Powrót rumuńskiego reżysera Călina Petera Netzera, zdobywcy Złotego Niedźwiedzia za Pozycję dziecka w 2013 roku, przyniósł mocne rozczarowanie. Nie ze względu na jakąś szczególną sympatię, którą darzę jego poprzedni film, a raczej nadzieje rozbudzone rozgrzewkowym seansem jego debiutanckiej Marii. Taka Maria idealnie wpasowałaby się w konkursowy flow filmów potrafiących balansować na granicy wstrząsającej tragedii i odświeżającego śmiechu. Film Ana, mon amour wyprany jest natomiast z jakichkolwiek form śmiechu. Dramat zarysowany w nowym filmie Netzera opiera się na uczuciu głównego bohatera wobec cierpiącej na poważne zaburzenia psychiczne Any.
więcej
ulicakrokodyli.org/2017/02/20/pocztowki-z-berlina-czesc-2/