniu filmu i w takim porównaniu narracja O'Havera wypada dość blado.

ocenił(a) film na 5
lemour

Miałam podobne odczucia. Może i film mniej poruszył właśnie dlatego, że znałam już historię, ale mimo wszystko wydał mi się jakiś poszarpany (i nie chodzi o formę - przeskakiwanie z sądu do przeszłości i z powrotem, tylko wykonanie jakoś do mnie nie przemówiło). Poza tym mając przed oczami zdjęcie zadbanej kobiety z tapetą na twarzy, nie wykazującą żadnych emocji (jej spojrzenie przypominało mi wzrok strażniczek w obozach hitlerowskich) i widząc filmową Gertrude odniosłam wrażenie, że chcą ją wybielić, zwalić wszystko na chorobę. No i to beznadziejne zakończenie, jak po ogłoszeniu wyroku Sylvia ją "odwiedza" - taka spokojna, wybaczająca... To mnie wręcz odrzuciło.
Inna sprawa to wyroki. Musiałabym poszukać dokładnie, ile dostały dzieci, ale z tego, co pamiętam, jak czytałam o Sylvii, zdziwiły mnie wysokie wyroki i wydawało mi się, że powinny wyjść z więzienia jako po 40-stce... A w filmie podano, że dostali kilka lat...

ocenił(a) film na 7
Asael

Nie zgodzę się z tobą do końca jeśli chodzi o ten głupi żart. Reżyser nie mógłby nakręcić historii w 100% zgodnej z rzeczywistymi faktami gdyż żaden aktor prawdopodobnie nie dotrwałby do końca realizacji zdjęć. Z racji tego ,że jest to zbrodnia o wręcz "piekielnym" charakterze reżyser oszczędził widzowi po prostu bólu. Jedynie co nie do końca pasowało to ta końcówka,ale skoro już taką zrobiono należało by po ostatniej kwestii Sylvii pokazać zdjęcie grobu bądź informacje o latach jej życia a nie robić tego po napisach końcowych gdzie większość ludzi już nie ogląda i nie do końca wie czy "bohaterka" zginęła. A odnosząc się do "Dziewczyny z sąsiedztwa" myślę że nie zrobił na mnie tak mocnego wrażenia prawdopodobnie dlatego ,że wcześnie oglądnąłem "Amerykańską zbrodnie" i zapoznałem się z realiami tej sprawy.

ocenił(a) film na 5
hubertus1985

Reżyser nie miał wyboru - skoro torturowały dzieci (w tym poniżej 10 lat, z tego, co pamiętam), nie mogło to być drastyczne i zgodne całkowicie z faktami, bo za coś takiego mógłby dostać wyrok.
Jak można się było nie rozientować, że Sylvia umarła? "Ucieczka" faktycznie była za długa i niewiarygodna (po tylu torturach i dniach braku ruchu wątpię, by miała siły iść, a co dopiero biec, nie mówiąc już o tym, że oprawca zmieniający się w wybawiciela też mnie nie przekonał), ale jak tylko Sylvia weszła do domu, wszystko stało się jasne. Nie mówiąc już o tym, że przecież wszyscy zostali skazani za zabójstwo, więc nie trzeba było przeczekiwać napisów (czego ja zresztą nie zrobiłam).

użytkownik usunięty
Asael

historia oczywiście poruszająca ale film mógłby być nieco lepszy.za bardzo go ubarwili.
ale i tak nie zmienia to faktu że warto go obejrzeć.
całego zajścia winni byli także rodzice bo jak można zostawić własne dzieci pod opiekę obcej osobie.

ocenił(a) film na 3

Jak byłem jeszcze w podstawówce, to odwiedzaliśmy się z kolegami nawzajem po domach (czasem zaglądali rodzice, by spojrzeć co robimy). Nie spałem u kolegów - a w filmach USA często to widzę, więc pewnie u nich to jest (albo było) czymś zwyczajnym. Dopiero po iluś takich historiach jak w tym filmie - ludzie chyba uświadomili sobie że wtedy coś złego może się wydarzyć.

