Lubię ten film z sentymentu do lat 90. Najlepszy film o wężu jaki powstał mimo, że nie jest to dzieło wybitne. Jednak głównym antagonistą nie jest tu wąż tylko Jon Voight grający "nawiedzonego" łowcę gadów. Przez pierwszą połowę filmu kiedy nie ma węża to on jest na pierwszym planie i jego relacje z resztą załogi grają tu pierwsze skrzypce. Druga połowa, kiedy próbują złapać węża jest tą słabszą połową, choć więcej w niej akcji. Ogólnie film całkiem niezły, podobnie jak druga część. Na plus trzeba też dodać piękne zdjęcia Amazonki i porośniętego gęstą roślinnością pleneru.