Chyba każdy lubi tego typu filmy, powiedziałabym z serii "everyday life, everyday people". Nieskomplikowana ciepła historia, która jednak nie jest wolna od upokorzeń i bezsilności, jak to bywa w przypadku każdej narodowości i każdego wyznania na emigracji.
Polecam całą sobą!
P.s. Zawsze zacieszam, kiedy w obcych filmach pojawia się choćby niewielki wątek polski - tutaj epizodyczny, ale cieszy ;)