Kiedyś standardem było, że dzieci do szkoły szły i wracały z kluczami na szyi (a po powrocie była kartka od mamy, że musimy jeszcze iść coś kupić albo że jest obiad do podgrzania), teraz podobno dzieci wracają i przychodzą pod opieką rodziców. Z jednej strony, to dobrze - bo ograniczone są sytuacje w których coś złego może się wydarzyć, z drugiej - wydaje mi się, że nadmierne trzymanie pod kloszem może doprowadzić w przyszłości do jeszcze większych problemów.

ocenił(a) film na 5

Rom - dlatego sąd odebrał młodszą Jenny rodzicom.

Asael - kiedyś standardem było, że podstawówka znajdowała się koło domu, teraz często jest za daleko na piesze wędrówki, a gimbusy albo są, albo nie. Pomijam już to, co się dzieje w Warszawie - od pierwszej klasy dzieci siedzą gdzieś do 14 na świetlicy i dopiero wtedy do wieczora mają lekcje. Jak rodzice nie chcą tak męczyć dzieci, to też muszą wozić gdzieś dalej.
Ale masz rację, że dawniej tak się nie myślało o bezpieczeństwie. Pamiętam, że nawet w przedszkolu sami biegaliśmy między placem zabaw a budynkiem przez ulicę i dla nikogo nie było to dziwne. Fakt, że rzadko tam jeżdżiły samochody, ale jak już jechały, to na pełnym gazie.
I nadmierna wolność i trzymanie pod kloszem mogą prowadzić do problemów, ale ludzie zawsze mieli problem znaleźć złoty środek.

użytkownik usunięty
Asael

co do tego drugiego filmu dziewczyna z sąsiedztwa 2007 można gdzieś go znaleźć z lektorem?

ocenił(a) film na 9

jest na playtube ale z napisami tylko

Asael

Każdy film oparty na jakieś historii, która miała miejsce w rzeczywistości jest w filmie w jakiś sposób przerobiony. Wszystkie, które widziałam miały mniej faktów z prawdziwej historii. Czasem taki "zabieg" jest robiony, aby zmniejszyć brutalność filmu. Jakby przedstawili taką historię w całości to film bylby uznany całkowiecie za horror... a jak wiadomo nie wszyscy lubia taki gatunek.

aquashine

ja nie wiem czy niektórzy tu się wypowiadający ludzie oglądali inny film, przespali zakończenie, czy po prostu są tacy głupi... piszecie, że Amerykańska zbrodnia zakończyła się dobrze, a przecież zaraz po jej ucieczce był powrót do tamtego domu i scena, gdzie okazuje się, że ucieczka była tylko w głowie Sylvii, a dziewczyna leży w domu Baniszewskich i umiera. Potem jest jeszcze scena w sądzie, gdzie padają słowa "Gertrude Baniszewski uznaje się winną popełnienia zabójstwa z premedytacją". Jak wy to oglądaliście?

ocenił(a) film na 8
gabiszu

No własnie ja też tego nie czaje... Przecież jest oczywiste że dziewczyna umarła. Co do samej końcówki to według mnie jest dobra bo nieznającym historii zbrodni daje nadzieje że się jednak dziewczyna wydostała a potem w jednym momencie wszystko odbiera :( Ale niektórzy wszystko muszą mieć na tacy podane a jakość filmu mierzą w litrach przelanej krwi i kilogramach wyprutych flaków... Ja sobie raczej dziewczynę z sąsiedztwa podaruje w takim razie.

