... skoro mamy wspaniałych Megan Follows, Colleen Dewhurst i Richarda Farnswortha z genialnej adaptacji filmowej z 1985.
Zgadzam się. Jedyne co mogę zarzucić wersji z Megan to to, że nie zekranizowano pozostałych książek. A tak zadzam się z tobą w 100 % :)
Dokładnie .
Ania , Gilbert , Diana , Mateusz - Niestety ale zostali w tej wersji mocno skopani ):
Może to moje przyzwyczajenie ale jednak dla mnie Ania, zawszę będzie miała twarz Megan Follows .
To dobrze :)
Jestem ciekawy 8 odcinkowego serialu który powstaje , mam nadzieje że wybiorą lepszą Anie , Dianę, Gilberta .
Co do samego Mateusza - Martin Shenn jest bardzo dobrym aktorem - Po względem wyglądu jego Mateusz był całkiem niezły, ale niestety nie zachował on charakteru postaci .
Mi akurat nie przypomina :)
Ale co do ekranizacji Ani z Zielonego Wzgórza - Powstanie serial już pod koniec września rozpoczynają się zdjęcia, aż jestem ciekaw kogo tym razem wybiorą .
oooo dokładnie... jak jeszcze Ania charakterem w miarę pasuje, to wyglądem już nie, i czemu do choinki jest pulchniejsza od Diany?
niesty to samo co robią z filmem z robinem wiliamsem tyko ze bez niego lipa taak samo ten film nie widze sensu cieszko bedze przebic orginał ;-((
Gdzie ta magia, gdzie ten czar? Ekranizacja z lat 80-tych ma niesamowity urok, ta z 2016 nie zachwyca i nie wzrusza. A postaci mocno okrojone, pozbawione cech za które je kochamy.
Rzecz gustu. Nie podoba mi się ekranizacja z 1985, nigdy za nią nie przepadałam, a Megan Follows w mojej opinii w ogóle nie pasowała do roli Ani, nie miała tej delikatności, gibkości, uroku, o których rozpisywała się Montgomery. Zresztą pisałam już o tym w innym wątku na filmwebie. Nie oglądałam wprawdzie filmu, o którym tu piszesz, ale za to bardzo cieszę się na serial produkcji Netflixa, który ma się wkrótce pojawić. Aktorka wybrana do roli Ani znacznie bardziej odpowiada mojemu wyobrażeniu o tej postaci.
Dokładnie. Ekranizacji z Megan wiele brakuje, i mam wrażenie, że tylko sentyment napędza uwielbienie. Nowa, Netflixowa wersja, jest świetna! Naprawdę szczerze polecam, bardzo, bardzo zacne. Maryla, Mateusz, Ania, Diana i Gilbert, klimat, dialogi, zdjęcia, wszystko na sto. Niby inaczej, a bliższe oryginałowi niż oryginał.