Ilekroć oglądam końcówkę tego filmu łzy same cisną mi się do oczu (całego filmu po raz drugi nie odważę się obejrzeć). Nie potrafię zrozumieć tak bezsensowego morderstwa. Co ciekawe film porusza wiele tematów:

- zamykanie oraz przetrzymywanie członków rodziny na całe życie w "swoistych celach" tuż obok pozornie normalnego życia.
- problem znęcania się nad dziećmi przez bliskich lu osoby postronne.
- tematyka znieczulicy społecznej oraz przyzwolenia na czynienie szkody innym.

oraz inne, które z pewnością istnieją....

I co ciekawe to jest nasza wina. Nie potrafimy dostrzec żadnych sygnałów, a jeśli już, to czym prędzej je bagatelizujemy. Nie chcemy się wtrącać. A przecież w filmie było kilka scen w których sąsiedzi słyszeli przeraźliwe krzyki Sylvi. Nie chcę moralizować, nie o to tu chodzi, ale pamiętajmy o tym kiedy nagle znajdziemy się w podobnej sytuacji, tzn. do naszych uszu zaczną dochodzić niepokojące dźwięki. Pamiętajmy, aby zareagować!

Zajmę się teraz kolejnym tematem, jaki przyszedł mi do głowy. Otóż chodzi mi o śmierć dziewczynki. Nie mam pojęcia czy dobrze myślę, ale zejście z tego świata stało się dla niej błogosławieństwem, odeszła od cierpienia i straszliwego bólu. Odeszła być może również od koszmarnych wspomnień, które (gdyby przeżyła) z pewnością by ją nękały do końca życia...nawet teraz, gdyby miała 49 lat. Większość z Nas nie poradziłaby sobie z tym. Oszalelibyśmy, zeszlibyśmy na złą drogę, a być może stalibyśmy się może i tacy jak Gertruda?? Tego nikt nie wie.

I ostatni temat. Za nic nie możemy winić siostry Sylvi, która była pod olbrzymią presją. Nam wydaje się oczywiste, że powinna zareagować tak a nie inaczej i opowiedzieć o wszystkim odpowiednim ludziom. Ale pamiętajmy...to tylko tak wydaje. Ponadto warto pamiętać przy tej okazji, że w filmie wykrojono parę "megasadystycznych" faktów z tej smutnej historii, zresztą całe społeczeństwo było tam jakieś takie dziwne....wręcz dzikie.

[*]