piotrek2206

http://killer.radom.net/~sermord/zbrodnia.php?dzial=mordercy&dane=likens

oto jak było

użytkownik usunięty
Asael

Muszę powiedzieć, że zaintrygował mnie Twój komentarz i mam ochotę obejrzeć "Dziewczynę z sąsiedztwa", nie będę się głębiej wypowiadać, chociaż podobała mi się "Amerykańska zbrodnia" (może "podobała" to złe słowo...). Twoja wypowiedź miała w zasadzie charakter porównawczy, więc nie powinnam niczego stwierdzać póki nie obejrzę drugiej wersji historii, jednak tyle muszę wspomnieć, że z tego co napisałeś wywnioskowałam, że "Dziewczyna z sąsiedztwa" jest dokładnym przedstawieniem zdarzeń, a "Amerykańska zbrodnia" pozwala się z nimi zapoznać osobom o słabszych nerwach. Więc może dobrze, że jest, bo uświadamia delikatniejsze umysły bez czynienia im krzywdy.

ocenił(a) film na 3

Dziękuję za komentarz. Swoją wypowiedź pisałem ponad rok temu pod wpływem silnych emocji. Emocji wywołanych przez oba filmy i samą historię zbrodni. Emocje już dawno opadły i teraz nawet trudno mi odpowiadać na komentarze innych użytkowników. Pamiętam, że "Dziewczyna z sąsiedztwa" jest IMHO znacznie mocniejsza, brutalniejsza i bliższa historii, która rzeczywiście miała miejsce. Ciekaw jestem czy podzielisz moje zdanie.

ocenił(a) film na 8
Asael

Amerykańska zbrodnia jest dla mnie bardziej przerażająca. Nie mogłam znieść tego co jej robili, przede wszystkim doskonała gra Catherine Keener, która ,,zachwyciła'' ( nie za bardzo odpowiednie słowo) mnie swoim spokojem i bezwzględnością, grała jak osoba obłąkana i nie do końca zdająca sobie sprawy z tego co robi. W dziewczynie z sąsiedztwa nie podobało mi się że nie odczułam, tak jak się czuję w niektórych filmach ukazujących tak wstrętne i okrutne zbrodnie psychicznego załamania. Bardzo długo po obejrzeniu myślałam o tej tragedii. I nie jest tak, że dziewczyna z sąseidztwa nie podobała mi się w ogóle, po prostu nie odczułam, że jest to prawdziwa historia. Wiele było moim zdaniem przejaskrawione i nie podobało mi się to że pokazali gwałt, którego w rzeczywistości nie było. Ten element dodano żeby jeszcze bardziej zwiększyć okrucieństwo tej zbrodni, moim zdaniem niepotrzebnie. Tak czy inaczej polecam obydwa filmy, żeby każdy mógł wyciągnąć własne wnioski. Pozdrawiam

ocenił(a) film na 7
monika123_3

Na mnie też "Amerykańska zbrodnia" zrobiła dużo większe wrażenie- to był straszny i smutny film. A "Dziewczynę z sąsiedztwa" odebrałam jako specjalnie "odrealniony" horror (czy tam gore, nie znam się na nazwach). "Amerykańska zbrodnia" to dramat z wyjątkowo poruszającymi postaciami: sadyzm Gertrude i przede wszystkim tych wszystkich dzieci (!) jest niewytłumaczalny, przerażający i taki jakiś prawdziwy- a oprawcy w "Dziewczynie z sąsiedztwa" są przerysowani, kompletnie nieludzcy.
I moim zdaniem w "Amerykańskiej zbrodni" aktorstwo jest na duuuużo wyższym poziomie.

ocenił(a) film na 4
Asael

Nic dodać nic ująć.

ocenił(a) film na 7
Asael

Widocznie źle zrozumiałeś film. On nie powstał po to by pokazać wszystkie zbrodnie, które zostały na niej dokonanie i pokazywać to w bestialski sposób. Jeśli tak bardzo chcesz oglądać cudze cierpienie, to może warto zastanowić się trochę nad sobą. Film pokazuje środowisko w jakim nastąpiła zbrodnia i jak każdy członek rodziny, sąsiedzi przyczynili się do cierpienia dziewczynki. On nie "usprawiedliwa" oprawców - on po prostu nie pokazuje ich jako chodzące zło. Pokazuje, że to co zrobili było straszne, że wyżywali się na dziewczynce, bo sami byli słabi i nie potrafili poradzić sobie z życiem - potrzebowali przysłowiowej dziewczynki do bicia.

