Scenariusz dość banalny, w relację nie uwierzyłam. Winslet dobrze zagrała kobietę ukrytą w skorupie chłodu, dystansu, nieprzystępności. Doceniam aktorski język ciała, który przez większość seansu zastępuje dialog. Ronan kompletnie mnie nie przekonała - ani jako kobieta w depresji, ani jako zakochana dziewczyna. Drugi "Portret kobiety w ogniu" to nie jest na pewno!