Po obejrzeniu filmu mam bardzo mieszane odczucia, nie wiedziałam jaką ocenę tu wystawić.
Jeśli chodzi o sam film - genialnie zrealizowany. świetnie zbudowany klimat, muzyka, zdjęcia...
Świetna gra aktorska.
Kilka scen rozbraja, szczególnie te na karuzeli. Mnie niesamowicie wzruszyła scena z ucieczką,
uważam że bardzo dobrze, że znalazła się w filmie.
Gdyby to nie był film oparty na faktach, dałabym 10/10. Ale, no właśnie...
Przeczytałam o tragedii, która wydarzyła się w domu Baniszewskich i niestety film dość mocno
wygładza i przekłamuje historię. Film mało odzwierciedla cierpienie, które przeszła ta
dziewczyna. Nie chodzi tu o epatowanie brutalnymi scenami, można było dużo więcej
opowiedzieć o wydarzeniach wkładając je w usta świadków (albo też samej Sylvii, jako
narracja w tle). Bo film bardzo spłyca wydarzenia, które wydarzyły się w domu Gertrude i ktoś
kto nie przeczytał w internecie prawdziwej historii, nie jest w stanie wyobrazić sobie ogromu
cierpienia Sylvii, po obejrzeniu tylko filmu.
No i to, czego już zupełnie nie rozumiem, to wybielanie postaci Baniszewski. Pokazano ją jako
biedną, zmęczoną zyciem kobietę, nie do końca radzącą sobie z emocjami. Zamiast
bezwzględnej morderczyni, pokazana jest biedna kobiecina z gromadką dzieci, której widz
współczuje. Prawdziwa Gertrude bezwzględnie i z premedytacją torturowała Sylvię, nie
odczuwała żadnych wyrzutów sumienia. W filmie jest słabą psychicznie jednostką, która tylko
odreagowuje na Sylvii swoje życiowe niepowodzenia.
Ogólnie jesli patrzymy na film jako film - jest świetny. Ale kiedy porównamy go z tym, co
wydarzyło sie w rzeczywistości - jedno wielkie nie. Dlatego uczucia po obejrzeniu filmu są
mieszane.