Asael

Nie znasz się. To bardzo dobry film.

ocenił(a) film na 3
marian1213141

OK, przyjmuję do wiadomości twój punkt widzenia i się z nim nie zgadzam. Polecam też obejrzeć: https://www.filmweb.pl/film/Dziewczyna+z+sąsiedztwa-2007-374034 dla porównania z "Amerykańską zbrodnią".

ocenił(a) film na 9
Asael

Gościu, Ty sam jesteś nieudany i to mocno. Z jednej strony świrujesz eksperta w dziedzinie, z drugiej zachwalasz "Dziewczynę z sąsiedztwa", która nie pokrywa się nawet w połowie z wydarzeniami z rzeczywistości (to Twoje powiedzenie "miejscami mija się z prawdą" to jakbyś nic nie powiedział) i w dodatku mówisz, że ten telewizyjny, bezbudżetowy potworek jest lepszy. Kilka faktów, bo nie znoszę mieszania ludziom w głowach.

1. Sytuacja dziewczyn była taka: rodzice, ledwo wiążący koniec z końcem, pracujący w cyrku, oddają siostry pod opiekę Gertrude. To też masz pokazane w Amerykańskiej Zbrodni. W "Dziewczynie" za to, Ci sami rodzice... giną w wypadku samochodowym. A więc pierwsza z wielu bzdur, która spłyca fabułę "Dziewczyny". Olbrzymią rolę w tragedii Sylvii i Jenny odegrał fakt, że rodzice dziewczynek cały czas żyli, nawet więcej, wielokrotnie je odwiedzali (!) w domu Baniszewskich, ostatni raz Lester Likens (ojciec) był obecny w domu Gertrude na trzy tygodnie przed śmiercią Sylvii, dziewczynki nie doniosły o swojej sytuacji.
Kolejna dygresja, bo jakby tego było mało, do domu Baniszewskich próbowała dostać się także siostra Jenny i Sylvii, Diana, ale Gertrude nie wpuściła jej, wmawiając dziewczynie, że rodzice zabronili siostrom kontaktów z rodziną, w co ta uwierzyła. Diana, na wczesnym etapie udręki, była wzywana przez Sylvię na pomoc, jednak początkowo zlekceważyła wezwanie i dopiero w późniejszym czasie "zareagowała"...

W miejsce wątku z rodzicami Likens, w "Dziewczynie z Sąsiedztwa" mamy kilkuminutową wyprawę do Lunaparku (cóż za górnolotne nawiązanie) i rozmowę o niczym na diabelskim młynie. Który film dalej spłyca, AM czy DZŚ?

2. Wątek z chłopakiem z sąsiedztwa - wymysł scenarzysty "Dziewczyny" i Ketchuma. Nie istniał, podkreślam, nie istniał żaden chłopak, który chciał pomóc Sylvii i Jenny. Jedyną oznaką empatii, jaką otrzymały Sylvia i Jenny był gest jednej z córek Baniszewski (bodajże, Pauli), która pod sam koniec próbowała nakazać Sylvii ucieczkę "dla własnego bezpieczeństwa".

3. Gertrude. Stan faktyczny - kobieta po rozwodach, poronieniach, bez perspektyw, niegdyś ofiara przemocy domowej, z problemami finansowymi, z czeredą wchodzących w wiek dojrzewania dzieciaków i noworodkiem. Jej pracą było prasowanie i wykonywanie drobnych prac dla sąsiadów (nie miała szans z tego dobrze wyżywić dzieci). Sylvia i jej siostra trafiły się jej jak ślepej kurze ziarno, ponieważ za zajmowanie się nimi, Lester Likens płacił Gertrude 20 dolarów tygodniowo (czynsz za dom kosztował Baniszewski ponad dwa razy tyle, na miesiąc). Lester także zamożny nie był, czasem spóźniał się z przelewami. A więc jakie były motywy tej makabrycznej zbrodni? Gertrude widziała Sylvii nie tylko ofiarę, przy której będzie mogła poczuć się jak swój mąż, policjant, kiedy ją prał. Przede wszystkim, widziała w niej, niewinnej dziewczynce, siebie z dawnych lat, zanim koncertowo przerżnęła swoje życie. To wszystko jest pokazane w Amerykańskiej Zbrodni.

A co dla odmiany, mamy w "Dziewczynie". A, stara ciotka (właśnie, ciotka - kolejna bzdura) sadystka. Jest taka, bo jest zła. I tyle. O problemach finansowych też ani słowa, chyba że ma tego dowodzić bałagan w kuchni w czasie obiadu. Nawet nie pokuszono się o pokazanie tego, że w domu Gertrude były trzy łyżki i dzieci musiały jeść posiłki na zmianę, o ile w ogóle te posiłki były podawane (to można pokazać bez żadnego budżetu). Znowu, który film lepiej oddaje rzeczywistość? Dalej "Dziewczyna", czy może "Amerykańska Zbrodnia"?

4. Rozgrzeszanie oprawców - o czym ty człowieku gadasz? Ani AM, ani DZŚ nie rozgrzesza oprawców. Różnica jest taka, że w AM mamy pokazywany cały rys tych postaci, realne motywy ich działania, potem zachowanie na sali sądowej, itd. W DZŚ do domu wchodzi policja i koniec, a dzieciaki torturują Meg (czyli przerobioną Sylvię) dla przyjemności, niczym starzy, wyrachowani przestępcy. To który film bardziej spłyca?

5. Zakończenie. Napisało Ci o tym parę osób, co dość uroczo pomijasz, ale już chyba wiesz, że scena z udaną ucieczką do rodziców w AM jest wytworem wyobraźni umierającej Sylvii, o czym film nam uświadamia na samym końcu. Tak czy owak, uroczo się czyta że końcówka AM gwałci rzeczywistość, podczas gdy na końcu Dziewczyny z Sąsiedztwa, dorosła wersja Daviego (bohatera, który nigdy nie istniał) najpierw kładzie się nad szklanką whisky z wyrazem twarzy kota defekującego na puszczy, a potem wybiera się nad rzekę i patrzy w taflę wody. Po prostu fascynujące. Równie dobrze mógłby się rzucić w tę wodę głową do przodu, tyle samo by to wszystkich obchodziło. Czyli nic.

Reasumując. Nazwij mnie trollem, nazwij mnie kim chcesz, możesz też przemilczeć mój wpis. Dla mnie jesteś zwykłym opowiadaczem głupot. Dziewczyna z Sąsiedztwa ani faktograficznie, ani scenariuszowo, ani warsztatowo nie ma podjazdu do Amerykańskiej Zbrodni.

Na koniec, dla nieobytych w temacie: polecam przyjrzeć się nie tylko szczegółom morderstwa Sylvii Likens, ale także zapoznać się z przyszłością głównych bohaterów tego dramatu. Dla wielbiących amerykański wymiar sprawiedliwości na pewno nie będzie to przyjemna lektura, wyroki w większości skrócono/anulowano bardzo szybko, a mordercy i dręczyciele dożyli spokojnej starości, niektórzy po dziś dzień mają się świetnie, a przeprosił zaledwie jeden współodpowiedzialny. Dla takich ścier, jak Gertrude, Paula, Stephanie i cała reszta należał się stryk, a dla tych, którzy oddali siostry pod opiekę kogoś takiego (Lester), czy nie udzielili pomocy, mając wiedzę o tym, co się działo (też Lester, Diana i całe mnóstwo innych ludzi, krzyk Sylvii słyszano cztery przecznice dalej) powinno być specjalne miejsce w pierdlu na przynajmniej kilka lat.

Asael

Sam jesteś trolem

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones